środa, 24 lutego 2021

Koza mątewska w tradycji ludowej

Wiosną na ulicach kujawskich miast między innymi Kruszwicy i Inowrocławia pojawią się barwne orszaki przebierańców. Kozę Mątewską prowadzili Edmundem Rusztykiem i Piotr Sobierajski.

Ponad 180 lat temu w Szymborzu w czasach ogromnego bezrobocia i nędzy powstał Klub Kawalerów w Szymborzu. Początkowo to właśnie Klub zbierał datki w ostatni dzień karnawału. Klub Kawalerów mógł liczyć na hojność miejscowych gospodarzy, którzy obdarzali ich jadłem i pieniędzmi. Żeby rozśmieszyć ludzi i zachęcić ich do większej szczodrości, kawalerowie się przebierali. Ten przemarsz od domu do domu kończyła wspólna zabawa zapustna, którą żegnano karnawał. Stąd też, właśnie od Klubu Kawalerów, wziął się zwyczaj, że w orszakach idą wyłącznie mężczyźni. Tę tradycję podtrzymuje się i dziś, ale kobiety pomagają w przygotowaniach.

Mątwy sąsiadują z Szymborzem. W latach 20-tych ubiegłego wieku zawiązała się w inowrocławskich Mątwach grupa przebierańców, która na wzór Kozy Szymborskiej wyruszyła na ulice.

Z Kozą związanych jest kilka mątewskich rodów. Są to między innymi rodziny: Jańczaków, Prużyńskich, Kucnerów, Sobierajskich. Ojcowie i dziadkowie tych rodów tworzyli przed laty trzon grupy i szli na przedzie korowodu Kozy Mątewskiej. W orszaku chodzili rodzinnie, dzieci i ojcowie. Niektórzy mieli zaledwie 10 lat, gdy zaczynali swą przygodę. Przebierali się za Misia, Pannę Młodą, Żyda, czy Dziada.

Orszak mątewski liczy dziś około 20 członków. Dawniej chodził również Bocian, symbolizujący nadejście wiosny. Było też kilka innych maszkaronów. Postacią numer jeden jest Koza - symbol wiosny i sytości, a reszta to kolorowa otoczka. Misie przypominają, że wiosna budzi się do życia, bo wstały z zimowego snu, wokół orszaku krążą Żydzi, którzy znani z tego, że mają głowę do interesów i są zapobiegliwi, zbierają datki, Kominiarz to symbol szczęścia, jednak panie muszą na niego uważać, bo może niejedną z nich posmarować na czarno. Obecnie jednak Kominiarz robi to symbolicznie, żeby dochować tradycji, chociaż w tym roku panie mogą liczyć na lepsze smarowanie, bo ostatki przypadają w Dzień Kobiet. Na czele idzie Przodownik, który prowadzi orszak. Był okres, w działalności Kozy w Mątwach, gdy było pięciu Grajków, pozostało dwóch. Orszak cały czas idąc ulicami miasta śpiewa, tańczy i gra. Gros melodii i piosenek to utwory, które są znane i popularne od lat i łatwo wpadają w ucho.

Od kilku lat obie Kozy (Mątewska i Szymborska) spotykają się rano w ratuszu u prezydenta miasta Inowrocław i tam wspólną zabawą rozpoczynają przemarsz. W mątewskim orszaku, uczestniczy młodzież, przedstawiciele młodego pokolenia. Przodownikiem jest ojciec, Andrzej Sobierajski, a jego syn Marcin jest Panią Młodą. Jacek Jaskólski, czyli senior przebiera się za Babę, a jego syn Szymon jest Misiem. Piękna tradycja kujawska przechodzi więc z ojca na syna już od wielu lat.

Plan przemarszu ustalony jest co do minuty jak twierdzą organizatorzy. Odwiedzają wszystkie instytucje i obiekty, gdzie wcześniej zostali zaproszeni. Marsz rozpoczyna się od ratusza w Inowrocławiu. O 12.30 na godzinę Koza wędruje do Solanek. Koza trafia do przedszkola Krasnal, gdzie budzi zainteresowanie kujawskim obrządkiem kuracjuszy i gości przebywających w parku. Mieszkańcy Mątew czekają na wizytę orszaku od godzin porannych. Koza jest zawsze mile przyjmowana. Organizacja przemarszu wymaga dużego nakładu, potrzebne są wszelkie niezbędne pozwolenia. Dawniej orszak szedł ulicami miasta, teraz idzie chodnikiem ze względu na bezpieczeństwo i to, że trzeba by wstrzymać ruch, na co nie ma zgody władz.

Finałem jest zabawa podkoziołkowa, czyli popularny na Kujawach śledzik, w którym obok orszaku biorą udział członkowie rodzin, znajomi i sympatycy. Zabawa jest dostępna dla wszystkich, choć trudno się dostać, bo zawsze jest ogromna frekwencja. Impreza odbywa się w Sodzie Mątwy, która jest głównym sponsorem Kozy z Mątew. Kozę sponsoruje również Szymon Bykowski, który ma swój zakład w Tupadłach.

Zebrane podczas przemarszu pieniądze przeznaczone są na organizację kolejnego przemarszu. Datki, żeby było zabawnie, zbierane są do dużej pralki Frani, przerobionej ze starej beczki. Od piekarzy otrzymuje Koza kosze pączków, a od mieszkańców ciasto. Częstowane są nim dzieci w przedszkolach i przechodnie, a jak coś zostanie to trafia na zabawę.


Opracowanie B. Grabowski, źródła: artykuł R. Napierkowska, o Kozie Mątewskiej, rozmowa z organizatorem, z 1 marca 2011 w: Express Bydgoski; Kroniki Kozy Mątewskiej, prowadzone przez Danutę Sobierajską. Fot. portal Ino.online

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz