Podejmując
temat powstania styczniowego, zadałem sobie pytanie o sens i ocenę
powstania dzisiaj, 153 lata po jego wybuchu. Ciekawe, że powstanie,
mimo że ujęło Kujawy, tak rzadko jest opisywane przez
współczesnych historyków. Nie ma wątpliwości co do słuszności
ruchu wyzwoleńczego, gdyż, pomimo największych wysiłków caratu
przez lat przeszło czterdzieści, ażeby wytępić w narodzie
poczucie niezależności obywatelskiej i zaszczepić w nim uczucie
poddaństwa moskiewskiego, w 1905 i 1906 r. okazał się on wiele
silniejszym i potężniejszym aniżeli przez wybuchem powstania 1863.
Powstanie było więc przełomem w dziejach narodu polskiego.
Zakończyło ono dzieje społeczeństwa polskiego jako społeczeństwa
feudalnego, ostatecznie wprowadziło je na drogę nowoczesności. W
trzydzieści lat po insurekcji 1863 r. większość mówiących po
polsku, a w tym i podstawowa wówczas kasa narodu – chłopi, miała
już rozbudzone poczucie przynależności narodowej. Pozytywne tego
skutki objawiły się u schyłku I wojny światowej i bezpośrednio
po niej, gdy okoliczności historyczne stworzyły szanse na odbudowę
suwerennego państwa polskiego.
Jedną
z cech powstania styczniowego była „decenralizacja” wydarzeń,
zwłaszcza jeśli idzie o działania militarne, przebieg walk. Toteż
jego dzieje bardziej jeszcze niż innych powstań narodowych warto
znać i przedstawiać w ujęciu regionalnych – one bowiem z jednej
strony służą pragnieniom poznawczym miejscowych społeczności, z
drugiej zaś mogą być pomocne przy trudzie konstruowania
całościowego, ale przecież o mozaikowej fakturze, obrazu
historycznego tamtych wydarzeń. Wychodząc naprzód pytaniu, czy
kruszwiczanie walczyli w powstaniu styczniowym, odpowiedź brzmi tak,
walczyli i oddawali życie.
Powstanie
wybuchło w nocy, z 22 na 23 stycznia 1863 r. oddziały partyzanckie
(partie), słabo uzbrojone i przeważnie dowodzone nieumiejętnie,
zaatakowały kilkanaście miejscowych garnizonów w Królestwie
Polskim. Powstańcy nie liczyli nawet 10 tys. spiskowców, uzbrojeni
byli głównie w strzelby myśliwskie i w kosy przekute na sztorc,
mimo to zryw zaskoczył potężnego przeciwnika (100 tys. żołnierzy),
walki trwały długie miesiące, w sumie stoczono około 1250 bitew i
potyczek, boje toczono aż do następnego, 1864 roku. Prowadzono
również akcje dyplomatyczne i propagandowe w całej Europie.
Bilans
walk był tragiczny. Kraj był wyniszczony walkami, a tysiące ludzi,
poległo w walkach i zostało wymordowanych w wyniku represji. Co
najmniej 700 osób pozbawiono życia, po wydaniu oficjalnych wyroków
sądowych; 38 tysięcy zesłano na Sybir, dalsze tysiące na długie
lata oddano w „sołdaty” do armii carskiej. Około 10 tysięcy
skompromitowanych zbiegło na emigrację na Zachód. Królestwu
Polskiemu odebrano, częściowo odzyskaną na kilka lat przed
powstaniem, autonomię i rozpoczął się stopniowo narastający, aż
po rewolucję 1905 r., proces rusyfikacji. Jakiekolwiek formy
publicznej manifestacji życia narodowego polskiego były niemożliwe
przez czterdzieści lat, szczególnie na wschód od Bugu.
Represje
sięgnęły również Polaków w pozostałych dwóch zaborach.
Zwłaszcza Prusy, które w pełni solidaryzowały się i
współpracowały z Rosją. Tysiące patriotów w zaborze pruskim
zaangażowanych w ruch narodowy zostało aresztowanych, było
więzionych, poniosło wielkie straty materialne. Wielu z tych, co
poszli na kordon graniczny, zginęło w bojach, wielu znalazło się
w lochach więzień. Za kordonem działało również tajemne państwo
polskie, płacono podatki narodowe, funkcjonowała ukryta sieć
informacyjna i transportowa – przerzucano broń i ludzi.
Przykładowo Toruń był bezpośrednim zapleczem dla partii
walczących na Kujawach. Tędy, też przerzucano ludzi, tajną
pocztę, broń i zaopatrzenie 9od grudnia 1862 r. odbywał się już
ruch kolejowy do Warszawy, ale szeroko wykorzystywano też Wisłę).
Jeśli
chodzi o Kujawy, które od 1815 r. znalazły się w granicach
Królestwa Polskiego, a którą, umownie, nazywa się Kujawami
wschodnimi, to w starszej i nowszej literaturze naukowej znaleźć
można dosyć liczne wzmianki traktujące o dziejach społecznych i
politycznych tego regionu w epoce powstania styczniowego. Podobnie
dużo pamiętników i innych wydań źródłowych, brak jednak
studium historycznego, ujmującego w głębszy i pełniejszy sposób
dzieje kujawskiej dziedziny w trudnych lata powstania styczniowego.
Nie wiele wiadomo o dziejach wojennych powstania na Kujawach
wschodnich w latach 1863-1864. Kujawy odegrały jednak nie małą
rolę w tej insurekcji, zwłaszcza graniczące z nimi od południa
nadwarciańskie obszary Kaliskiego, szczególnie wiosna i latem 1863
r. Spora rolę w powstaniu odegrała droga żelazna
warszawsko-bydgoska kolej. Teren sprzyjał działaniom partyzanckim,
zaś tereny wzdłuż Wisły nie stały się terenem poważniejszych
działań zbrojnych w latach 1863-1864.
Rozpatrując
dzieje powstania, a zwłaszcza organizowanych partii i stoczonych
bojów na Kujawach wschodnich, stale trzeba pamiętać o zachodniej
części tej dzielnicy. Weszła ona po 1815 r. w skład zaboru
pruskiego, należąc do obwodu regencyjnego bydgoskiego Wielkiego
Księstwa Poznańskiego. W ciągu 1863 i 1864 r. dostarczała
walczącemu królestwu setek dzielnych, patriotycznym zapałem
ogarniętych i często wojskowo przeszkolonych ochotników, w
większości chłopskiego pochodzenia. Stamtąd szedł przerzut broni
i amunicji, gromadzono tam znaczne fundusze, opiekowano się
oczekującymi na sygnał do przejścia kordonu granicznego
ochotników, przechowywano uciekinierów z rozbitych partii i
pielęgnowano rannych w zakonspirowanych szpitalach.
W
przeddzień powstania styczniowego powiat włocławski miał około
3566 km2. W 1861 r. liczył on ponad 114 tysięcy mieszkańców.
Miastami rządowymi były: Brdów, Brześć Kujawski, Kowal,
Nieszawa, Przedecz, Raciążek, Radziejów, Służewo, Sompolno,
Włocławek. Do miasteczek prywatnych zaliczono: Babiak, Chodecz,
Izbicę Kujawska, Lubień, Lubraniec, Osięciny i Piotrków Kujawski.
Po powstaniu w 1867 r., prawa miejskie zatrzymały jedynie Włocławek,
Brześć i Nieszawa.
Potencjalnie
rewolucyjną rezerwę na Kujawach stanowiła duża liczba bezrolnych,
zwłaszcza młodych mężczyzn. Chciał z niej korzystać
Mierosławski, korzystał Callier, na niej chciał oprzeć się
legendarny i odrobinę wyidealizowany Bartek Nowak. Wielu z
bezrolnych znalazło się w partiach powstańczych, ale inni często
byli przyciągani na stronę zaborcy, przede wszystkim na tle
konfliktów z dworami lub przedstawicielami organizacji narodowej,
stających po stronie ziemiaństwa. Zresztą dowódcy rosyjscy te
konflikty starali się rozdmuchiwać. W skrajnych wypadkach kończyło
się na atakach chłopskich na dwory, wyłapywaniu, dobijaniu i
obrabowywaniu powstańców po przegranych potyczkach, ale też
wieszaniu przez żandarmerię narodową chłopów, czasami z
wątpliwie uzasadnionych powodów. Na 634 cywilne ofiary terroru
powstańczego, których rodzinom Rosjanie wypłacili zasiłki, 51
związanych było z Włocławkiem, z tym że byli wśród nich także
Niemcy, Żydzi i inne osoby. W sumie stwierdzić można, iż przy
całej różnorodności postaw poszczególnych jednostek, chłopi
Kujaw wschodnich odnosili się, w swej masie, do powstania obojętnie,
a czasami wrogo. Za to przychylną postawę wobec powstania
wykazywała polska ludność miasteczek kujawskich.
Najsilniejsze
oparcie społeczne miało powstanie na Kujawach, tak jak gdzie
indziej, wśród inteligencji. Zaliczyć do niej trzeba przy tym
również zdeklasowaną szlachtę, żyjącą od niedawna z wynajmu
swej pracy umysłowej, dużą grupę oficjalistów dworskich,
młodzież studencką i uczniowską, również tę z rodzin
ziemiańskich. Do najbardziej zaangażowanych należeli pracownicy
drogi żelaznej warszawsko-bydgoskiej, z tym że w dużym procencie
były to osoby od niedawna związane z Kujawami. Patriotycznie
nastawiony był kler zakonny, toteż był on szczególnie źle
widziany przez władze zaborcze i spadały nań, zwłaszcza już po
stłumieniu powstania, prześladowania.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, na podstawie publikacji dotyczących powstania
styczniowego pod. red. Sławomira Kalembki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz