Czasy
zaborów nie były okresem dla Kruszwicy, w którym mógł zniknąć
w mieszkańcach duch kujawskiej zabawy. Ludzie umilali sobie życie
zabawą, śpiewem i tańcem. Szczególnie latem miejscowe Towarzystwa
zajmowały się organizowaniem życia społecznego. Stowarzyszenie
zrzeszające przemysłowców zaplanowało kilka wycieczek połączonych
z tańcami i występami.
Do
jednej z takich imprez doszło w lipcu 1894 r. Za cel Towarzystwo
Przemysłowców obrało sobie wycieczkę w okolicę parafii
ostrowskiej (nadbrzeże goplańskie). Dnia 15 lipca kruszwiczanie
szykowali się na wycieczkę do Ostrówka, choć sami członkowie
Towarzystwa nie mieszkali nad Gopłem. Miejsce było bajeczne,
otoczone zielenią, ze staropolskimi obyczajami, licznymi pamiątkami
tradycji kujawskiej.
Do
tego pięknego miejsca przypłynęli goście z Kruszwicy parowcem.
Wycieczkę prowadził ksiądz prałat Goebel, członek Towarzystwa
przemysłowego. Rejs trwał trzy godziny, po czym parowiec zawinął
do przystani Ostrówka ciągnąc za sobą dwa olbrzymie statki
zapełnione gośćmi. Goście wyszli na brzegi przy dźwiękach
muzyki-orkiestry i skierowali się przed dwór pp. Milickich. W
imieniu p. Władysława Milickiego dziedzica Ostrówka, który był
nieobecny ze względu na wyjazd w celach leczniczych, powitał gości
p. Jarosław Żółtowski. W kilku krótkich, serdecznych i
treściwych słowach, podziękował za wybranie Ostrówka na cel
przechadzki i zabaw, oddał ogród do zabaw i zastawę, na co dwór
wiejski był latem przygotowany. Natomiast ks. prałat podziękował
serdecznie gospodyni domu, zaznaczając że nie może znaleźć słów
wdzięczności dziedzicowi.
Na
powitanie gości kruszwickich przybyli niemalże wszyscy z
sąsiedztwa. Nie zabrakło państwa Trzcińskich z Ostrowa i z
Popowa, stawili się również Mliccy z Leszczy, ks. prob. Pasztalski
z bratem z Ostrowa, gospodarze z żonami, synami i córkami.
Dziennik
Kujawski pisał: „...przemysłowcy kruświccy znaleźli w Ostrówku
uznanie dla ich pracy i dla szlachetnych zabiegów. Przyjęto ich
otwartem sercem i tem czem chata bogata tem rada”. Zabawa trwała
cztery godziny od 4 do 8-smej. Rozbrzmiewała po Gople muzyka i
okrzyki za serdeczną gościnność pani Mlickiej, wszyscy doskonale
się bawili, tańcząc i śpiewając.
Pod
koniec zabawy, zgodnie z planem przemysłowców – organizatorów
zabawy, przemówił ks. Prałat, ówczesny prezes Towarzystwa,
zaznaczając, że podstawą pracy jest religia, że na jej podstawie
rozwija się każde towarzystwo, tj. Przemysłowe. Dodał, że "ważne
aby we wszystkich towarzystwach była zgoda, jedność i miłość,
aby ci, co mienią się być wyższymi, i którym z prawa się ta
wyższość należy, nie uznawali się od tej braci, która, choć
nie zawsze wykształceniem może wyższym sprostać, uznanie znaleźć
powinna”.
Za
szczere słowa podziękował Prałatowi ks. prob. Pasztalski,
wznosząc trzykrotny okrzyk na cześć jego” Niech żyje. Następnie
p. Józef Trzciński odezwał się z uznaniem dla przemysłowców,
wykrzykując „Niech żyją przemysłowcy”.
Za
zakończenie, na życzenie pań, muzycy z Towarzystwa odśpiewali
jeszcze kilka pieśni, które zrobiły spore wrażenie. Ksiądz
Prałat ostatni raz wzniósł okrzyk na cześć pani Milickiej, który
powtórzyli zgromadzeni. Zabrzmiał bęben i jańczary, odezwał się
marsz i odchodzili goście w kierunku statków. Odpływając, goście
krzyczeli „Niech żyją” na co nad brzegami Gopła odzywały się
podobne okrzyki mieszkańców Ostrówka.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, na podstawie Dziennika Kujawskiego z roku
1894.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz