Panteon
bóstw słowiańskich opierał się na siłach przyrody. Czczonych
przez Słowian od wieków. Najważniejsze spośród nich było
Słońce. Słowianie czcili swoje bóstwa pod świętymi drzewami, w
gajach nad wodami lub na wzgórzach. Bardzo dużą rolę odgrywała
przy tym magia – wiara w możliwość mechanicznego wpływania na
przebieg zjawisk poprzez odpowiednie tajemnicze praktyki,
skomplikowane formuły i rytuały (składanie krwawych ofiar ze
zwierząt).
W
świętych miejscach, a także w pobliżu osad słowiańskich
stawiano wyrzeźbione z drewna lub w kamieniu posagi bóstw, o jednej
lub kilku twarzach.
Jak
wyglądały słowiańskie bóstwa wiemy z badań i odkryć
archeologicznych. Jednym z takich odkryć jest „Głowa z Jankowa”.
Wyrzeźbiona z dębiny. Wydobyta w latach 80tych XIX w. z Jeziora
Pakowskiego, w Jankowie koło Mogilna. Artefakt pochodzi z VIII/IX
wieku.
Inne
posągi tego typu, to posągi kamienne z Pomorza i północnego
Mazowsza. Jeden z takich posągów odkryto na torfowiskach w
Małocinie. Była to głowa osadzona na nieforemnym tułowiu,
przedstawiająca brodatego mężczyznę. Nie można także zapomnieć
o „Światowicie ze Zbrucza”, posąg odkryty na Ukrainie. Posąg
przedstawiał cztery oblicza mężczyzny osadzonym na słupie.
Mitologia
Słowian jest prawie w całości rekonstruowana na podstawie autorów
chrześcijańskich i ich dzieł średniowiecznych. Nie istnieje żadne
dzieło pisane zawierające imiona bóstw w ich pierwotnym brzmieniu.
Jednym
z naczelnych bóstw był Perun. Był panem piorunów i władcą
błyskawic. Według Prokopa z Cyraney stał on na czele panteonu
bóstw słowiańskich, jako gromowładny pan całego świata.
Kojarzony był najczęściej z Świętowitem, świętym panem zwanym
też Światowitem. W zależności od regionu, dane plemię czciło
wybrane bóstwo jako główne. Według Rugian i Słowian
Nadbałtyckich naczelnym bóstwem był Światowit, według Rudarów
był nim Swarożyc również uważany za pana świata i władcę
błyskawic.
Relacja
średniowiecznego kronikarza Thietmara potwierdza związek Swarożyca
z kultem ognia i wojną – symbole tego boga zabierali wojowie,
wyruszający na wyprawy wojenne.
W
Szczecinie i Wolinie czczono Trzygłowa, który władał trzema
królestwami: niebem, ziemią i piekłem.
Na
Rusi popularny był kult Weresa (Wołąs). Bóstwo rolnicze i
hodowców bydła.
Swaróg
syn Swarożyca, bóstwo związane z rolnictwem, słońcem i jego
życiodajną mocą. To samo bóstwo występuje także pod imieniem
Daćbóg – syn Swaroga, opiekun domowego ognia. Odpowiedzialny był
za rozdawanie bogactwa i wszelkiego dobra.
Słowianie
wierzyli także w Strzyboga, który również był rozdzielającym
bogactwa. Związany był z wojną i dzieleniem wojennych łupów.
Według wierzeń staroruskich (Stribog) rządził wiatrami.
Nie
możemy mieć stu procentowej pewności co do znaczenia
poszczególnych bóstw, faktycznego występowania ich kultu i pozycji
w panteonie. Brakuje źródeł potwierdzających istnienie wielu z
nich. Nazwy niektórych przetrwały jednak w folklorze słowiańskim.
Czczono cały szereg lokalnych bożków, a także inne istoty, co do
których nie mamy pewności, czy były bóstwami, czy demonami.
Przekazy
o nich zachowały się głównie na podstawie wierzeń ludowych.
Można do nich zaliczyć Kupałę – męskie bóstwo miłości, jak
również Donę odpowiedzialną za pomyślność ludzkiego losu.
Nie
sposób wymienić wszystkich Słowiańskich bogów. Rozmaita
literatura wymienia całe mnóstwo imion przeróżnych istot, które
często bywają przedmiotem tego samego kultu pod inną nazwą.
Informację o nich nie są poparte żadnymi źródłami i przez to
nie możemy je traktować jako wiarygodne. Nasza dzisiejsza wiedza o
nich ma charakter bardzo strzępkowy.
Do
najbardziej znanych świątyń należy ta w Arkonie. Usytuowana na
skraju wyspy Rugi, poświęcona była Świętowitowi. Drugim miejscem
kultu Słowian była Radgoszcz -świątynia wzniesiona w grodzie
przez słowiańskich Redarów poświęcona Swarożycowi. Podobnym,
również słynnym miejscem słowiańskiego kultu była Łysa Góra
(Łysiec w górach Świętokrzyskich).
Dzisiejsza
Polska to tereny dawnych Słowian, wielu plemion, o zróżnicowanych
wierzeniach. Podzielmy więc całe dzisiejsze terytorium na dwie
części: Środkową i Wschodnią oraz na Północną (drugą częścią
zajmę się w osobnym artykule).
Ludy
Europy Środkowej i Wschodniej, z małymi wyjątkami (Rumunia,
Albania, Węgry) należą w większości do rodziny słowiańskiej,
której tożsamość etniczna liczy około 1500 lat. Około V w. n.
e. Słowianie migrują z obszarów Wschodnich Europy: na północ w
kierunku Morza Bałtyckiego, na południe w stronę Adriatyku, z
Czech w kierunku wschodnim, docierając w połowie drogi do Pacyfiku.
Na
północy osiedlają się: Polacy, Białorusini i Rosjanie –
osiedlili się na płaskich i bagnistych terenach, położonych
blisko rzek. Centralne obszary zamieszkali – Czesi, Słowacy i
Ukraińcy – osiedlili się w większości bezdrzewnej, na
porośniętych trawami stepach.
Na
południu osiedlili się Jugosłowianie, Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy
i Macedończycy oraz Bułgarzy, tu klimat był łagodniejszym w
otoczeniu gór, w pobliżu Adriatyku, Morza Egipskiego i Morza
Czarnego.
Na
wschodzie osiedlili się Rusini, czyli Rosjanie – drogę wycieli
sobie ogniem i toporem przez gęstą puszczę, pełną bagien i
jezior. Według Wasyla Kluczowskiego (1841-1911), aby zrozumieć
kulturę słowiańską, należy poznać, rzekę i step, jest w tym
dużo prawdy. Historyk pisał: „Las dostarczał Słowianom dębów
i sosen do budowy domów, ogrzewał ich osiką i brzozą, oświetlał
chaty brzozowymi drzazgami, obuwał ich w łykowe sandały, dawał im
talerze i półmiski, okrywał skórami i futrami oraz karmił
miodem. Był najlepszym schronieniem przed wrogami.”
Życie
w lasach było ciężkie i pełne niebezpieczeństwa: wilki i
niedźwiedzie tropiły ludzi i zwierzęta domowe. Cały świat był
pełen dziwnych dźwięków i cieni. Puszcza budziła wyobraźnie,
uczyła rozwagi. Step natomiast był jeszcze bardziej niebezpieczny,
Słowianie nie mieli się gdzie ukryć, a w ich duszach zapisało się
piętno bezkresnych horyzontów, pełnych hord nomadów, Mongołów i
Tatarów. Inaczej Kluczewski pisał o rzekach: „Kochali swą rzekę.
Żadnego innego elementu krajobrazu nie opiewano tak czule w
folklorze. I nie bez przyczyny, nad jej brzegami budowano domostwa,
karmiła ich przez większość roku. Dla kupców była doskonałą
drogą. Uczyła Słowian porządku i gościnności, zmieniała ludzi
w braci, sprawiała, że czuli się częścią społeczności, uczyła
ich szacunku dla cudzych obyczajów, zmyślności i przystosowania.”
Rzeki
i jeziora (także Gopło) miały swoje tajemnice. Słowianie uważali,
że duch rzeki mruczał, gdy był zadowolony i ryczał ze złości.
Każda rzeka i jezioro miała swojego ducha – opiekuna i żeńską
nimfę (nad Jeziorem Gopło czuwała Rusałka). To właśnie tym
potomkom Matki Natury, Słowianie nadali szczególny charakter.
Wodnik
– duch rzeki, jeziora i morza. Dla Słowian ruch wody naturalnie
sugerował, że znajdowało się w niej życie. Każdy obszar wodny
posiadał swojego ducha – wodjanoja. Wodnik był stary, brzydki,
oślizgły i zielonobrody. Panował nad „życiem” wody: kiedy był
pijany, powodował powodzie, kiedy był zadowolony, prowadził ryby w
sieci, rozgniewany, wzbudzał sztormy, zatapiał okręty i topił
żeglarzy.
Z
pokolenia na pokolenie przekazywano opowieści. Z czasem powstał
zawód – powiedzmy gawędziarza wędrownego, który przemierzał
osady i w zamian za jadło, opiekę i nocleg dzielił się
wspaniałymi przypowieściami. W dawnych czasach, była to ulubiona
rozrywka.
Wampiry
– złowrogie, mityczne istoty. Dla Słowian „nieczyści”
ludzie, nie zaznający odpoczynku po śmierci zmieniali się w
wampiry – półżywe istoty nawiedzające domostwa o północy, aby
wysysać krew lub nękać i wykorzystywać we śnie uśpionych.
Wilkołaki
– każdy urodzony ze szczególnym znamieniem, czepkiem na głowie
lub kłaczkami we włosach lub innej części ciała, mógł w
przyszłości zostać wilkołakiem. Niektóre plemiona, brały to
jednak za dobry omen, takie dziecko mogło zostać jasnowidzem, mogło
także zamieniać się w zwierzę. Od charakteru człowieka zależało
w jakie zwierzę zmieni się wybraniec. Złe osoby wybierały
znienawidzonego wilka.
Niestety
Słowianie nie pozostawili żadnych źródeł zapisanych mitów.
Ciekawy zbiór mitów znjadujemy u Aleksandra Afanasejewa
(1826-1871). Zebrał ponad 8 tomów mitów (640 przypowieści,
legend, mitów, opowieści ludowych). Ukazały się dopiero w
początkach drugiej połowy XIX wieku. W większości zapisał
relacje z drugiej ręki, z zapisów innych osób, jest to jednak
znakomity, niezastąpiony zbiór słowiańskiej spuścizny.
Duchy
gospodarstwa domowego – pradawni Słowianie, widzieli je wszędzie.
Były dobre, kapryśne i złe. Były związane z duchami przodków,
należało więc je traktować z wielką troską. Zadowolony duch
sprzyjał mieszkańcowi domostwa. Słowianie pielęgnowali pamięć o
zmarłych w misternych rytuałach, takich jak pozostawienie
pożywienia koło grobu i rozmawianie z grobem, kiedy należało
podjąć ważną decyzje.
Mity słowiańskie pełne są fantazji, bohaterowie i bohaterki to dzielni młodzieńcy i niewinne dziewczęta (lub odwrotnie). W przygodach pomagają im zwierzęta i magiczna broń lub narzędzia. Tymi „złymi” są zazwyczaj smoki, wiedźmy, czarownice i źli królowie. Szczęśliwa liczba to trzy, kryjąca triadę wiedźm, zadań, synów, księżniczek, nocy i smoczych głów.
Co
ciekawę, bohaterem jest często wojowniczka, królowa zdobywczyni,
mądra dziewczyna, czy zaczarowana piękność (legendy: Łucznik,
Żabia Królowa, Maria Moriewna). Dopiero z nadejściem
chrześcijaństwa wzrasta rola mężczyzn w mitach. Kapłanki
zmieniają się w podłe wiedźmy.
Słowiańska
wiedźma – stara czarownica, która zwykle siedzi na drewnianej
ławce lub na kamiennym piecu, z jedną nogą podwiniętą za siebie,
drugą zwisającą, zakrzewionym nosem sięgając sufitu. Potrafi
latać na magicznych przedmiotach, wzbudza straszliwe nawałnice i
zostawia za sobą choroby, a także śmierć. Żywi się mięsem
ludzkim. Co ciekawe, wcześniej (przed wpływami chrześcijaństwa),
kapłanka była wcieleniem miłości i mądrości, często niosła
pomoc potrzebującym.
Słowiańska
wiara przekonywała, że dusza zamieszkuje ciało. Owa dusza oddziela
się od ciała po śmierci, ale czasem również w czasie snu. Dusze
zbierały się nocą na wzgórzach i walczyły ze sobą. Przegrany
mógł się już nie obudzić. U niektórych plemion, dusze mogły
przybierać formę malutkiej, długowłosej, brzydkiej staruszki,
która zapowiadała nadchodzącą śmierć. W niektórych mitach
dusze zamieszkiwały również drzewa. Dlatego pewne drzewa uważano
za święte, w legendach pojawiały się gadające i krwiożercze
drzewa, sadzono je jako symbol życia. Kiedy bohater umierał, drzewo
usychało.
Zaświaty
– bywały przedstawiane jako wyspa Bojan, daleko na morzu, w
miejscu gdzie zachodzi i wschodzi słońce. Właśnie w tym miejscu
mieszkają duszę zmarłych oraz tych, którzy się jeszcze nie
narodzili, wraz z nasionami, roślinami i ptakami. Droga duszy jest
ciężka i długa.
Słowo
o duchach obejścia, było ich naprawdę dużo. Wymienie ważniejsze.
Duchem podwórza był Dworowoj. Był zazwyczaj niewidzialny,
ci którym się ukazywał, opowiadali, że to starzec o siwej
brodzie, porośnięty siwymi włosami. Należało przedstawić mu
nowo narodzone zwierzę. Nawet łaźnia miała swojego ducha. Bannik,
psotnik, potrafił też wróźyć. Kobieta która pozostawiła
grzebień w łaźni, mogła na nim znaleźć włos przyszłego męża.
Rusałka – zamieszkiwała wodne głębiny, nimfa wodna,
urodziwa, naga dziewczyna, która oczarowywała przechodniów
śmiechem lub śpiewem. Niektórzy byli gotowi się dla niej utopić.
Rusałka była duszą noworodka, młodej nieszczęsnej dziewczyny
bądź topielcy. Później kojarzono Rusałkę ze śmiercią, przed
nadejściem chrześcijaństwa wiązano ją z
płodnością.Odpowiednikiem przydrożnej rusałki była Wiła.
Wiecznie młoda i piękna kobieta o długich puklach. Zwykle
dziewczyna, która zmarła bez chrztu (pogląd chrześcijański),
została porzucona przez narzeczonego lub zwykła „latawica”,
której dusza unosiła się gdzieś pomiędzy niebem a ziemią.
Pojawiała się zwykle nocą, aby śpiewać i tańczyć,
przyprawiając każdego człowieka, który ujarzmi ją w tańcu, o
śmierć.
Wiele
bóstw słowiańskich zostało „adoptowanych” i zmienionych przez
chrześcijaństwo. I tak Perun, bóg grzmotu i błyskawic
(czasem utożsamiany ze skandynawskim Thorem) stał się prorokiem
Ilią, Wołos (Strażnik trzód i stad) przeobraził się w
św. Własa, Kupalnica (bogini rzek i jezior) stała się
Agrypiną, Kupała (bóg słońca i światła) Janem
Chrzcicielem. Ryty wiosny pokrywały się teraz z Wielkanocą, zimową
Calendae zastąpiło Boże Narodzenie, zaś święto Yarila (bóg
słońca i ziemskiego życia) stało się świętem Jana Chrzciciela.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, źródła: Rosyjskie bajki ludowe ze zbioru
Aleksandra Afanasjewa, Polska Akademia Umiejętności, Prace Komisji
Kultury Słowian, Kraków 2001; L. Moczulski, Narodziny Międzymorza,
Warszawa 2007; T. Jaworski, Las w kulturze Serbołużyczan, Stud.
Mater. Ośr. Kult. Leśn. 16, 2017, s. 39-51; A. Cotterell, Mitologia
Świata, Ożarów Mazowiecki 2012; J. I Kraszewski, Stara Baśń,
Warszawa 1983; Praca zbiorowa: Oxford – Wielka Historia Świata,
Poznań 2006; J. Strzelczyk: Mity, podania i wierzenia dawnych
Słowian, Rebis 2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz