poniedziałek, 17 grudnia 2018

Wspomnienia Władysława Sikorskiego - Kujawska Wytwórnia Win od roku 1956 do 1996


Piszący te słowa po ukończeniu Technikum Przemysłu Spożywczego we Wronkach, wydział Urządzenia Elektryczne w Przemyśle, dnia 1 sierpnia 1956 r. z nakazem pracy rozpoczął pracę w Kujawskiej Wytwórni Win w Kruszwicy.

W swoim dzienniku pan Władysław Sikorski1pisał, że przyjmował go ówczesny dyrektor zakładu Stanisław Mikołajczak. Stwierdził również, że była to nietuzinkowa postać. Formalności administracyjne dokonał kadrowy Ryszard Machowczyk. Dziennik przedstawia historię Kujawskiej Wytwórni Win w latach 1956-1996.

Zostałem zaangażowany, jako pracownik umysłowy w dziale głównego mechanika. Chcę podkreślić jedną niebywałą sprawę, przyjechałem do zakładu z nakazem w ręku i tego samego dnia w budynku mieszkalnym załatwiono mi pokój wyposażony w niezbędny sprzęt, w którym zamieszkałem. Otrzymałem informację, że do śniadania mogę pobierać kawę z mlekiem z kuchni zakładowej, a obiady załatwiono mi w pobliskiej stołówce internatu Zasadniczej Szkoły Drzewnej. Jeszcze tego samego dnia przedstawiono mnie głównemu mechanikowi – Edwardowi Łudzik – bezpośredni przełożony. Szybko okazało się, że jest to człowiek niesamowicie uzdolniony technicznie. Nie posiadając w tym kierunku wykształcenia dokonywał sam obliczeń techniczno – wytrzymałościowych pod różnego rodzaju budowle, na każdą rzecz do wykonania przekładał własnoręcznie wykonane rysunki i wyliczenia. To on (jak okazało się później) inicjował nowe rozwiązania w dziale rozlewni, w filtrowni – pionowe usytuowania zbiorników kupażowych oraz nowość na owe czasy – przesyłanie wina ciśnieniem bez pomp.

To główny mechanik w dniu następnym postanowił mnie zapoznać z całym zakładem. Dokonując obchodu zakładu w pewnym momencie znaleźliśmy się w stolarni – gdzie zadzwonił telefon i okazało się, że główny mechanik jest proszony pilnie do swojego biura. Zostałem sam z pracownikami stolarni i domyślałem się, że tak grzeczność wymaga, że podano mi lampkę wina do skosztowania. Ta lampka to była tzw. „gloka” od lampy elektrycznej. Nie wypadało odmówić, wywiązała się już łatwiejsza rozmowa. Po chwili wraca główny mechanik z zamiarem dalszego kontynuowania obchodu zakładu. Nie trwało jednak długo i stwierdził, że najlepiej będzie jak pójdę na pokój, a obchód zakończymy jutro.

Na drugi dzień dowiedziałem się, że tak dokonuje się chrztu nowo przyjętego pracownika. Ochrzczony następnego dnia zwiedziłem zakład dalej, wyciągając własne wnioski. Powoli wdrażałem się w atmosferę zakładu, wyczuwało się wśród pracowników, szczególnie starszych ducha odpowiedniego rzemiosła, wartość pracownika była bezcenna. Główny mechanik powiązał decyzje abym dokonał bilansu mocy poszczególnych oddziałów, w celu zamówienia odpowiednich kabli i rozdzielni okapturzonych, których w zakładzie jeszcze nie było.

Zakład wówczas zasilany był prądem stałym 110V i 220V poprzez akumulatornie napędzane były wszystkie silniki stałego i oświetlenia w zakładzie. Prąd stały wytwarzała przetwornica napędzana jedynym silnikiem prądu zmiennego – pierścieniowym. Miałem to szczęście, że po szkole spotkałem się z praktycznym zastosowaniem prądu stałego, praktycznie w powszechnym użytku był prąd zmienny.

W roku 1956 produkcja w zakładzie kształtowała się na poziomie 1800 tys. litrów. Poziom umaszynowienia był znikomy. Rozładunek owoców odbywał się ręcznie na płytę tłocznią, stamtąd hydrotransporterm i podnośnikiem kubełkowym na I piętro tłoczni – rozdrabiany owoc na rozdrabniaczu typu Ridzca i miazga na parterze rozwożona była wózkami tzw. obrzynami pod wyspy pras hydraulicznych. Jedna z pras – francuska jednotłokowa, usytuowana była w piwnicy budynku, druga trzystanowiskowa prasa na zewnątrz pod zadaszeniem przy budynku tłoczni. Cykle tej prasy to tłoczenie – nakładanie – rozładowywanie. Na prasie tej można było osiągnąć wydajność do 1,5 ton/h. Powszechnie korzystano ze zbiorników betonowych wyłożonych płytkami szklanymi, beczek dębowych od 500 litrów – 8000 litrów.

Filtracja wina polegała na wstępnych obciągach, a następnie na filtrach azbestowych typu Hrkules. W tych latach używano też komory maderyzacyjnej – była to komora ze specjalnie zainstalowanymi grzejnikami parowymi, w której stały beczki dębowe z winem. Wino w tych beczkach podgrzewane było do temp. Od 50 – 60 stopni Celcjusza (sztuczne starzenie). Mycie butelek odbywało się w specjalnych wannach – odmaczalnikach, a w II etapie na myjce obrotowej produkcji polskiej typu RS – 20. Załadunki i rozładunki odbywały się ręcznie. Butelki i wyroby gotowe transportowane były w specjalnych skrzyniach drewnianych z górnymi kratami po 20 lub 25 szt. Zakład posiadał specjalny warsztat produkcji i napraw skrzyń drewnianych.

Rozlew wina odbywał się rozlewaczami ręcznymi, po 4 butelki tzw. moje-twoje. W niedługim czasie wprowadzono rozlewaczki obrotowe, gdzie czynności nakładania były również ręczne. Dalsza obróbka to korkowanie korkownicami pedałowymi, pasteryzacja przy użyciu nakładek na każdą butelkę w szafach pasteryzacyjnych, oraz chodzenie, wystawianie na pas, lakowanie przy użyciu kociołków ręcznych podgrzewanych kuchenkami elektrycznymi. W następnym okresie wprowadzono brakownice obrotowe z ekranem, gdzie eliminowano butelki z zanieczyszczeniem, oraz lakownice obrotowe, był to znaczący postęp. Czynności etykietowania wykonywano nadal ręcznie. Tak wykończone butelki trafiały do skrzyń drewnianych i ręcznymi wózkami dwukołowymi transportowane były do magazynu wyrobów gotowych.

Lata 1958-1959 spędziłem w wojsku po czym wróciłem ponownie do zakładu. W roku 1959 nieoczekiwanie w młodym wieku umiera główny mechanik – pan Edward Łudzik. Wiele z jego pomysłów realizowali następcy. Głównym mechanikiem został Jerzy Strzelecki, dyrektorem do spraw technicznych natomiast został mgr inż. Franciszek Dziedzina. Nastąpiła dalsza rozbudowa zakładu. Tankownia, budynek specjalny, wiata betonowa na nowo pozyskanym terenie za kanałem. Zamontowany został drugi kocioł parowy tak, że kotłownia osiąga zdolność 3 t/h pary.

Wprowadzone zostały do powszechnego użytku transportery płytkowe na rozlewni, zamontowano automatyczną myjkę butelek produkcji ówczesnej NRD.

Po roku 1968 tj. powstaniu Przedsiębiorstwa Kujawska Wytwórnia Win i Przetworów Owocowo-Warzywnych, przeniesione zostały tłocznie owoców do nowowybudowanej wiaty betonowej za kanałem. Instaluje się tam 3 prasy obrotowe POK-200 uzyskując wydajność około 4,5 t. oraz baterię odciekaczy pozwalającą na zwiększenie wydajności tłoczenia. Zbudowano hydrauliczny rozładunek jabłek z boksami na jabłka. Po sprawdzeniu prasy „Buchera” hydrozaładunek ulega dalszej rozbudowie. Prasa Buchera pozwalała na osiągnięcie wydajności tłoczenia na niej samej do 5 t/h. Pod potrzeby stacji wyparnej „Wiegant” zainstalowano jeszcze prasę „Klaina” taśmową produkcji niemieckiej o wydajności do 20 t/h w zależności od żądanej wydajności. Dział winiarski otrzymał w tym czasie wspaniały płytowy filtr ciśnieniowy produkcji angielskiej, o najwyższym efekcie filtracji przy użyciu ziemi okrzemkowej. Rozlewnie wyposaża się w drugą automatyczną myjkę do mycia butelek typu MDG-31 rozlewaczkę automatyczną z korownicą automatyczną, kapslownicą automatyczną. Zainstalowano też automatyczną etykieciarkę – brakownice są nadal produkcji polskiej. Były to tak wydajne urządzenia na owe czasy, że produkcja roczna dochodziła do 6000 tys. litrów wina rocznie.

Po równie nieoczekiwanej śmierci dyrektora Guzika, ster przejmuje były koordynator do spraw eksportu Jerzy Żurawicz. Kończy studia w Poznaniu uzyskując tytuł mgr inż. i kieruje zakładem dalej. Od samego początku skłania się by uczynić zakład wielkim, płace stawia na drugim planie. Za jego kadencji zbudowano stacje wyparną typu Wiegant o zdolności 2500 ton koncentratu rocznie. Rozbudowano również stacje transformatorową i postawiono 3 nowoczesne hale produkcyjne.
W pierwszej znajdowała się stacja redukcyjno – schładzająca do budowanego rurociągu z Cukrowni Kruszwica. Rurociąg budowano na polecenie władz odgórnych w ramach skojarzonej gospodarki energetycznej w Kruszwicy. Po 1989 roku nikt o tych uzgodnieniach nie chciał już słyszeć. W części hali zainstalowano zbiorniki z przeznaczeniem jako surowiec do produkcji wina. W następnej części hali zamontowano zbiorniki do depektynizacji pod potrzeby stacji wyparnej, oraz filtr ciśnieniowy włoski do soku i filtr próżniowy produkcji polskiej do odzyskiwania soku z osadów. W końcowej części hali urządzono rozlewnie napoi gazowanych i win gazowanych oraz rozlewnie piwa z odpowiednią chłodnią.

Druga hala podobnej wielkości przeznaczona została na lokalizacje stacji wyparnej AC-200 i magazynów koncentratu. Urządzono w pełnym standardzie rozładunek wodny pomidorów z samochodów spławienie i do basenu, chłodnie wody obiegowej.

Trzecia hala przeznaczona została na magazyn koncentratu, opłacało się mieć magazyn. Wyposażony był w ponad 50 szt. zbiorników plastikowych usytuowanych pionowo z pełnym orurowaniem z centralną stacją mycia, opłytkowaniem całości.

W latach1984-1985 pod potrzeby linii wyparnych koncentratów owocowych o koncentratów pomidorowych wybudowano 2 kotły parowozowe pod specjalnymi zadaszeniami, z odpylaczami spalin z założeniem, że pracować będą do zakończenia budowy parociągu z Cukrowni Kruszwica.

Dnia 7 listopada 1986 r. oddano do eksploatacji linie produkcji koncentratów owocowych o zdolności produkcyjnej 2500 ton koncentratu. W tym też czasie zakupiono dodatkową prasę typu „Klajn” do produkcji soków owocowych o wydajności 20 t/h. Maksymalny przerób jabłek w tym okresie wynosił 300 ton jabłek na dobę. Udało się pozytywnie rozwiązać problem ścieków przemysłowych, które skierowano do nowo wybudowanej przepompowni PII nieopodal zakładu.

Docelowo zgodnie z założeniami Okręgowego Inspektoratu Gospodarki Energetycznej w Bydgoszczy na terenie miasta Kruszwicy przy tej ilości zakładów miała powstać skojarzona gospodarka cieplna, czyli kotłownia Cukrowni Kruszwica po rozbudowie miała zaopatrywać w energię cieplną pozostałe zakłady. Wytwórnia Win w tej sytuacji po zaciągnięciu kredytów wybudowała parociąg o długości 2,1 km jako linie napowietrzną, w celu uruchomienia produkcji koncentratów pomidorowych na linii wyparnej AC-200, którą to uruchomiono w 1992 r. Przedsięwzięcia te były może i dobre ale spóźnione w czasie do nadciągającej sytuacji światowej i niestabilnej polityki krajowej. Zakład podejmował różnorakie próby złagodzenia sytuacji. Przystąpiono do produkcji win gazowanych, rozlewu piwa, produkcji keczupów, ogórków konserwowych i innych produkcji usługowych dla firm z zewnątrz, ratując niejednokrotnie te firmy przed upadkiem. Produkcja win pozostawała jednak głównym celem. Stwierdzić należy, że zakład został przeinwestowany. Efekty miały nadejść po spłacie kredytów. W normalnych uwarunkowaniach byłoby to możliwe. Plany dotyczące Wytwórni Win zakładały przeniesienie produkcji na teren nowej hali oraz wybudowanie nowej tłoczni. Marzenia nie zawsze się spełniają.”

Wykaz zainstalowanych stalowych, wyłożonych wykładzinami epoksydowymi według stanu z roku 1995:

Zbiorniki o pojemności 15m3


  1. Tankowania – 83 szt.
  2. Drożdżownia – 6 szt.
  3. Piwnica 1. str. - 12 szt.
  4. Piwnica p. str. - 15 szt.
  5. Piwnica p. biur. - 25 szt.
  6. Piwnica p. rozl. - 26 szt.
  7. Filtry – 8 szt.
  8. Wiata niebiesk. - 36 szt.
  9. Depektynizacjia – 6 szt.
  10. Mag. Moszczy – 60 szt.
  11. Hala za tłoczn. - 30 szt.
  12. Rozładunek jab. - 3 szt.

Razem: 310 szt. x 15m3=4650 tys. litrów

Zainstalowane zbiorniki decydowały o zdolności produkcyjnej Kujawskiej Wytwórni Win w Kruszwicy.

Baseny betonowe wyłożone płytkami szklanymi spoinowane specjalną zaprawą:

Hala tłoczni + piwnica lewa strona: 11 szt. o pojemności 500 tys. litrów.

Nowo wybudowana hala magazynów koncentratów owocowych – zbiorniki stojące z tworzyw sztucznych – 50 szt. x 30 m3=1500 tys. litrów. Hala wyposażona w centralną stację mycia zbiorników, orurowana przewodami k.o. - w górnej części podesty kratowe, ściany opłytkowane.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, na podstawie wywiadu z panem Władysławem Sikorskim, pracownikiem Kujawskiej Wytwórni Win w latach 1956-1996, a także na podstawie dziennika napisanego przez p. Władysława. Fotografie pochodzą ze zbiorów Nadgoplańskiego Towarzystwa Historycznego, oraz ze zbiorów pracowników KWW. Dziennik został przekazany NTH przez autora W. Sikorskiego 23 maja 2016 r. NTH uzyskało prawa do publikacji treści zawartych w dzienniku.


1Władysław Sikorski urodzony w Pomorzany koło Kłodawy, tam ukończył szkołę podstawową. Żonaty z Wandą z domu Góreczną, pochodzącą z Krośniewic. Ukończył Technikum Elektryczne we Wronkach i Technikum Energetyczne w Bydgoszczy. Kończył liczne kursy mechanizacji i podobnych związanych z praca w Kujawskiej Wytwórni  Win, które odbywały się w Warce, w Centralnym Ośrodku Szkoleniowym. Do Kruszwicy przybył w 1956 r. Pierwotnie nakaz pracy otrzymał w cukrowni w Lesznie, ale został on na prośbę zmieniony na pracę w winiarni kruszwickiej. W KWW w Kruszwicy początkowo pracował na dziale technicznym (od 1956 r.), zajmował się elektryfikacją zakładu i inwentaryzacją maszyn. Później przez 15 lat był głównym elektrykiem w fabryce. Pełnił również funkcję głównego mechanika, a przed emeryturą w 1996 r. był pełnomocnikiem dyrektora do spraw technicznych. Zajmował się inwestycjami, zakupem sprzętu i maszyn na potrzeby KWW. Wraz z żoną mieszka w Kruszwicy.

1 komentarz: