sobota, 22 grudnia 2018

Łagiewniki

Łagiewniki położone tuż pod Kruszwicą, na zachodnim wybrzeżu Gopła, należały już w r. 1409 do starostwa; król Władysław nadał je szpitalowi św. Ducha w Brześciu kujawskim dziesięciny z 2 łanów na Kruszwicy i Łagiewnikach. Około r. 1560 składały się Łagiewniki z trzech części: jedna miała 3 zagrody, a trzecia 3 łany wójtowskie; do XIX w. miały 500 hekt. Obszaru dworskiego i znajdowały się w ręku prywatnym. Dziesięciny pobierał kanclerz kruszwicki i inni kanonicy.

Dziś Polska wieś leży w woj. kujawsko-pomorskim, w powiecie inowrocławskim, gminie Kruszwica. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa bydgoskiego. W miejscowości działało Państwowe Gospodarstwo Rolne Łagiewniki.

Łagiewniki są wsią bogatą w stanowiska archeologiczne z młodszej epoki kamienia i wczesnego okresu epoki żelaza, we wczesnym średniowieczu osada była siedzibą wytwórców drewnianych naczyń. Później na jej gruntach mieściły się folwarki: kruszwickiego zamku i biskupów kruszwickich.

Prowadzone przez dr Wojciecha Dzieduszyckiego badania archeologiczne wykazały, iż pierwsze grupy ludzi przybywały na te tereny około 13 tysięcy lat temu. Byli to łowcy reniferów. Na ich obozowiska natrafiano na półwyspie Ameryka. Około 8 tysięcy lat przed naszą erą tereny te nawiedzane były przez wędrowne grupy ludności trudniącej się łowiectwem, rybactwem i zbieractwem. Ślady po nich znaleziono w rejonach Ameryki, Rusinowa, Gocanowa i Popowa. Rolnicy zaczęli się osiedlać na terenie dzisiejszego Gocanowa, Rusinowa, Tarnówka, Łagiewnik, Polanowie i Złotowa w połowie okresu atlantyckiego, czyli jakieś 6,5 tysiąca lat temu.

Przez wieś Łagiewniki przebiegał "szlak bursztynowy" - jedna z najważniejszych dróg handlowych antycznego świata, wiodąca z Cesarstwa Rzymskiego w głąb Europy. Zysk z handlu i obsługi szlaku przyniósł mieszkańcom tych terenów znaczne dochody. W rejonie Nadgopla istniały doskonałe warunki do rozwoju osadnictwa. Wynikało to z jego położenia nad jeziorem, które stanowiło ważny węzeł komunikacyjny przy jednoczesnym funkcjonowaniu tu równie ważnego szlaku lądowego.

Nazwa miejscowości pochodzi od zawodu łagiewnika polegającego na wyrabianiu drewnianych lub glinianych naczyń, zajęcie bardzo powszechne we wczesnym średniowieczu. W okresie piastowskim w XII i XIII wieku, łagiewnicy (lagenarii ampullarii) wchodzili w skład ludności służebnej, byli ministreriales książęcymi czy biskupimi i posiadali swoje prawo grupowe. Samo słowo łagiewnik wywodzi się z łacińskiego słowa – łagiew, oznaczającego puchar, flaszkę, naczynie podróżne. Na ziemiach polskich słowo zostało zmiękczone. Zawód praktykowany był w specjalnie do tego celu zakładanych osad służebnych, znajdujących się w pobliżu grodów.

Jak stary jest ten zawód świadczy o tym dokument z lat 1123-1125 (dyplom legata Idziego dla Tyńca, w którym wymienia się służbę piekarzy i łagiewników). W późniejszym okresie średniowiecza łagiewnicy zakładali cechy rzemieślinicze. Określani byli jako wytwórcy naczyń klepkowych.

To właśnie w Łagiewnikach w czasie powstania wielkopolskiego 1918/1919 zapalono stóg siana, dając sygnał do ataku oddziałom powstańczym z Kruszwicy i okolic.

Pomnik w Łagiewnikach

Odebrano Nam życie pozostawiamy Wam pamięć” - widnieje napis wyryty na czarnej płycie pomnika. My mieszkańcy Kruszwicy pamiętamy o tamtych wydarzeniach, o zbrodni, która na zawsze zapisała się w naszej świadomości.

Z 6 na 7 IX 1939 r. ostatnie oddziały polskie opuściły Kruszwicę, wysadzając równocześnie dwa mosty na Gople. Wraz z wojskiem opuściły miasto miejscowe urzędy i część ludności polskiej. Pierwsze oddziały wojsk niemieckich pojawiły się 9 IX 1939 r. Dnia 12 IX 1939 r. przybyły do Kruszwicy oddziały SS i SA, a w ich szeregach można było zobaczyć miejscowych Niemców, którzy przed wrześniem 1939 r. uciekli do Gdańska lub na tereny III Rzeszy.

Z przybyciem wojsk niemieckich wiąże się powstanie miejscowych urzędów niemieckich. Pierwszym burmistrzem Kruszwicy został Wiktor Ortwig, który przed wojną był głównym księgowym w Kobylnikach.

Tuż po wybuchu II wojny światowej mieszkańcy Kruszwicy oraz okolic zostali boleśnie doświadczeni przez hitlerowców. 76 lat temu, właśnie z rozkazu ówczesnego burmistrza Kruszwicy Wiktora Ortwiga, odczytany został wyrok na obywateli naszego regionu.

Straceni byli najpierw więzieni w Inowrocławiu, skąd po przesłuchaniu połączonych z torturami przewieziono ich do Kruszwicy, a stamtąd do Łagiewnik. Egzekucję przeprowadziło 12 żołnierzy Wermachtu, którym asystował burmistrz Kruszwicy Ortwig.

Dnia 24 września 1939 r. grupa żołnierzy niemieckich aresztowała dwunastu przypadkowych Kruszwiczan. Zapędzili ich na pola w Łagiewnikach, gdzie pod przymusem musieli wykopać 15 metrowy grób, o głębokości 1,5 m i szerokości 2 m. Musieli się spieszyć, gdyż wyznaczono im na tą pracę tylko dwie godziny. W chwili, gdy praca była już na ukończeniu - w kierunku rowu prowadzono 36 zmaltretowanych, pokrwawionych ledwo żywych ludzi, w tym młodego duchownego katolickiego. Tuż za nimi postępował pluton egzekucyjny, składający się z 12 żołnierzy i oficera. Towarzyszyli im miejscowi Niemcy. Więźniów ustawiono dwunastkami niedaleko rowu, a burmistrz Ortwig odczytał ich wyrok śmierci. Bezpośrednio po tym rozpoczął się akt egzekucji, którego przebieg wyglądał następująco: żołnierze przy pomocy bagnetów wepchnęli skazańców do dołu i na rozkaz oficera strzelali swoim ofiarom w twarze i szyje. Podobnie postąpili z drugą grupą. Trzecia grupa skazanych uklękła na krawędzi grobu prosząc zbrodniarzy o litość. Jednak również i ich wepchnęli bagnetami. Jako ostatni wpadł do dołu Grojnowski z Kruszwicy. Zdążył wykrzyknąć “Niech żyje Polska”. Bezpośrednio po tym ugodziła go śmiertelna salwa z pistoletu dowódcy plutonu egzekucyjnego, a wściekli żołnierze dodatkowo przebili go bagnetami. Następnie żołnierze polecili grabarzom wejść do dołu i ułożyć ciała pomordowanych. Niejedna ofiara dawała jeszcze znaki życia, otwierając usta, z których bryzgała krew. Żołnierze przynaglali grabarzy w zasypywaniu grobu, sami zaś przyglądali się tym czynnościom, palili papierosy i raczyli się winem – opowiadali grabarze, świadkowie całego zajścia.

Na płycie pomnika w Łagiewnikach wyryto jedenaście nazwisk: Jaworski Jan, Kulicki Stanisław, Musiałowski Antoni, Sowiński Leon, Zieliński Antoni, Borowicz Józef, Derenda Kazimierz, Grojnowski Dawid, Groblewski Ignacy, Groblewski Stanisław i Jabłoński Jan, pozostałych zabitych nie ustalono. Kamienny pomnik, z żelaznym krzyżem na górze, w niewielkim zagajniku otoczonym płotem, stoi na środku pola, niedaleko jeziora Gopło i przypomina nam o zbrodni hitlerowskiej i na naszych rodakach. Ich szczątki zostały przeniesione na cmentarze w Kruszwicy i Bydgoszczy. Z upływem lat ogrodzenie zostało częściowo zniszczone, jednak za sprawą mieszkańców pomnik utrzymał się w dobrym stanie.

Hitler chciał wysiedlenia Polków i osiedlenia w ich miejsce Niemców. Stosowano także politykę eksterminacji wobec narodu polskiego. Po przeprowadzeniu w pierwszych miesiącach masowych egzekucji nastąpiło powolne i systematyczne niszczenie narodu polskiego. Polityka hitlerowska dążyła nie tylko do wyniszczenia biologicznego ludności polskiej, ale objęła również dzielnicę życia gospodarczego i kulturalnego.

Nazistom nigdy nie udało się złamać ducha polskości w kruszwiczanach. „Niech żyje Polska” brzmiały ostatnie słowa Dawida Grojnowskiego, pamiętajmy, że w tym dniu zginęli nasi rodacy. Zapłacili krwią za opór wobec ideologii faszystowskiej.

Na terenie Łagiewnik, w miejscu gdzie dziś stoi stadion kruszwickiego klubu sportowego, w czasie II wojny światowej obozowała jednostka niemiecka 4/32 RAD (służba pracy dla Rzeszy). Junacy z jednostki postawili kilka baraków

Opracowanie Bartłomiej Grabowski na podstawie źródeł i przekazów:
1. Jantarowe szlaki, nr 6, Gdańsk 1974.
2. Słownik geograficzny..., t. V, s. 573. Łagiewniki.
3. Zarys Monograficzny, pod red. Jana Grześkowiaka, Toruń 1965, s. 283.
4. Jan Sziling, Okupacja Hitlerowska w Kruszwicy w latach 1939-1945.
5. E. Callier, Kruszwica, Dziennik Kujawski, XIX w.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz