poniedziałek, 3 grudnia 2018

Troszkę o zwyczajach bożonarodzeniowych na Kujawach


W czasie Bożego Narodzenia na Kujawach, chłopcy chodzili po wsi, wybierali spośród siebie mówce, który pod progiem chałup recytował lub odśpiewywał:

Miałem ojca z Krakowca, ludu wybranego,
Było to caszu niedawnego,
Kupiły my szkapiorka za putora złotego,
Wysłał me na wojenkę.
Jak jadę, tak jadę,
Napotkałem żołnierzy gromadę.
Nuż jo ich witać,
I zaroz ich się pytać,
A óny my każą kury za ogóny chwytać,
Jak pójdę na górę,
Jak siusnę na kurę,
Wylatam do drugiej chaty,
Wyleciał tam chłop, miał kij bardzo sękaty.
Jak me wali, tak me wali,
Czyć mu tyż tam diabli i mocy dodali!

Nagrodą za taki występ był kawałek chleba i sera od gospodarzy. Podobnie recytowano tzw. „Dykterykę o gadatliwości żon ludzkich”, zwykle na Boże Narodzenie lub Wielkanoc.

W Kujawach, podobnie jak w innych stronach, znany był zwyczaj chodzenia chłopców z szopką po kolędzie, chociaż w naszych stronach stroje były mniej atrakcyjne. Kolędnicy znali mnóstwo pięknych pieśni szopkowych, większość pochodziła ze zbiorów ks. Mioduszewskiego i ks. Antoniewicza.

Materiały zebrał Bartłomiej Grabowski: źródło: Ks. Mioduszewski, Pastorałki i kolędy, Kraków 1843 r., O. Kolberg, Dzieła wszystkie, Kujawy, Wrocław-Poznań 1978 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz