W
drugiej połowie IX wieku, zapewne nie bez wpływu potężnego
wówczas państwa wielkomorawskiego, doszło w Gnieźnie do obalenia
panującej nad „Polanami” dynastii, której ostatnim panującym
przedstawicielem był Popiel. Tron objął Siemowit, po nim Lestek i
Siemomysł; rządy ich przypadają na drugą połowę IX i pierwszą
X wieku. W tym czasie państwo Polan, obejmujące dzisiejszą
Wielkopolskę i Kujawy, rozszerzyło się na późniejsze ziemie
sieradzką i łęczycką. Mazowsze, ziemię Lędzian
(Sandomierszczyzna), a może pod koniec rządów Siemomysła także
na Ziemię Lubuską. Ta ostatnia zdobycz naruszała już strefę
interesów państwa niemieckiego, rozszerzającego swe zabory na
ziemie między Łabą a Odrą. Syn Siemomysła stanął wobec decyzji
o znaczeniu przełomowym. To, że potrafił je podjąć i zdołał
stawić czoło wszystkim przeciwnościom losu, to, że przez
opanowanie Śląska, Pomorza, a może również Małopolski zbliżył
obszar swego państwa do terytorium, które dziś nazywamy Polską,
zawdzięczał nie tylko swym talentom, ale w dużej mierze
organizacji stworzonej przez ojca, dziada i pradziada, którym należy
się dobre miejsce w polskiej tradycji historycznej. Kilka zdań w
opracowaniu Benedykta Zientary, dawniej stanowiła źródło dyskusji
wśród historyków, dziś w świetle nowych badań archeologicznych
i innych nie zbudza już takich kontrowersji.
Mija
146 lat od czasu powstania seminariów historycznych na polskich
uniwersytetach w Krakowie i Lwowie. Wówczas jedna po drugiej upadały
legendy, którym życie dali średniowieczni kronikarze tj. Gall
Anonim. Nie było w tym nic dziwnego, historie spisywali w tym
okresie (druga połowa XIX w.) wykształceni na niemieckich
uniwersytetach przedstawiciele polskiej mediewistyki. Badacze tego
okresu uznawali źródła podane przez Galla i Kadłubka za bajki,
szczególnie okres przed Mieszkiem I był piętnowany. Wszyscy
wymienieni przez Galla (Siemowit, Lestek i Siemomysł) przodkowie
władcy w oczach owych badaczy są wymyślone ponieważ nie zostały
wymienione w żadnej kronice niemieckiej i czeskiej. Imię Mieszka
natomiast zachowały źródła zachodnie. Dodatkowo Gall splątał
historię z bajką o Popielu zjedzonym przez myszy, co dodatkowo nie
nadawało wydarzeniom historycznym na dworze Polan autentyczności.
Sam
Aleksander Brucker w 1925 pisał, że „U nas tradycji historycznej
na dworze książęcym nie było […] nikt nie wiedział, czyim
synem był pierwszy książę chrześcijanin Mieszko, bo od niego
historia dopiero się zaczyna...”. Podobne stanowisko zajmowali
inni badacze np. Kazimierz Tymieniecki (1929).
Oczywiście
dziś wiemy, że to propagandowa pisanina szkoły niemieckiej nie
miała za dużo sensu. Biorąc pod uwagę dotychczasowe badania
archeologów nie możemy wykluczyć faktu, że na dworze polskim
istniały tradycje historyczne. Brucker zaprzeczał sam sobie mówiąc,
że „Gall przybłęda spisywał sw2e dzieło na podstawie
informacji krajowej”. Dlaczego takie informacje nie mogłyby
obejmować wiadomości o przodkach Mieszka? Skoro według
wymienionych badaczy Mieszko był pierwszą autentyczną postacią w
dynastii piastowskiej, to jak doszło do nagłego powstania państwa?
Przecież Mieszko panował nad wielkim terytorium, logicznie myśląc
te rozległe ziemię musiał odziedziczyć lub zająć. Lukę
próbowano wytłumaczyć „hipotezą najazdu” - państwo polskie
powstało w drodze najazdu obcych plemion i podboju przez nie
miejscowej ludności.
Hipoteza
ta często pojawiała się w XVIII w., nie była jednak potwierdzona
żadnymi źródłami. Odrzucenie historyczności przodków Mieszka I
przez znaczną część historigrafii jako argument za powstaniem
państwa polskiego w drodze podboju wykorzystali dwaj historycy
niemieccy: O. Lambert Schulte (1915) i Robert Holtzmann (1918).
Uważali, że Mieszko nie miał polskich przodków – ponieważ sam
był przybyszem. Wysunęli hipotezę o tym, że był to Normanin
imieniem Dago lub Dagr, który ze swą drużyną, podobnie jak na
Rusi (Ruryk), dokonał podboju plemion między Odrą a Wisłą i
założył tam państwo. „Prawdziwe” imię Mieszka wprowadzili
wspomniani uczeni z zaginionego (a zachowanego w streszczeniu w
regestach papieskich) dokumentu, w którym Mieszko oddawał pod
koniec swego życia państwo swe pod opiekę Stolicy Apostolskiej: w
dokumencie tym Mieszko występuje pod imieniem Dagome. Jest to
zapewne, jak sądzi Henryk Łomiański, imię chrzestne Mieszka
(Dagobert?), którego książę użył w korespondencji z papieżem
zamiast potocznie używanego imienia, aby zamanifestować swą
chrześcijańskość; natomiast nie ma powodu przypuszczać, aby
książę, znany w Europie pod słowiańskim, pogańskim imieniem
Mieszka, miał w stosunkach z papiestwem używać równie pogańskiego
imienia Skandynawskiego. Oczywiście byli i tacy, którzy uważali,
że imię Mieszko tłumaczy się na Bjorn (niedźwiedź), ponieważ
Mieszko – to zniekształcenie przezwiska Miśko, pochodzącego od
poczciwego misia-Niedźwiedzia.
O
braku pańswotwórczych zdolności wśród Słowian i legendy
Germanów pisali późniejsi badacze: Holtzmann,k Schult i Brackmann.
Zbierali materiały, które oddalały hipotezę o strukturach
państwowych na naszych terenach. Te źródła znalazły szczególną
aprobatę wśród środowiska hitlerowskiego.
W
latach 30-tych XIX w. upadła hipoteza mówiąca o skandynawskim
pochodzeniu naszego władcy. Powrócono do stwierdzenia, że Mieszko
odziedziczył ziemię po Siemomyśle, państwo było zbudowane
wysiłkiem trzech pokoleń przodków. Wśród polskich historyków
byli opowiadający się za słusznością zachowania się tradycji
dworskich i zachowania pamięci o imionach pierwszych książąt.
Oczywiście znaleźli się też badacze, którzy pisali, że Polska
nie mogła pojawić się na mapach tak po prostu, musiał istnieć
jakiś starszy fundament, tradycja, coś co łączyło rzekomo
legendarnych Piastów z powstaniem państwa i takich źródeł
potwierdzających te spojrzenie szukali uczeni w zachodnich
dokumentach. Powstał „front obrony historyczności Siemowita,
Lestka i Siemomysła” a jej obrońcami byli między innymi: Michał
Bobrzyński, Stanisław Smółka, Stanisław Zakrzewski, Roman
Grodecki, Zygmunt Wojciechowski i Henryk Łowmiański. Hipoteza
najazdu została odrzucona.
Jednak
w czasach komunistycznych nie brakowało kolejnych ataków na naukowe
stwierdzenie, że trójka przodków Mieszka istniała naprawdę, a
ich imiona są do przyjęcia przez XIX w. historiografię Polską.
Przykładem takiego ataku były artykuły Jerzego Dowiata (1968 r.),
który wprowadził przodków Mieszka do panteonu bóstw. Uznał
mianowicie, że piastowska linia dynastyczna wywodzi książąt od
bóstw, których chrześcijański kronikarz sprowadził na ziemię.
Podobieństwa doszukiwał się znów w skandynawskim Odinie (wg.
duńskiego Saxo Grammaticusa) gdzie bohater był bogiem. Tylko, że
mitologia skandynawska zawiera całe listy pokoleń, a piastowska –
tylko trzy imiona. Kończyły się argumenty sceptyków.
Szeroko
zakrojone wykopaliska archeologiczne w najstarszych ośrodkach
państwa polksiego – Gnieźnie i Poznaniu – wykazały ciągłość
rozwojową od IX a nawet VIII wieku aż po wiek XI. Nie ma tu miejsca
na żaden przełom w połowie X wieku. Mieszko musiał mieć
poprzedników, bez względu na to, jak się nazywali.
Reasumując
pańswto polskie było znane w Europie przed Mieszkiem, oczywiście
nie jako Polska: nazwa ta jako określenie całości państwa
ustaliła się właściwie dopiero w XI wieku (wg Łowmiańskiego).
Poprzednio rozmaicie ją określano: Sclainia, czyli Słowiańszczyzna,
państwo gnieźnieńskie, a Mieszka nazywano czasem „królem
Północy”. W X wieku poddanych Piastów określano zdaniem
Łowmiańskiego jako „jako ludzi Lestka”: czyli Lestków lub
Leskowiców. Tak można interpretować mieszkańców Wisły lud
Litzike, wymieniony przez bizantyjskiego cesarza-literata Konstantyna
Porfirogentę, tak też najprościej wytłumaczyć zwrot niemieckiego
kronikarza Widukina, który podaje , że Mieszkowi podlegali
„Słowianie, zwani Licikaviki”.
Imiona
książąt przedstawione przez Galla dziś z całym spokojem możemy
uznać za autentyczne. Nie tylko imiona przodków Mieszka znał Gall
z tradycji dworskiej: z tejże tradycji pochodziło też wszystko, co
wiedział o Chrobrym, dla rządów którego, miał tylko jedno źródło
pisane: zaginiony później „Żywot św. Wojciecha”. Imię
Mieszka potwierdzają jednak źródła obce i nie należy
kwestionować jego istnienia.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, źródła:
- Gall Anonim, Kronika Polska.
- Kronika Wincentego Kadłubka.
- Poczet królów i książąt polskich, pod red. A Garlicki, Warszawa 1996.
- W. Hansel, A. Broniewska, Starodawna Kruszwica, Wrocław 1961.
- Monografia Kruszwicy, pod. Red. J. Grześkowiak, Toruń 1965.
- S. Szczur, Historia Polski Średniowiecznej, Kraków 2004.
- H. Łomiański, O pochodzeniu „Geografa bawarskiego”, „Roczniki Historyczne”, r. 20 (1955).
- H. Łomiański, O identyfikacji nazw „Geografa bawarskiego”, „Studia Źródłoznawcze”, t. 3 (1958).
- B. Zientara, Historia Powszechna Średniowiecza, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz