poniedziałek, 10 grudnia 2018

Kruszwica w wiekach XII i XIII


Piękną i bogatą przeszłość Kruszwicy, odkrywali jakiś czas temu archeolodzy. Celem poniższej publikacji jest przedstawienie dziejów naszego miasta, na podstawie „Starodawnej Kruszwicy”, książki wydanej przez Polską Akademię Nauk, Instytut Historii Kultury Materialnej. Autorami wydanej we Wrocławiu publikacji, w 1961 r. są Witold Hensel i Aleksandra Broniewska. Książkę ukończyli 28 XI 1959 r., a uzupełnili w 1960, po ukończeniu prac archeologicznych na terenie Kruszwicy. Badacze opisując dzieje wczesnośredniowiecznej Kruszwicy czerpali z badań Romana Jakimowicza (1948-1950), a także W. Hensla i A. Coffy (Broniewskiej) oraz pracy E. Springerówny i K. Tymienickiej. Opisane w publikacji wieki XII i XIII przybliżają życie mieszkańców nadgoplańskiej krainy. Niewiele jest miejscowości w Wielkopolsce, które poszczycić się mogą tak dawną historią jak Kruszwica. Poniższe opracowanie w prawie nie zmienionej formie stanowić będzie bazę służącą do naniesienia nowszych badań, a także przedstawienia różnic w stosunku do poprzedniczki, monografii Edmunda Calliera z 1895 r., która wyszła nakładem „Dziennika Kujawskiego”.

Bartłomiej Grabowski


Zwycięstwo Władysława Hermana miało zwiastować upadek Kruszwicy. Gall Anonim mocno podkoloryzował te wydarzenia. Dowodem na ubarwienie przez kronikarza upadku nadgoplańskiego miasta wskazują badania archeologiczne. Na ich podstawie powiedzieć można, że Kruszwica po okresie krótkiego zastoju podnosi się do dalszego rozwoju najpóźniej na początku XII w. Najbardziej klęskę odczuli mieszkańcy zachodniego brzegu, ciągnącego się, do ulicy Poznańskiej. Zacięte walki doprowadziły do zupełnego zniszczenia istniejących tam zabudowań. Sterty trupów zasłały zapewne pobojowisku. Pochowano je na miejscu, a sama osada uległa wyludnieniu. Później, w XII i XIII w., na terenie ulicy Piasta i w jej sąsiedztwie znajdował się cmentarz. Może zresztą dopiero wtedy wzniesiono kościół NMPanny. Gall Anonim pisał o pustkowiu, jakim stała się Kruszwica. Sytuacja, z którą mamy do czynienia na omawianym terenie, doskonale koresponduje z jego twierdzeniem. W tym wypadku Gall dla powiększenia wrażenia wziął za podstawę istotnie bezprzykładne zniszczenie i opuszczenie osiedla w opisanym miejscu. Może i drugi człon jego twierdzenia, o niechęci do jedzenia ryb z jeziora, w którym potopiło się tylu wojów, ma jakieś uzasadnienie w wydarzeniach historycznych. Prawdopodobne jest bowiem, że mieszkańcy nie chcieli wrócić i ponownie zamieszkać na miejscu bratobójczej bitwy. Innymi słowy, relacja o Gople stanowi może literacką przeróbkę wieści o niechęci ponownego osiedlenia się mieszkańców na dawnym pobojowisku.

Nie przeszkadzało to rozwojowi innych punktów osadniczych w Kruszwicy, a więc zarówno na Wyspie Grodowej, jak wokół kościoła Św. Klemensa i w kilku dalszych punktach na brzegu zachodnim oraz przy kolegiacie i kościele Św. Gotarda po wschodniej stronie jeziora.

Rozplanowanie kompleksu grodowego nie wskazuje większych zmian w stosunku do okresu poprzedniego. Zastanawia fakt, że wałów podgrodzia w ciągu tego czasu nie otacza się troską o ich należytą konserwację. W ówczesnych stosunkach, może w związku z przeniesieniem głównego centrum obronnego do Włocławka, Kruszwica zdaje się nie odgrywać większej roli w systemie obronnym kraju. Nie wpływa to jednak początkowo w niczym na rozkwit jej jako wybitnego ośrodka miejskiego. Wyraźny jest bowiem zarówno rozwój osadnictwa, jak rzemiosł i handlu. W świetle dotychczasowych badań nie można jednak twierdzić, jakoby rycerstwo przestało zupełnie zamieszkiwać Kruszwicę. O obecności jego przedstawicieli, należących po części do bogatszego kupiectwa, mówią dość liczne znajdowane ostrogi, w tym również fragment ozdobnej ostrogi brązowej oraz podkowy żelaznej. W strukturze socjalnej ludności Kruszwicy nastąpiły jednak pewne zmiany. Stosowanie do nowych warunków następuje przeplanowanie układu przestrzennego. W świetle badań mówić możemy o rozplanowaniu wnętrza tzw. przez nas drugiego podgrodzia.

Miejsce dawnych XI-wiecznych zabudowań zajmują na terenie drugiego podgrodzia urządzenia rzemieślnicze. Podczas badań odkryto zespół pieców zarówno hutniczych, jak i odlewniczych. W pobliżu nich udało się zlokalizować odpowiednie warsztaty nastawione na obróbkę różnych surowców. Najciekawsze i z punktu widzenia znajomości poziomu rzemiosła wczesnopolskiego najważniejsze było stwierdzenie obecności warsztatów szklarskich. Wyrabiano w nich zarówno wyroby plewane, jak szklane. O rozmachu produkcji mówi duża ilość znalezionego surowca, odpadów oraz półfabrykantów. Wcześniej już się domyślano, że także w Polsce liczyć się należy z lokalną produkcją wyrobów szklanych oraz polewanych. Dopiero jednak odkrycie w Kruszwicy z całą ostrością ujawniło, że najpóźniej w XII w. Wyroby ze szkła produkowano u nas na szeroki zbyt. Wobec skomplikowanej technologii produkcji szkła opanowanie jej jest obok innych dawnych wskazówką ogólniejszego wysokiego poziomu kultury technicznej w Polsce wczesnopiastowski. Przemiany zresztą, jakie śledzimy w Polsce w Zakresie wzrostu poziomu szklarstwa, które datować możemy na schyłek XI i początek XII w., odpowiadają podobnym zjawiskom zachodzącym w innych ośrodków polskich. Data ta zresztą, z grubsza rzecz ujmując, pokrywa się z podobnymi przeobrażeniami, które obserwujemy w różnych krajach europejskich. Jest to więc jeden z przykładów równoległości rozwoju ziem polskich w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

W Kruszwicy, odkryto kilkanaście pieców do wytopu szkła, położonych w kilku poziomach osadniczych. Reprezentują one dwa różne typy. Do pierwszego z nich należał piec służący do wytopu. Zbudowano go z 5 dużych płyt kamiennych ustawionych pionowo w podkowę. Każdy z dłuższych boków tworzyły dwa kamienie, a trzeci węższy jeden. Bok czwarty był otwarty, pozbawiony obstawy, gdyż z tej strony znajdował się otwór pieca. Ścianki oblepione były grubym na 30 cm płaszczem gliny, górą zamkniętym zapewne kopułą. Wszystkie pozostałe piece były otwartymi paleniskami glinianymi o zarysie owalnym i wymiarach 50x100 cm.

Proces wytopu szkła odbywał się 2 etapach. Pierwszy dokonał się w piecu kamiennym i kończył uzyskaniem masy szklanej. Włożony do pieca surowiec poddawano działaniu wysokiej temperatury, powodując jego wyprażenie. Podczas tego procesu spływa na dno pieca masa szklana i krzepła. Po ochłodzeniu wydobywano ją i poddawano dalszemu prażeniu, tym razem odbywającemu się na otwartych paleniskach. Kawałki masy szklanej ułożone w specjalnych tyglach ustawiono na paleniskach i powtórnie przetapiano, uzyskując szkło nadające się do produkcji wyrobów. Ponieważ szkło bardzo szybko krzepnie, trzeba było przed każdym niemal odlewaniem przedmiotu roztapiać je na nowo. Do tego celu służyły również wspomniane paleniska. Zarówno glinianych palenisk, jak i pieca kamiennego używano wielokrotnie. Nie budowano więc za każdym razem nowych urządzeń.

W obrębie szklarskiego hutniczo-odlewniczego zespołu znaleziono jeszcze jeden piec. Służył on do odlewania wyrobów z metali nieżelaznych. Piec ten był w rzucie poziomym w przybliżeniu kolisty, o wymiarach 2,20x1,80 m. Oblepiony grubym na 25 cm płaszczem glinianym posiadał takąż sklepioną kopułę, w środku otwartą (przechodzącą w rodzaj komina). Dół konstrukcji glinianej wspierał się jakby na rusztowaniu z ukośnych słupków drewnianych1. Piec był silnie, bo około 60 stopni, nachylony w kierunku wylotu, co miało ułatwić wylew przetopionego metalu. Znajdował się on w centrum szklarskiego zespołu hutniczego. Miało to swoje głębsze uzasadnienie. Oba zajęcia bowiem były ze sobą powiązane. Hutnictwo szklane nie tylko dostarczało surowca, lecz stanowiło podstawę rozwoju różnych innych gałęzi produkcji. Ściśle z wytopem szkła związane były warsztaty produkujące przedmioty szklane, a także ośrodki rzemieślnicze wytwarzające wyroby gliniane powlekane barwną polewą oraz pracownie jubilerskie. Rzemieślnicy trudniący się produkcją przedmiotów szklanych i szkliwionych współpracowali z hutnikiem wytapiającym z surowca szkło. Dla jednych z nich otrzymywane szkło było podstawowym tworzywem produkcyjnym wyrobów, dla drugich – tylko dodatkiem podnoszącym wartość ze względu na efekty kolorystyczne. Dla jubilera znów zapewne nie szkło jako surowiec, lecz gotowe przedmioty miały zastosowanie i skutkiem tego utrzymywał kontakty z wytwórcą szklanych ozdób. Warsztaty szklarskie nastawione były na produkcję głównie ozdób, paciorków i pierścionków, a także płytek witrażowych. Produkowane pierścionki to albo gładkie obrączki, albo grube sygnety z oczkami pokrytymi czasem ornamentem.

Poza jednokolorowymi bardzo często wytwarzano kilkubarwne, dające wspaniałe efekty kolorystyczne. Paciorki są jeszcze bardziej zróżnicowane, tak pod względem formy, jak i wielkości. Od najmniejszych, 2 mm średnicy, dochodzą czasem do znacznych rozmiarów, 1 cm w przekroju. Najczęściej spotyka się kuliste, stożkowate, płaskie, walcowate. Jeden tylko jest okazem odosobnionym. Jest to paciorek kulisy zupełnie przypominający malinę z charakterystycznymi okrągłymi guzkami pokrywającymi całą jego powierzchnie2. Paciorki w głównej mierze są jednobarwne, ale wielokolorowe nie należą do wielkiej rzadkości. Gama barw najczęściej spotykanych ozdób zamyka się w granicach różnych odcieni koloru żółtego i zielonego, od seledynu do intensywnie ciemnej zieleni. Turkus i granat należą do rzadziej występujących. Płytki witrażowe wykonane są z lekko zielonego lub żółtego szkła i ozdobione na powierzchni efektownymi kolorowymi ornamentami3. Dość prawdopodobne jest, że wyrabiano także na miejscu rozmaite naczynia szklane. Ułamki ich znaleziono w Kruszwicy. Szkło służyło nie tylko do produkcji czysto szklanych przedmiotów, lecz także do pokrywania powierzchni różnego rodzaju wyrobów ceramicznych. Szklistą polewą pokrywano grzechotki i pisanki oraz płytki służące do wykładania posadzek i ścian monumentalnych budowli świeckich lub sakralnych; glazurowano również niektóre naczynia. Wytwory gliniane pokrywano najczęściej jednobarwną polewą. W pewnych przypadkach przedmioty kultu (pisanki i grzechotki), których część służyła równocześnie za zabawki dziecięce (grzechotki) czy naczynia (rzadziej), zdobiono dodatkowo ornamentem odmiennej barwy. Płytki były jednobarwne, żółte, zielone, granatowe. Przeznaczone do układania w różnorodne wzory geometryczne, posiadały dość zróżnicowane kształty. Spotyka się więc płytki o formie klinowatej, kulistej, esowatej i czworobocznej. Ułożone w rozmaite desenie, przez swą różnobarwność dawały piękne efekty.

Złotnik trudnił się głównie wyrobem ozdób z brązu, jednak dla upiększania ich chętnie korzystały z różnych dodatków szklanych. Szczególnie często zaopatrywał pierścionki brązowe w kolorowe szklane oczka. Produkował jednak również rozmaite wyroby ze srebra i złota. Mówi o tym złom złoty znaleziony w pobliżu oraz ziarnka złota występujące na naczyniach używanych w procesie produkcji. Złoto służyło zresztą nieraz do wyrobu paciorków szklanych ze złotą wkładką, czy też kamieni mozaikowych z takąż wkładka. Daje to dalszy przykład związków istniejących między obu zawodami. Do jubilera należało również wykonywanie z różnorodnych paciorków naszyjników. Zestawiał on je z importowanych przeważnie paciorków rżniętych z półszlachetnych kamieni: ametystu, karneolu, halceonu, kryształu górskiego, a dla powiększenia efektów kolorystycznych przeplatał żywszymi barwnie paciorkami szklanymi. Znalezienie półfabrykantów paciorków z kryształu górskiego nasuwa myśl, że w Kruszwicy podobnie jak w wielu innych większych ośrodkach miejskich, m.in. na Rusi4, nieraz produkowano na miejscu paciorki z importowanego kamienia półszlachetnego, w naszym wypadku z kryształu górskiego. Wyrabiano dalej na miejscu ze sprowadzonego znad Bałtyku surowca niektóre ozdoby bursztynowe5. Świadczą o tym bryłki bursztynu odkryte podczas badań na terenie „Przygródka”. Kruszwica także pod tym względem wykazuje cechy wielkich ośrodków rzemieślniczych, dysponujących specjalistami o wysokich kwalifikacjach.

Powiązania i współzależność poszczególnych rzemieślników znajdują swoje odbicie w rozmieszczeniu warsztatów wytwórczych. Wspominaliśmy już, że centrum rozkopanej przez nas części podgrodzia zajmowały różnego rodzaju piece „przemysłowe”. W samym środku w odległości około 2,5 m od siebie znajdowały się oba duże kopulaste piece do wytopu szkła i metali nieżelaznych. Między nimi i wokoło jest pusty, nie zabudowany, pas ziemi, a dopiero poza nim odkryto wszystkie otwarte paleniska gliniane. Leżały one w niewielkich odległościach. Często nawarstwiały się na siebie. Świadczyłoby to o ich budowaniu na jednym i tym samym miejscu. Największe skupienie znajdowało się w zachodniej części naszego kompleksu, gdzie na powierzchni ca 40m2 odsłonięto 9 palenisk.

Lokalizacja określonych pracowni rzemieślniczych była dość łatwa. Wyznaczały ją bowiem wyraźne skupienia zabytków związanych z dana wytwórczością. Najbliżej „centrum przemysłowego” znajdował się warsztat szklarski, a zaraz przy nim siedziba jubilera. Rzemieślnicy wytwarzający glazurowane wyroby ceramiczne mieli swoje pracownie po przeciwległej, wschodniej stronie zespołu pieców.

Wytwarzane masowo ozdoby i inne przedmioty luksusowe stanowiły jedną z podstaw handlu obejmującego nie tylko kruszwicki rynek lokalny, lecz i szereg dalej położonych ośrodków. Można przypuszczać, że odkryte w katedrze gnieźnieńskiej i w kościele w Trzemeszynie fragmenty posadzek ceramicznych ułożono z płytek pochodzących z naszego ośrodka produkcyjnego. Z warsztatów kruszwickich wyszły tez zapewne płytki znalezione w Strzelnie. Niesłuszne jednak byłoby zdanie, jakoby Kruszwica w owym czasie była jedynym większym centrum hutnictwa szklanego w Polsce. Było ich więcej. Ośrodek nasz należał chyba do największych tego typu „kombinatów”. Reprezentuje także jedyny dotąd równie dobrze zbadany zespół hutnictwa szklanego w Polsce oraz należy do niewielu obiektów tego typu w Europie. Na tym polega właśnie wielkie znaczenie odkryć w Kruszwicy.

Ubocznym zajęciem złotników było może produkowanie rozmaitych wytworów z ołowiu. Mogli je też wykonywać odrębni specjaliści. O wyrabianiu na miejscu rozmaitych przedmiotów z ołowiu świadczy znajdowanie zarówno samego surowca, jak też półfabrykantów. Z ołowiu wyrabiano oprócz ozdób (jak np. znajdowanych w Kruszwicy ułamków kabłączków skroniowych) rozmaite ciężarki. Wśród nich obok grzęzideł do sieci na uwagę zasługują oławiane odważniki do wagi, używane w Kruszwicy od XI w. Surowiec ten służył wreszcie do odlewania płytek, którymi kryto dachy monumentalnych budowli kamiennych. Dachówki takie odkopano również w Kruszwicy.

Liczba rzemiosł uprawianych w Kruszwicy nie ograniczała się do omawianych tu. Specjalistów było o wiele więcej, a część z nich wykazywać się może osiągnięciem wysokiego poziomu. Duże znaczenie miało zwłaszcza kowalstwo. Z ich warsztatów wychodziły rozmaite narzędzia pracy, broni, części ubioru (sprzączki żelazne) oraz klucze żelazne. Te ostatnie niewiele zmieniły się w ciągu wieków. Okazy podobnych kształtów znajduje się w różnych poziomach chronologicznych. Kowal produkował również, jak dziś, konie wojowników i kupców. W warstwie XII-wiecznej znaleziono np. podkowiak mający analogie m.in. w Opolu. Z jego wreszcie warsztatu wychodziły rozmaite przedmioty związane z komunikacją, a wśród nich dosyć często używane zimą raki żelazne, przymocowane do obuwia. Analiza metaloznawcza niektórych zabytków żelaznych znalezionych w Kruszwicy, przeprowadzona przez Zbigniewa Głowackiego, wykazuje stosowanie rozmaitych technik podczas wyrobu różnych przedmiotów. Na przykład noże rzadziej okuwano wyłącznie z miękkiego żelaza, najczęściej ostrze utwardzano przez zgrzanie twardej nakładki stalowej. Analiza makroskopowa jednego z noży wykazała, że uformowano go przez kolejne zgrzewanie poprzecznie ułożonych prętów na przemian miękkiego żelaza i twardszej stali. Jeden ze zbadanych sierpów wykazuje, że został okuty z żelaza miękkiego. Ostrze jego utwardzono przez zgrzanie twardej nakładki stalowej. Ostrze sierpa wykazuje hartowanie. Posiadało więc wysoką trwałość i doskonałe właściwości tnące. Nakładkę stalową w części pracującej wykazało także krzesiwo. Ostrze znowu świdra wykonano, zgrzewając dwie twarde nakładki stalowe z miękkim trzonkiem żelaznym. Z miękkiego natomiast żelaza odkuto groty strzał oraz nity korabi. Widoczne jest celowe stosowanie – zgodnie z istotnym przeznaczeniem danego narzędzia – stali oraz duża znajomość samej technologii wyrobu rozmaitych przedmiotów żelaznych. Okazy kruszwickie potwierdzają więc zaobserwowany już na innych stanowiskach fakt, iż rzemiosło kowalskie na dugo przed okresem tzw. kolonizacji niemieckiej osiągnęło bardzo wysoki poziom. Nie ustępowało pod tym względem wielu ośrodkom pozapolskim.

Rozwijały się również w Kruszwicy rozmaite specjalności związane z obróbką drewna, skóry, rogu i kości oraz kamienia. Na miejscu istniały warsztaty kamieniarskie, w których zarówno przygotowywano surowiec budulcowy, jak wykonywano rozmaite okazy niezbędne w gospodarstwie domowym. Często np. produkowano z różnego rodzaju importowanych łupków osełki. Możliwe również, że w Kruszwicy wyrabiano na potrzeby budowlane sztuczny kamień. Resztki takiego kamienia, znanego również z Ostrowa Lednickiego, odkrył podczas swych badań Roman Jakimowicz. Wiadomo, że miał on zastosowanie nie tylko przy budowlach polskich, lecz także w innych krajach. Użyto go m.in. w świątyniach Czarnihowa i Halicza z XII w.

Dużą rolę w zajęciach kruszwiczan odgrywać musiało warzelnictwo soli. Część ludności mogła je uprawiać zawodowo. Okoliczność, że do XIX w. przetrwała w Kruszwicy tradycja istnienia solanek, dowodzi, że kiedyś musiały tu być dosyć duże zasoby źródeł solnych. Przy solankach tych warzono sól. Nie trzeba dodawać, jak dużą wartość i znaczenie miała sól, by zrozumieć funkcję, jaką spełniała w bogaceniu się ludności Kruszwicy. Warzelnie soli znajdowały się na zachodnim brzegu Gopła, na terenie dzisiejszego miasta. W pobliżu jednej z dawnych solanek znaleziono ułamki glinianych naczyń wczesnośredniowiecznych. Dawniej miejsc tych było zapewne więcej w Kruszwicy.

Poważne znaczenie miało rybołówstwo. Zajmowali się nim niemal wszyscy, ale bliskość dużego, zasobnego w ryby jeziora prawiła, że istniała też grupa ludności, trudniąca się rybołówstwem zawodowo. Zamieszkiwała ona przedmieścia położone na północ od miasta grodu. Łowiono głównie sieciami, chociaż znajdowanie różnych dużych haczyków wskazuje na posługiwanie się także wędkami. Podobnie jak w okresie poprzednim stosowano również kilkuzębne ości żelazne. Przypominają one okazy znajdowane m.in. we wczesnośredniowiecznym Biskupinie. Sieciowe połowy były jednak powszechniejsze, świadczą o tym m.in. duże ilości ciężarków do obciążania sieci i kluczki do ich wiązania. Do tego samego wniosku doszedł również ichtiolog J. Kaj przy opracowywaniu materiału osteologicznego. Jego zdaniem, na taki właśnie sposób łowienia wskazują skupiska szczątków pochodzących z większej ilości sztuk jednego gatunku i podobnej wielkości. Dość prawdopodobne, że rybacy używali także niewodów. Pracę swą wykonywali oni zarówno latem, jak i zima. W tym okresie dla wygodniejszego poruszania się po oblodzonej powierzchni jeziora używali zapewne tak często znajdowanych w Kruszwicy łyżew kościanych lub raków żelaznych. Rybacy, należąc do grypy ludności zależnej od księcia, musieli składać feudałowi dużą część wyłowionych sztuk, a szczególnie ich większych okazów. Szły one nie tylko na potrzeby dworu feudała, lecz również na sprzedaż. Ryby, nie przeznaczone na bieżące potrzeby czy sprzedawane na dalszy rynek, odpowiednio konserwowano. Suszono je lub wędzono, a zapewne najrzadziej solono.

Praca rybaków nie ograniczała się jednak do łowienia. W jej zakres wchodziło jeszcze przygotowanie sprzętu rybackiego, a więc np. wiązanie sieci6, wyrób ciężarków do ich obciążania, struganie spławików z kory, a być może także produkowanie haczyków do wędek. Sami wykonywali zapewne również łodzie, tzw. dłubanki, zrobione z jednego pnia drzewa. Pomagały im w pracy, zwłaszcza przy naprawie sieci oraz oporządzaniu ryb – kobiety.

Dość dobrze jesteśmy poinformowani o zajęciach niewiast. Poza normalna pracą związaną z prowadzeniem gospodarstwa domowego kobiety trudniły się przędzeniem, tkaniem, a także szyciem garderoby7. Przędzenie było zajęciem bardzo powszechnym, o czym świadczy duża ilość znajdowanych przęślików wyrabianych z drewna, gliny, rogu, kamienia. W niektórych wypadkach używano również okazów zrobionych z ołowiu lub bursztynu. Tkanie wymagające specjalnego warsztatu było zapewne w tym czasie domeną pewnej tylko grupy kobiet; zajęciem tym trudnić się mogli nawet mężczyźni. Wczesnośredniowiecznym kruszwiczankom nieobecne były również, jak wskazują znajdowane w czasie badań szydełka rogowe, roboty szydełkowe. Szyły zarówno odzież cienka z tkanin lnianych czy wełnianych, jak i prostsze zimowe kożuchy, używając do tego igieł metalowych przypominających nasze dzisiejsze duże igły do wełny, albo też posługując się okazami większymi wykonanymi z kości, najczęściej drobiu. Igły pierwszego rodzaju przechowywano w specjalnych schowkach, tzw. igielnikach. Wykonywano je często z rogu i przeważnie bogato zdobiono. Do szat wierzchnich, a zwłaszcza zimowych, jako guzików od dawna używano przedziurawionych kostek.

Dysponując dużymi ilościami towarów, wytwarzanych przez własne warsztaty rzemieślnicze, oraz soli, utrzymywała Kruszwica ożywione kontakty handlowe. Wymiana towarów odbywała się przede wszystkim w miejscach targowych. Znajdowały się one, jak sądzimy, co najmniej na podgrodziu oraz w obrębie osad położonych w okolicy kościołów NMPanny i Św. Klemensa, tj. w pobliżu przebiegających przez Kruszwicę szlaków handlowych. Najbardziej ożywiony charakter miała wymiana obejmująca rynek lokalny, której zakres nie przekraczał obszaru o promieniu 12-16 km. Niezależnie od niej kupcy kruszwiccy uprawiać musieli zapewne handel z dalszymi rynkami krajowymi, a być może i zagranicznymi. Eksportowano m.in. wyroby szklane, płytki ceramiczne, ozdoby metalowe, sól, ryby, a przypuszczalnie i płody rolne oraz handlowe. W toku wykopalisk znaleziono również bezpośrednie narzędzia pracy kupieckiej, tj. składane brązowe wagi do odważania metali szlachetnych oraz odważniki metalowe. Wśród nich spotykamy również odważniki w kształcie prostopadłościanów z ołowiu.

Skromne są jeszcze materiały do poznania handlu dalekosiężnego. Pewne zabytki wskazują, że stosunki z niektórymi ośrodkami musiały być dość ożywione. Na pierwszym miejscu wymienić trzeba różne kraje słowiańskie, przy czym najwyraźniej rysują się kontakty z Rusią. Znajdowano także duże ilości łupku wołyńskiego, i to zarówno rzadszych koloru liliowego, jak pospolitszych koloru różowego. Łupek używano także do innych celów. Ze wschodu (może Rusi) pochodzi zdobiona sprzączka brązowa. Typ ten znany jest również z innych stanowisk polskich. Z Czech importowano rozmaite kamienie półszlachetne, m.in. ametyst. Naszyjnik zawierający paciorki z tego kamienia, występującego obficie w górach Czeskiego Raju, znaleziono na „Przygródku”.

Na istnienie kontaktów prusko-pomorskich wskazuje m.in. znajdowanie wyrobów z bursztynu i bryłek tego surowca. Znana w średniowieczu – poświadczona w XIII w., ale o tradycjach niechybnie starszych -Via mercatorum, idąca z Gdańska na Świecie i dalej na południe, przechodziła najpewniej przez Kruszwicę. Możliwe, że w przeciwieństwie do okazów z X w. brązowe wisiorki dzwoneczkowate z XI i XII w. są proweniencji wschodniobałtyskiej. Część z nich mogła zresztą powstać w warsztatach miejscowych, jako naśladownictwo obcych wytworów. Na pewno z ziem wschodniobałtyckich pochodzi wisiorek dzwoneczkowaty dołem otwarty. Podobny okaz znaleziono m.in. w Gnieźnie.

Utrzymywano kontakty z Północą oraz z Zachodem, i to zarówno z krajami germańskimi, jak i romańskimi. Dowodzą tego choćby księgi liturgiczne, bogato iluminowane, z XII w., które znajdowały się w bibliotece kruszwickiej8, a także pochodzący z pierwszej połowy tego samego stulecia relikwiarzyk roboty Limoges z Francji, kiedyś stanowiący zapewne własność kościoła Św. Piotra, oraz zaginiona dziś brązowa misa romańska. Bezsprzecznie bliższe opracowanie dotąd uzyskanych materiałów wykopaliskach powiększy znacznie liczbę okazów importowanych z różnych krajów.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na inny jeszcze moment dowodzący znaczenia wymiany towarowej w życiu Kruszwicy. Znaleziono tu dalsze interesujące zabytki oświetlające zagadnienie handlu dalekosiężnego. Są to mianowicie – plomba ołowiana oraz żelazne nity dużych statków. Plomba pochodzi z Rusi i związana jest – jak wynika z badań K. Tymienieckiej – z osobą Andreja Bogolubskiego9 (ok. 1111-1174). Podobne okazy służyły we wczesnym średniowieczu do plombowania różnych towarów10 lub, jak np. na Rusi, spisano nimi również skórki kunie, otrzymując w ten sposób określoną jednostkę pieniężną. Od dawna dobrze się orientujemy, że szczególna obfitość plomb oławianych występuje w Drohiczynie i jego najbliższej okolicy. Dlatego wysunięto słuszny pogląd, że tam znajdował się punkt przeładunkowy towarów idących traktem wodnym z Rusi do Polski, a także odwrotnie – z Polski na Ruś. Jeśli uwzględnimy, że nity znalezione w Kruszwicy (w pobliżu zresztą, w zanikłych dziś Korabnikacch, istniała stocznia korabi) są świadectwem – a tak tylko można postawić sprawę – korzystania w szerokiej mierze przez kruszwiczan z transportu wodnego, nie wyda się przesadny pogląd, że korabie kruszwickie dochodziły w wyprawach kupieckich po Drohiczyn. Wyjaśni się nam w ten sposób i dalsza sprawa, a mianowicie, że tą drogą przenikać mogły zarówno oddziaływania kultury ruskiej, jak bizantyjskiej11.

Rozwój rzemiosła i handlu w dużej mierze był możliwy dzięki istnieniu dobrego zaplecza gospodarczego. Zamożne ośrodki wiejskie nie tylko wchłaniały część produktów rzemiosła, lecz same z kolei dostarczały płodów rolnych. Na tej drodze zaopatrywano się w zboże, mięso, tłuszcze, mleko, sery, owoce i warzywa, a także i wełnę owczą. Niewielka bowiem własna produkcja rolna nie pozwalała na zaspokojenie potrzeb ludności Kruszwicy. Jeżeli chodzi o menu mieszczan XII i XII w., w stosunku do XI w. nie ma prawie żadnych zmian. Nadal podstawą pożywienia są pokarmy mączne12. Duża ilość znajdowanych w warstwach kulturowych kości zwierzęcych świadczy o znacznym spożyciu mięsa. Pochodziło ono głównie ze zwierząt domowych. Najczęściej konsumowano mięso świń, stanowiące niewiele mniej niż 50% całego spożycia mięsa. Na drugim miejscu postawić należy mięso krów, dalej kóz, owiec i wreszcie drobiu13. Wskaźnik tego ostatniego jest w omawianym okresie nieco wyższy niż w poprzednich i wyraża się cyfrą 7%. Z drobiu nadal najpopularniejsza jest kura, rzadziej znajduje się kości gęsi i kaczki. Dość rzadko spożywano dziczyznę. Kości koni znajduje się w różnych warstwach. Koni używano wtedy jednak głównie pod wierzch. Hodowano wreszcie psy, których szczątki stwierdzono również w Kruszwicy. Według obliczeń szczątki kostne zwierzyny leśnej stanowią zaledwie 2,5% całego materiału osteologicznego. W stosunku do poprzedniego stulecia nastąpiło wyraźne zmniejszenie konsumpcji dziczyzny. Być może, przyczyną tego był nie tylko brak w najbliższej okolicy większych lasów, co skład społeczny mieszkańców terenów przez nas rozkopanych. Jeżeli chodzi o gatunki jadalnej zwierzyny leśnej, były to przede wszystkim jelenie, sarny, dziki i mniejszym stopniu zające. Pojedynczo natomiast znalezione w osadzie kości tura i żubra, niedźwiedzia, łosia i lisa dostały się zapewne przypadkowo, zawleczone przez psy. Kuna, której kości sporadycznie się znajduje, mogła być wtedy zwierzęciem udomowionym, spełniającym funkcje kota. Te ostatnie również hodowano w Kruszwicy. Nie wiadomo, czy kości jastrzębia znalezione w naszym grodzie pochodzą ze sztuk upolowanych, czy z okazów używanych podczas łowów. Jastrzębie we wczesnym średniowieczu spełniały podobna funkcję, co sokoły i krogulce14. Z ptaków dzikich oprócz kości kaczek i żurawi występują również szczątki łabędzia oraz gawrona.

Materiał źródłowy wykazuje, iż bardzo wiele zjadano w tym czasie ryb. Pobliskie jezioro dostarczało je w dużych ilościach i w bogatym asortymencie. W wodach Gopła żyły ryby, takie jak: sumy, sandacze, szczupaki, karpie, wzdręgi, liny, karasie, płocie, leszcze i okonie. Te ostatnie musiały występować szczególnie masowo, gdyż najliczniej reprezentowane są w materiale kostnym. Mimo obfitości ryb w Gople konsumowano także inne gatunki. Wykopaliska ujawniły, że jadano m.in. wiślanego jesiotra.

W porównaniu z innymi stanowiskami, a zwłaszcza z Opolem i Gdańskiem, gdzie znaleziono instrumenty strunowe w rodzaju skrzypiec polskich itp., skromnie przedstawia się zasób znalezionych narzędzi muzycznych w Kruszwicy. Do tej kategorii należą gwizdki kościane oraz część tzw. hetek (tj. guzików do spinania szat). Przedmioty te wyrabiane z kostki śródstopia świni mogły spełnić oprócz poprzednio wymienionej funkcji również rolę instrumentu muzycznego typu aerofonu wirującego. Z podobnym ich używaniem spotykamy się do dziś w przeżytkach etnograficznych. Znano też flety parzyste.

Ważne uzupełnienie wiedzy naszej o mieszkańcach Kruszwicy w XII i XIII w. przyniosło okrycie w 1959 r. cmentarzyska. Na nim również chowano mieszkańców podgrodzia. Zmarłych grzebano w pozycji wyprostowanej, układając przeważnie na wznak, zawsze z twarzą skierowaną na wschód. Groby kopano jeden koło drugiego, rzędami o przebiegu północ-południe. Najprawdopodobniej dzieci nie chowano razem z dorosłymi, lecz w obrębie specjalnie wyznaczonej części cmentarza. Omawiane cmentarzysko używane było przez cały XII i przez połowę XIII w. Wobec ograniczonego bądź w trumnach drewnianych, bądź tez zmarłych owijano w całun i chowano bez nich. W niektórych grobach niewieścich znajdowano ozdoby: pierścionki, kabłączki, paciorki, a w męskich: noże, sprzączki lub groty strzał. Większość jednak zmarłych nie posiadała żadnych darów. Stosunkowo najwięcej i najbogaciej wyposażone były groby II poziomu cmentarzyska z końca XII i początku XIII w. Jeden z nich zasługuje na specjalna uwagę. Pochowano w nim kilkunastoletnią dziewczynę posiadającą wspaniałą, drogocenną kolię złożoną z ponad 400 paciorków i mającą w sumie ponad 2 m długości. W skład kolii wchodziły paciorki wykonane ze szkła i półszlachetnych kamieni różnej wielkości, zabarwienia i kształtu. W innych grobach kobiecych znaleziono pierścionki brązowe ze szklanym oczkiem, z rozkutej taśmy lub ze plecionych drucików. W jednym z dalszych grobów znajdowały się 2 duże kabłączki skroniowe służące do ozdoby głowy.

Stan badań nie pozwala na bliższy opis wyglądu grodu i pierwszego podgrodzia kruszwickiego w XII i na początku XIII w. Były to stulecia, gdy Kruszwica po krótkim epizodzie rządów Zbigniewa przez dłuższy czas znajdowała się pod panowaniem Bolesława Krzywoustego, który tutaj zapewne zgromadził swe wojsko w 1109 r. przeciw Pomorzu. Za jego jednak rządów traci na rzecz Włocławka charakter stolicy biskupiej15; należy do diecezji obejmującej ziemię kujawską i część Pomorza po Gdańsk.

Dokonany przez Bolesława Krzywoustego na krótko przed jego śmiercią (w 52 roku życia) w 1138 r. podział Polski na dzielnice rozpoczynający nowy okres w dziejach Polski wczesnośredniowiecznej sprawił, że Kruszwica podlegała później władzy książąt pochodzących z linii dynastii piastowskiej. W ordynacji jak wschodnia połać Wielkopolski z Gniezna i Kaliszem, według wszelkiego prawdopodobieństwa należeć miały do dzielnicy senioralnej. Podkreślał niejako w ten sposób Krzywousty znaczenie Kruszwicy dla bytu monarchii piastowskiej. Wschodnia natomiast ich połeć, z wyjątkiem Radziejowa stanowiącego uposażenie żony Krzywoustego Salomei, przydzielona została łącznie z Mazowszem Bolesławowi kędzierzawemu, a pozostałą, z wyjątkiem wsi między Kruszwicą a Kwiecieszewem, otrzymał Mieszko. Zgodnie z tym podziałem nad Kruszwicą sprawował zapewne wadzę od 1138 r. do chwili wygnania w 1146 r. Władysław zw. Wygnańcem, ożeniony z Agnieszką, córką Leopolda III austriackiego, a siostrą przyrodnią cesarza Konrada III. Po jego upadku przejął zapewne panowanie nad miastem Bolesław IV Kędzierzawy (zm. 1173)- żonaty z Wierzchosławą, córką Wsiewołoda, księcia nowogrodzkiego – który na części Kujaw panował od 1139 r. W ten sposób większa część tych ziem weszła ponownie w bliższy związek z Mazowszem. Za jego rządów w styczniu 1148 r. w murach Kruszwicy odbył się uroczysty zjazd, na którym Otto I, syn Albrechta Niedźwiedzia, pojął za żonę Judytę, córkę Bolesław Krzywoustego, a siostrę książąt polskich. Zjazd ten sankcjonował wprawdzie pozycję juniorów w stosunku do wygnanego seniora Władysława, ale równocześnie strona polska godziła się na znaczne ustępstwa na Pomorzu oraz w odniesieniu do Słowiańszczyzny Połabskiej.

Za senioratu Bolesława IV przypadł, jak wiadomo, inny przykry moment w naszych dziejach. Wojska cesarskie Fryderyka Barbarossy odniosły największe w historii Polski wczesnopiastowskiej triumf w 1157 r. przypieczętowany hołdem, złożony przez kędzierzawego w Krzyszkowie pod Poznaniem, uznaniem Polski za lenno cesarskie i obietnicę ogromnego okupu dla cesarza oraz jego otoczenia (3200 grzywien srebra oraz 20 grzywien złota). Nie poniosła natomiast Polska strat terytorialnych, co uznać należy za zręczność działania w trudnych chwilach księcia polskiego. Po śmierci Kędzierzawego w 1173 r. panował w kruszwickim grodzie syn jego, zmarły bezpotomnie (1186) leszek, książę mazowiecki i kujawski. Po nim władztwo objął jego stryj Kazimierz Sprawiedliwy (zm. 1194). Przez krótki czas panował zapewne w Kruszwicy syn Mieszka III Starego – Bolesław (zm. 1195). Około 1200 r. znajdowała się Kruszwica w rękach Konrada Mazowieckiego (zm. 1247), który jeszcze za swego życia osadził w niej Kazimierza, urodzonego z małżeństwa z Agafią, córką Świętosława Andrzeja Igoriewicza. Kazimierz16 (zm. 1267) rezydował przeważnie w Inowrocławiu.

Wyliczeni władcy rzadko przebywali na terenie Kruszwicy i na ogół mało dbali o urządzenie obronne drugiego podgrodzia, co spowodowało, że w okresie rozdrobnienia dzielnicowego miasto nasze nie odgrywało już takiej roli administracji kraju hak poprzednio. Była wprawdzie nadal Kruszwica siedzibą kasztelanii o bardzo starej metryce, ale w warunkach rozdrobnienia feudalnego kurczyły się jej granice. Szczególnie dotkliwy pod tym względem był dla kasztelanii kruszwickiej XIII wiek. Wtedy to odpadają od niej czoła opolne, m.in. Inowrocław (przed 1241 r.) i Radziejów (ok. 1271), stając się stolicami odrębnych kasztelanii.

Ośrodek rzemieślniczy nie zamarł, ale mniejszą troską otaczano zapewne zabudowania grodu i pierwszego podgrodzia. Niedbale naprawiane, zaczęły podupadać. Nim to jednak nastąpiło, nadal okazałością błyszczało kamienne palatium wraz z kaplicą pałacową. Godnie jeszcze przyjęto zjazd książęcy w 1148 r. W obrębie grodu znajdowały się również zabudowania drewniane. Wznosiła się także może wieża drewniana. Pomiędzy grodem a podgrodziem rzemieślniczym, tzw. przez nas drugim podgrodziem rzemieślniczym, tzw. przez nas drugim podgrodziem, znajdowało się podgrodzie „biskupie”. Na jego obszarze głównym akcent architektoniczny stanowiła kamienna bryła początkowo katedralnego, a od połowy XII w. (między latami 1123 a 1148) kolegiackiego kościoła pod wezwaniem Św. Wita. O jej dostatnim wyposażeniu również w XIII w. świadczą m.in. płytki ceramiczne z plastycznymi ornamentami geometrycznymi znalezione podczas badań w Kruszwicy. Stanowią one fragment dawnej posadzki. Z podobnych płytek ułożone były w XIII w. m.in. posadzki niektórych kościołów krakowskich, jak np. dominikanów oraz Marii Magdaleny.

Dawniej uznawano wywody Długosza o istnieniu w Kruszwicy dwóch kolegiat za niewiarogodne. Sytuowano też katedrę biskupią w dzisiejszym kościele kolegiackim Św. Piotra i Pawła. Dopiero badania archeologiczne R. Jakimowicza, a zwłaszcza znalezienie we wtórnym złożu różnych elementów architektonicznych, które łączyć można także z budowlą sakralną, ponownie skierowały uwagę badaczy na kwestię lokalizacji siedziby najdawniejszej katedry. Zgodzić się należy z R. Jakimowiczem i K. Górskim, że właśnie na podgrodziu, co odpowiadało zresztą zwyczajom wczesnośredniowiecznym, mieścił się kościół katedralny pod wezwaniem Św. Wita, który po przeniesieniu biskupstw w XII w. do Włocławka przemieniono na kolegiatę. Natomiast obecny kościół kolegiacki był początkowo zapewne świątynia zakonną benedyktynów, która w XII w. po sekularyzacji przekształciła się w kościół kolegiacki.

Wydobyte podczas wykopalisk zabytki, które według dużego prawdopodobieństwa można łączyć właśnie z naszą świątynią, wskazują, że katedra pod wezwaniem Św. Wita musiała być okazałą budowlą kamienną o pięknym wystroju wnętrza. Urok jej podnosiła niewątpliwie ozdobna posadzka wykonana z pytek glinianych polewanych, ułożonych najpewniej w różne wzory geometryczne. Sądzić tak można z kształtu znalezionych dotąd płytek ceramicznych. Prawdopodobnie świątynia wyposażona była tez w witraże. Ich resztki znaleźliśmy podczas wykopalisk. Ale witraże mógł mieć pałac książęcy, a także domostwa zamożniejszych kruszwiczan. Dach wreszcie kościoła wykonany był z płytek ołowianych. Świątynia kruszwicka zatem reprezentowała jeden z bogatych kościołów tego czasu i jest dalszym dowodem zamożności i pozycji Kruszwicy w Polsce wczesnopiastowskiej.

Na wschodnim brzegu powstały dwa kościoły. Jeden z nich to romańskiej surowości i pięknu przywrócenia dziś bryła monumentalnego kościoła Św. Piotra, wzniesionego na początku XII w., o skromnym, lecz dostojnym wystroju wnętrza. Z dawnego wystroju kościoła dochowały się ślady malowania łuków nawy głównej oraz skromne kolumienki portalowe. Z tego kościoła, lub może jego poprzednika z XI w., pochodzi rzeźba kapitelu wmurowana w wieżę kolegiaty. Z dawnego wyposażenia zachowała się piękna kamienna chrzcielnica z XII w.

Drugim na tym terenie był kościół Św. Gotarda. Co najmniej dwa kościoły wznosiły się na zachodnim brzegu. Jedne z nich, pod wezwaniem NMPanny, może niedaleko ul. Piasta, a drugi, Św. Klemensa, w pobliżu dzisiejszego kościoła Św. Teresy. Przez pewien więc czas funkcjonowało w Kruszwicy wczesnośredniowiecznej pięć kościołów. Mogło być ich też więcej, ale pamięć o pięciu w takiej czy innej formie przetrwała do naszych dni.

Pomimo tak dużej ilości kościołów sam proces chrystianizacji nie był bynajmniej tak dalece zaawansowany. Wskazują na to wyraźnie rozmaite spostrzeżenia poczynione podczas wykopalisk. Zgodnie np. z dawnymi praktykami pogańskimi w dalszym ciągu noszono rozmaite amulety w postaci zębów zwierząt, m.in. niedźwiedzia i wilka, czy też kręgów rybich. Najpewniej nadal dla odpędzenia złych duchów posługiwano się najróżnorodniejszymi grzechotkami glinianymi. Część z nich kształtem przypominała naczynia używane na co dzień. Zastosowanie miały jednak również okazy z piękną polewą. Z zabiegami magicznymi związane było również posługiwanie się pisankami glinianymi.

Wspominając o zagadnieniach wierzeniowych, nie można minąć pytania, czy w Kruszwicy przed połową X w. nie mieścił się jeden z ośrodków kultu pogańskiego. Jest to zupełnie możliwe, ale dotąd nie natrafiono na jego ślady. Możliwe, że kościoły stawiano w miejscu dawnego kultu, tj. Św. Gotarda, czy Św. Piotra.

Spalenie zamku w 1271 r. na rozkaz księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego17 przesądza ostatecznie los osady rzemieślniczej na podgrodziu. Wprawdzie życie gospodarcze przeniosło się na zachodni brzeg Gopła, w miejsce dzisiejszego Starego Rynku, lecz długo Kruszwica nie będzie miała sił podnieść się z upadku. Duży i niesłychanie żywotny ośrodek miejski przekształci się w małą mieścinę, nie odgrywającą w życiu gospodarczym rejonu nadgoplańskiego większej roli. Teren wyspy, wyludniony zupełnie, stał się na okres ¾ wieku całkowitym pustkowiem. Dopiero w połowie XIV w. Kazimierz Wielki buduje tutaj zamek warowny otoczony potężnym murem, którego resztki przetrwały do naszych dni. Od tego czasu Kruszwica zaczęła znów odgrywać pewną rolę, tym razem jako ośrodek o znaczeniu strategicznym. W drugiej połowie XIV w. stała się Kruszwica centrum życia politycznego i administracyjnego najbliższego okręgu. W tym okresie gości często w swoich murach panującego monarchę, przybywającego na zamek dla załatwienia spraw związanych z zarządem kraju.

W czasie budowy zamku została poważnie zmieniona konfiguracja wyspy. W trosce o uzyskanie większej obronności obiektu, zgodnie z nowymi zasadami fortyfikacyjnymi, przekopano od strony północnej głęboka fosę dzielącą dawną całość na 2 odrębne elementy – dzisiejszą Górę Zamkową i „Przygródek”. Olbrzymie masy ziemi wydobywane przy kopaniu fosy podniosły znacznie teren dawnego gródka, tworząc w południowej części wyspy wysokie wzniesienie. Kolejne przekształcenia sprawiły, że powstał rodzaj stożka z ruiną dawnego zamku gotyckiego zniszczonego przez Szwedów w XVII w., a później dalej dewastowanego, którego wieżę niesłusznie zowie się Mysią Wieżą. W ten sposób powstał nad starym wczesnopiastowskim grodem sztuczny nasyp pokrywający około sześciometrową masą ziemi dawne zabudowania obronne i mieszkalne.

Źródło: W. Hensel, A. Broniewska, Starodawna Kruszwica, Wrocław 1961, ź. skany pochodzą również z tejże książki, materiały zebrał Bartłomiej Grabowski, fot. pochodzą z archiwum NTH.

1Podobne piece znamy z Opisu Teofila, mnicha żyjącego na przełomie XI i XII w., który miał okazję zapoznania się z produkcją rozmaitych wytworów związanych z kultem religijnym w Niemczech i Włoszech. J. Piaskowski, Technologia metali w XI-XII w. w świetle książki Teofila „O sztukach rozmaitych ksiąg troje”, „Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej”, t. 3:1955, s. 150 i n. Poziom zatem produkcji również metali niezależnych w Kruszwicy odpowiadał stanowi ówczesnej technologii w Europie.
2Ibidem.
3Podobne okazy znajduje się sporadycznie także na innych stanowiskach, jak np. w Gnieźnie. Czy przedmioty te produkowano w warsztacie kruszwickim, trudno odpowiedzieć z całą pewnością.
4Szkła witrażowe znajduje się coraz częściej podczas badań w Polsce )np. w Gnieźnie, Poznaniu i Wrocławiu), co wskazuje na dość szerokie zastosowanie dekoracyjnego szkła okiennego w polskim budownictwie romańskim.
5M. K. Karger, Drewnij Kijew, t. 1, Moskwa 1953, s. 473. Autor przypomina tu o znalezieniu w Kijowie w jednym miejscu 1274 paciorków z górskiego kryształu i na podstawie analizy techniki ich wykonania sugeruje, naszym zadaniem słusznie, możliwość ich miejscowej produkcji.
6Identyczne zjawisko obserwujemy na Rusi (Kijów, Riazań). Zob. Karger, op. cit., s. 473.
7Na podstawie niektórych nazw miejscowych, w tym także położonych w pobliżu Kruszwicy, przypuszcza się, że niewody dla rybaków książęcych wyrabiali specjalni ludzie książęcy. W takim razie do rybaków należała głównie naprawa sieci.
8Szyciem garderoby zajmowali się wtedy nader rzadko krawcy. Najczęściej szyli ono okazalsze stroje wierzchnie.
9Zachowany do dziś w gnieźnieńskiej bibliotece kapitulnej ewangeliarz przypisuje się szkole w Helmarshausen, pow. Hofgeismar (Hessen Nassau), gdzie w XII-XIII w. znajdowały się znane pracownie iluminatorskie.
10Wnuk Włodzimierza Monomacha, a syn księcia suzdalskiego Juria (Jerzego Dołgoruskiego).
11Używano ich również na Zachodzie. Pochodzące stamtąd plomby znajdują się w Moskwie.
12Obok tego traktu wpływy bizantyjskie przenikały również szlakiem naddunajskim. Niektóre wytwory kultury bizantyjskiej docierały także drogą z Włoch.
13Przyrządzono je głównie z ziarn żyta i pszenicy, a w mniejszym stopniu jęczmienia. Używano też do tego celu roślin strączkowych.
14Udział drobiu w pożywieniu był praktycznie zapewne większy. Uwzględnić bowiem trzeba zarówno jaja, jak też okoliczność, iż drobne kości ptactwa gorzej się zachowują, a mogły być również zjadane przez psy.
Hensel, Słowiańszczyzna…, s. 114.
15W 1136 r. oprócz Włocławka na ziemiach polskich podlegały arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu biskupstwa w Poznaniu, Krakowie, Lubuszu, Wrocławiu, Płocku i Kamieniu. Liczba ich w stosunku do roku 1000 powiększyła się o 3 sufraganie.
16Ojciec Władysława Łokietka, który miał początkowo swą siedzibę w Brześciu Kujawskim.
17Dzierżył on Kruszwicę w latach 1268-1273. Oddał ją Ziemomysłowi kujawskiemu (zm. 1287).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz