Za
czasów pogańskich nad Gopłem mieszkało wielu chrześcijan, którzy
jednak nie mieli swej świątyni. I oto pewnego dnia święci,
zstąpili na ziemię, aby zacząć budowę kościoła. Długo trwała
by praca, gdyby nie to, że nagle kamienie zaczęły poruszać się
same, a belki przypływały do miejsca przeznaczonego na świątynie.
Wreszcie już tylko kilka godzin pracy brakowało do jej ukończenia.
Święci pracowali wytrwale wśród nocy, a łaskot i hałas
płynących kamieni oraz szum jeziora rozległy się wokoło, budząc
mieszkańców osady. Jedna z kobiet wyszła rozgniewana przed dom, a
ujrzawszy pracujących, w złości przeklęła ich robotę. Wszystko
ucichło, kamienie i belki wpadły do Gopła, a święci odeszli na
zawsze. Wierni sami, długie jeszcze lata, musieli trudzić się przy
budowie kościoła.
Legenda
ukazuje nam czasy budowy kościoła nad jeziorem Gopło. Chociaż
interpretacja może być różna, to wyraźnie podkreśla się fakt
przerwania pracy przy budowie. Czy hałas spowodowany transportem
materiałów, może być porównywany z odgłosami bitwy, która
miała miejsce w 1096 roku? W tym kontekście można pomyśleć, że
belki i kamienie, które wpadły do jeziora, podania utożsamiają z
ciałami poległych. Bitwa spowodowała więc przerwę w budowie.
Zapiski z kronik, mówią, o masie trupów wrzuconych do jeziora. To
świadczy do jak wielkiej tragedii musiało dojść w Kruszwicy.
Jest
wiele dowodów na to, że Kolegiatę budowano w XII wieku. Zachowała
się romańska chrzcielnica, a także sklepienie krzyżowe. Niestety
nie posiadamy żadnych informacji z budowy w XI wieku. Bardzo
prawdopodobny więc wydaje się fakt, że bitwa przekreśliła plany
powstania kościoła i to na długi czas, a raczej zostały one
przełożone.
Wielu
historyków uważa, że w Kruszwicy została powołana stolica
biskupstwa kujawskiego (kruszwickiego), utworzonego przez Mieszka II
celem chrystianizacji Pomorza. Do wydarzenia miało dojść około
lat 30-tych XI wieku. Możliwe więc, że do rozpoczęcia budowy
mogło dojść już w drugiej połowie XI wieku.
Jednak
spór między Zbigniewem i jego ojcem Władysławem Hermanem,
doprowadził do upadku miasta w 1096 roku. Spalony został gród
kruszwicki i już nigdy nie odzyskał dawnej rangi politycznej. W
kronikach zapisano: miasto opływające przedtem w bogactwa i
zasobne rycerstwo, zamieniło się nieomal w pustynie.
Kiedy
wznowiono budowę? Przypuszczalnie jeszcze przed ślubem Judyty,
córki Bolesława Krzywoustego z Ottonem I, synem Albrechta
Niedźwiedzia. Czyli przed 1148 rokiem. Mamy także do dyspozycji
zapiski o bulli z 1133 roku papieża Innocentego II dla arcybiskupa
magdeburskiego Norberta wymienił on dwa odrębne biskupstwa w
Kruszwicy i Włocławku. Poza tym biskupi w XII wieku tytułowali się
niekiedy – kruszwickimi, jak twierdzi Stanisław Szczur, wybitny
historyk.
Według
Kroniki wielkopolskiej, biskupstwo ufundował Mieszko II. Jeżeli
jest to źródło wiarygodne, a potwierdza je wielu historyków
średniowiecza, to za datę rozpoczęcia budowy Kolegiaty można
przyjąć lata 30-te XI wieku. Nie znamy dokładnej daty drugiej fazy
budowy kościoła pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Przyjmijmy
zatem, że był to rok 1120-1140, a ukończenie Kolegiaty odbyło się
w drugiej połowie XII wieku (według Szczura). Różnice w budowie
widać w stylu oraz sposobie fundamentowania.
Jak
doszło do bitwy w 1096 roku? Trzy lata przed bitwą, śląscy możni,
rozwścieczeni i przerażeni władzą Hermana, uprowadzili jego syna,
Zbigniewa. Przywieźli go do Polski , by zapewnić księciu
dziedziczenie tronu i zablokować awanse Sieciecha – którego
również porwano i więziono na Śląsku. Podobny los spotkał
Bolesława, młodszego z synów Hermana. Władca podjął próbę
interwencji zbrojnej, ale szybko skapitulował. Spełnił żądania
możnych, uznał Zbigniewa za następce. Kraj stanął na krawędzi
wojny domowej, do której doszło w 1096 roku, gdy Sieciech i
Bolesław zdołali uciec z niewoli. Po wygranej bitwie, Zbigniew
trafił do lochów w zamku Sieciecha. To właśnie o bitwie pod
Gopłem w 1096 roku Gall Anonim mówi: Tak wiele rozlano tam
krwi ludzkiej i taka masa trupów wpadła do przylegającego grodowi
jeziora, że od owego czasu wzdrygał się każdy dobry chrześcijanin
jeść ryby z owej wody.
Jak
piszę Paweł Jasienica, Sieciech miał ogromne ambicje. Decydował w
kwestiach wojen i dowodził wojskami, bił własną monetę, obsadzał
ważne stanowiska w państwie i marzył o tronie. Te marzenia w końcu
go zgubiły. Mimo, że Sieciech knuł, aż do samej śmierci. Herman
podzielił ziemię między synów, zatrzymał sobie tylko Mazowsze z
stolicą w Płocku. Schorowany Herman bronił pozycji palatyna do
końca. W 1099 roku doszło do bitwy, w czasie której Bolesław i
Zbigniew rozgromili ostatecznie wojska Sieciecha i ojca, pod
Żarnowcem.
Opracowanie:
Bartłomiej Grabowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz