poniedziałek, 3 grudnia 2018

Wieś kujawska w okresie Wielkanocnym - dawniej


Choć dziś nie obchodzimy tak uroczyście święta, jak dawniej, to wiele z pięknych zwyczajów starodawnej wsi polskiej przetrwało i utrwaliło się w naszej świadomości. Mamy obowiązek przekazywać je dalej.

Święta przypadają najczęściej w czasie wiosennym, poprzedzane są wielkimi przygotowaniami. W domach czyniono dawniej porządki, bielono izby i budynki gospodarskie. Na kilka dni przed świętami gospodynie krzątały się z zapałem przygotowując całe stosy szynek, kiełbas, pieczeni, wędlin, placków, babek, mazurków itp. przyozdabiano mięsiwo, różnymi ornamentami, ze smalcu u wyciętymi kawałkami kolorowej galarety, pieczywo lukrowano ozdobnie, a wszystko majano gałązkami zielonego barwinku. Nad ustawionymi na stole półmiskami panował krzyż, obrośnięty jasno zieloną drobną rzeżuchą.

Gdy dzisiaj czytamy opis „święconego” na wsi wydaje się nam to dziwne, zastanawia kto był wstanie przygotować tyle jadła i napoju. Otóż, dawniej stół dworski utrzymywał połowę służby i czeladzi a mianowicie wszystkich bezżennych i niezamężne, każdy otrzymywał święcone oddzielnie, składające się z wielkiego pszennego pierogiem placka i głębokiej misy naładowanej rozmaitym mięsiwem.

Nie zapominano również o biednych, sierotach, starych sług, kalek i podróżnych. Dostawali także święcone, tak jak i pasterze, stangret, stróż, ogrodnik i inna służba. Za całe pożywienie służyło święcone.

W wielką sobotę oczekiwano proboszcza, który w dniu tym objeżdżał dwory, wioski i zaścianki, poświęcając swym parafianom dary Boże. Na wieść o przybyciu kapłana powstawał we wsi niezwykły ruch. Biegano z tą wiadomością od chaty do chaty. Spod każdej strzechy wychylała się kobieta niosąc spiesznie do dworu kobiałkę z ciężarem, zawiniętą w biały czysty, szeroki z frenzlami ręcznik domowej roboty.

Następowała chwila uroczysta, tradycyjna. Przed starym gankiem wspartych na czterech słupach, ustawiały wieśniaczki na ziemi swoje kobiałki w duże półkole i okrywały z białych zasłon to co było do poświęcenia. Święcone było podobne do dworskiego, jednakże troszkę uboższe i czasem brakowało mazurków.

W każdej kobiałce kraśniało kilka pięknych kolorowych jajek, w nie kórych okolicach artystycznych pisanek, rozpierał się podłużny pierog, do którego tulił się podłużny ser biały opasany wiankiem kiełbas, kawał wędzonki, chleb i sól do poświęcenia niezbędne. U możniejszych pyszniła się wspaniała babka lub też pieczone prosie z jajkiem lub chrzanem w zębach. Wszystko przybrane było zielenią.

Gdy już zebrali się wszyscy, postawiono na środku ceber z wodą ze studni. Wszyscy wychodzili na ganek z kapłanem przybranym w białą komżę, który przeczytawszy z książki modlitwę, wsypał szczyptę soli do cebra z wodą i podanym mu domowym kropidłem skrapiał kobiałki, a po tym lud poczynił znak krzyża na sobie. Ta sama ceremonia była później powtórzona w pokoju, w którym ustawione było święcone (w ścisłym gronie rodzinnym).

Później każdy z przybyłych czerpał trochę wody i zachowywał ją do święcenia mieszkań, budynków, dobytku i do chrztu niemowląt w nagłej potrzebie.

Wieczorem lub rano starsi jechali na rezurekcję, a dzieci zostawały w domu. Z kościoła wstępowano jeszcze do proboszcza, aby powinszować mu wesołych świąt i podzielić się jajkiem święconym. Rano w pierwsze święto liczna gromada młodszych gospodarzy u parobków w ubiorach świątecznych, przybywała do dworu winszować świąt i śpiewała potężnym głosem „Alleluja”. Dziedzic częstował winszujących święconym.

Na Kujawach istnieje wiele tradycyjnych zwyczajów wielkanocnych, których odwieczne obrzędy łączą się z nowszymi, pochodzącymi z epoki chrześcijańskiej.

Bardzo wesoło spędzano święta wielkanocne we wsi, gdzie do dziś zachowało się wiele dawnych zwyczajów i obyczajów.

Do takich zwyczajów należy oczywiście malowanie jaj, czyli tzw. „pisanki”. Jest to zwyczaj znany znany całej Słowiańszczyźnie, ale także obchodzony u wielu innych narodów. Już Wincenty Kadłubek, kronikarz polski, pisał o nieposłusznych względem panujących podanych w Polsce „bawili się panami swymi, jak malowanymi jajkami”. Miał on oczywiście na myśli pisanki wielkanocne i znana zabawę świąteczną ich tłuczenia.

Według legendy zwyczaj malowania jaj wielkanocnych wprowadziła św. Magdalena. Wróciwszy z pustego grobu Chrystusa, ujrzała wszystkie jajka, pozostawione w domu, pomalowała na czerwono. Inne podanie głosi, że gdy prowadzono Chrystusa na śmierć, pewien biedak, niosący kilka jajek do miasta, postawił koszyk i pomagał dźwigać krzyż Jezusowi. Kiedy wrócił, zauważył, że jajka w koszyku zamieniły się w piękne pisanki.

Ciekawy zwyczaj polski, odbywa się też w Wielką Niedzielę o zmroku, lud wychodził w pole, niosąc wodę święconą i krzyżyki z cierni głogowych, poświęconych w Wielki Piątek. Przy śpiewie każdy obchodził swoje pole, wbijał w ziemię krzyżyki i święci rolę wodą. W tym dniu nic w chatach wieśniaczych nie gotowano, jadano tylko „święcone”. Wszyscy w największym skupieniu spędzają pierwszy dzień u siebie w domu. Dlatego też w całej wsi panowała niezwykła uroczysta cisza.

W drugie święto we wsi zaczynała się dawno oczekiwana uciecha czyli „śmingus” zwany również „dyngusem” lub „oblewanką. Biegało się po wsi z konewką lub dzbankiem pełnym wody w ręku budzić innych. W ruch szły sikawki, flaszki, wszystko co mogło służyć do przenoszenia wody i dopadano w stodole, czy chacie bidaczkę, czy biedaka. Ochlapano od stóp do głów każdego kto się zbliżył.

Pięknym zwyczajem były także obchody „śmigutników”. Chłopi chodzili po wsi, w przebraniu, ich ubiór składał się „ze starych galganów, które przy pomocy słomianych nowróseł, okręcali dookoła siebie. Na głowę wdziewali czapki papierowe lub słomiane. Wbiegłszy do chaty wypowiadali różne wiersze.” Za wygłoszoną orację śmigustnik otrzymywał nagrodę, parę jajek lub kawałek chleba.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, według wspomnień starszych mieszkańców wsi kujawskiej, między innymi Zygmunta Glogera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz