środa, 9 stycznia 2019

Święto Objawienia Pańskiego dawniej – Trzech Króli w tradycji

Jest to jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich. Od II w. 6 stycznia uroczyście obchodzono pamiątkę Chrztu Pańskiego. Od IV w. w Tracji i Egipcie dzień ten przeżywano jako Teofanię, Tyfanię czy też Epifanię, czyli świętowanie wydarzeń z życia Chrystusa, jak narodzenie, chrzest w Jordanie, pokłon Mędrców, cud w Kanie. W V w. Epifania stała się świętem ogólnokościelnym. Jednocześnie bardzo wzrosła popularność święta Bożego Narodzenia. Stało się to za sprawą podziału, w wyniku którego Epifanię 6 stycznia obchodzono w kościele wschodnim na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie, zaś na Zachodzie – pokłonu Trzech Króli. Epifania oznacza objawienie Zbawiciela świata.

Epifania 6 stycznia, w Polsce zwana świętem Trzech Króli, oznacza, że Jezus Chrystus przyszedł na świat nie tylko dla wybranego przez Boga narodu, ale dla wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli.

Co ciekawe, testament nie mówi, że przybyli królowie i nie wymienia ich liczby. Zbawicielowi przybyli oddać cześć Mędrcy. Przynieśli trzy dary, więc może było ich trzech, królami nazwano ich pod wpływem Psalmu 72: „Królowie Taraszyszu i wysp przyniosą Mu dary”. W IX w. nadano Mędrcom imiona: Kacper, Melchior i Baltazar. Według legendy, po powrocie do domów Mędrcy opowiadali co widzieli i głosili wiarę w Chrystusa. Wszyscy dożyli sędziwego wieku, a praca apostolska tak mocno ich wciągnęła, że zrzekli się nawet tronów. Za sprawą Tomasza Apostoła zostali ochrzczeni i wybierzmowani, a nawet wyświęceni na kapłanów, a później na biskupów. 

Na pamiątkę darów (złoto, kadzidło i mirra) od końca średniowiecza w dniu 6 stycznia święcono w kościołach złote i srebrne pierścionki jako złoto, żywicę jako kadzidło oraz mirrę. Mirra, którą otrzymał Pan Jezus, była cennym balsamem z czerwonych jagód sprowadzanych z Arabii. Takim balsamem namaszczano zmarłych. Mirra dodana do wina wzmacniała odrzucające właściwości tego trunku, dlatego wino z mirrą podawano skazańcom. Polska mirra to ziarenka jałowca lub lekarstwa.

Święcono również wodę, na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie oraz kredę.

Przed każdym kościołem już od świtu stały stragany, a na nich piętrzyły się stosy kredowych ułomków, bibułkowe zawiniątka z kadzideł i mirrą. 

Po powrocie z kościoła święconą kredą wypisywano na drzwiach domostw K+M+B – inicjały trzech Króli oraz cyfry danego roku, albo C+M+B wraz z cyframi roku. C – cogito – dowiaduje się, poznaję, tak jak dowiedzieli się o Zbawicielu, poznali Go, złożyli Mu hołd trzej Królowie; M – motrimonium – małżeństwo, gody w kanie Galilejskiej, pierwszy cud Jezusa; B – baptismus – chrzest Jezusa z rąk Jana Chrzciciela w wodach Jordanu.

Św. Augustyn pisał: Christus Multorum Benefactor – Chrysus dobroczyńca wielu. 

Wydaje się jednak, że najsłuszniejszym tłumaczeniem owych liter jest odczytanie ich jako noworocznego błogosławieństwa udzielonego domowi przez Kościół: Christus Mansioni Benedicat – Niech Chrystus błogosławi temu domowi. 

Dawniej mało który chłop znał litery, a jeśli nawet potrafił rozróżnić, nieprawna, ciężka od pługa ręka nie chciała być posłuszna. Proszono więc do chałupy kogoś kto znał sztukę pisania. Wypisywał starannie litery na drzwiach, a potem był goszczony wódką i jadłem, bywało, że aż tracił przytomność od tej gościnności, gdyż nie odmawiało się gościnności, a do obejścia była cała wioska. 

Litery na drzwiach K+M+B na drzwiach świadczyły o tym, że w tym domu mieszka rodzina chrześcijańska. Zaś samo naznaczenie drzwi nawiązywało do zdarzenia opisanego w Starym testamencie – krwią baranka naznaczano domostwa w Egipcie, aby nie spotkała Boża kara domowników (Wj 12, 21-24), drzwi były granicą domostwa. Wierzono, iż kreda miała podobne właściwości ochronne jak krew baranka i zatrzymywała zło przed progiem chaty. To też, każdy gospodarz pragnął aby na jego drzwiach pojawiły się owe litery.

Kredowe znaki krzyża czyniono też na drzwiach i słupach obory, na czołach krów i byczków; obrysowywano rogi tych zwierząt. Niekiedy kredą obrysowywano całe pomieszczenia gospodarcze, ciągnąc kredą długie linie, aby odgrodzić się od nikczemnych sił. 

W wigilię Trzech Króli, wygaszano stary ogień, by w domu Objawienia Pańskiego uroczyście wzniecić nowe płomienie. Często przenoszono je do domu ze świec palących się w kościele podczas mszy św. odtąd, dopóki tlił się ten ogień w piecu nie wolno było przynosić żadnego innego zarzewia, gdyż stary błyskający w piecu mógłby się zbuntować i spalić sadybę. 

Iskrą tego nowego, czystego płomienia rozżarzano proch kadzidła. Były w nim kawałeczki żywicy, owoce jałowca świeżo poświęcone, a czasem jeszcze pokruszone listki ziela z Bożego Ciała czy z Wniebowzięcia Matki Boskiej. Cała rodzina małą procesją, z zanurzonym w szarym dymie gospodarzem na czele, obchodziła izby, sień, oborę, podwórzec. Ufano, iż złe boi się tego dymu jak wody święconej. Okadzano też przychówek i ule, a czasem, dla wzmocnienia skutków tych zabiegów, jeszcze kropiono woda święconą. 

Pozostałe resztki kadzidła starannie zawijano w białe płótno i chowano na czarną godzinę, gdy ktoś zachorował, a nic innego nie było w stanie mu pomóc.

Poświęcone jako złoto monety i pierścionki wrzucano noworodkom do pierwszej kąpieli. Takie to małe i kruche istoty, ale jak mówiły matki córkom, a te później powtarzały swoim dzieciom: pierwsza w życiu kąpiel ze złotem zapewni siłę i bogactwo.

W wigilię Trzech Króli dziewczęta chodziły po kolędzie, podobnie jak chłopcy w Boże Narodzenie i w Nowy Rok. Odwiedzały tylko te domy, w których byli chłopcy, szczególnie ci wybrani, upatrzeni. Tak jak „szczodrujący” chłopcy śpiewali przed domem jakąś kolędę. Kiedy zapraszano je do izby, improwizowały chłopcom „światówki” - skoczne pioseneczki, wierszowane. Kolędniczki nie brały żadnej nagrody. Po obejściu wszystkich domów, chłopcy i dziewczęta zbierali się razem w jednej umówionej chacie i tam kontynuowano zabawę. Nie brakowało jadła i czegoś do picia, żarty i radosne okrzyki rozchodziły się aż do nocy.

W kościele zachodnim uroczystość Chrztu Pańskiego obchodzona jest w pierwszą niedzielę po Trzech Królach. Zamyka ona okres Bożego Narodzenia, po którym następuje w Kościele czas zwykły. Natomiast w kalendarium ludowym Trzech Króli kończyło czas godów, a otwierało zapusty trwające do środy popielcowej.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródła: E. Ferenc, Polskie Tradycje Świąteczne, Poznań 1986; Fragmenty Starego Testamentu: (Lb 24,17), (Iz 60, 5-6), (Wj 12, 21-24) i Psalm (Ps 72, 10-11.15). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz