Kruszwica
tuż przed wybuchem powstania wielkopolskiego dysponowała 500
żołnierzami, spora część tej utworzonej z inicjatywy Rady
Ludowej wojaków, była już po solidnym szkoleniu pruskim, a także
miała za sobą trudy wojaczki, ironicznie w wojsku zaborczym. O sile
weteranów, którzy powrócili z frontu przekonał się kapitan
Contack – dowódca wojska niemieckiego w Kruszwicy, który zezwolił
na przemarsz przez rynek potężnej jak na warunki 3-tysięcznego
miasteczka kolumny. Kolumnę prowadził ppor. Prusinowski, żołnierze
maszerowali w luźnym szyku, aby nie wzbudzać podejrzeń Niemców.
Wkrótce
Kruszwica uwolniła się od okupanta, był to czyn godny podziwu
wystąpić przeciw 600 doskonale uzbrojonych żołnierzom (200 w
mieście) zakwaterowanych na terenie gminy, zdobyć na nich broń,
oszczędzając przy tym amunicję. Trzeba było wielkiego sprytu,
odwagi i doświadczenia oficerów takich jak Kazimierz Dratwiński,
czy wspomniany Prusinowski, aby plan ten się powiódł. Po zdobyciu
Kruszwicy, powstańcy z naszych okolic ruszyli pomóc kolegom z
Inowrocławia. Miasto było ważne dla powstańców nie tylko ze
względów na morale, ale także znajdujące się w mieście
uzbrojenie i mundury, których brakowało na wyposażeniu utworzonych
oddziałów.
Sylwetka
żołnierza powstańczego w latach 1918-1919 składała się z
umundurowania, oznaki, odznaki, oporządzenia i oczywiście
uzbrojenia. W przypadku powstańców wielkopolskich, ze zrozumianych
względów, podobnie jak podstawą munduru był uniform niemiecki,
tak i niemiecka broń była używana przez całe powstanie. Wbrew
spotykanym niekiedy opiniom, nie było jej wiele – przynajmniej w
początkowym okresie powstania dowództwo zalecało daleko idącą
oszczędność w korzystaniu z uzbrojenia i zużycia amunicji. Sprawa
była bardzo istotna, gdyż w Wielkopolsce, żywnościowym zapleczu
całej Rzeszy, nie było większych fabryk zbrojeniowych. W dniu 12
stycznia, według raportu pułkownika Juliana Stachiewicza, szefa
sztabu DG w Poznaniu dla Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich w
Warszawie, w rejonie było tylko 30 tysięcy karabinów różnych
systemów i po 50 naboi na karabin; poza tym dysponowano materiałem
do wykonania 2 milionów ładunków. Wiosną 1919 r. armia
wielkopolska liczyła natomiast około 120 tysięcy żołnierzy, z
tego 72 tysiące w formacjach liniowych. Ludzi tych należało
odpowiednio wyposażyć i uzbroić – i cel ten osiągnięto.
Generał
Józef Dowbor – Muśnicki (po lewej), niemal natychmiast
po objęciu stanowiska Głównodowodzącego Sił Zbrojnych w byłym
Zaborze Pruskim, przystąpił do organizowania systemu zaopatrywania
wojska w uzbrojenie i amunicję. Broń nowszych systemów kierowano
do oddziałów liniowych i nowo formowanych, starszą kierowano do
uzbrojenia formacji pomocniczych i starano się ją magazynować.
Powtórzono bezwzględny nakaz oddawania broni posiadanej przez osoby
cywilne, wymagano zbierania łusek po zużytych nabojach karabinowych
i artyleryjskich. Sytuacja poprawiła się nieco z chwilą
uruchomienia na Głównej w Poznaniu wytwórni amunicji strzeleckiej.
Wprowadzono też nagrody pieniężne dla zdobywców broni w walce. Od
stycznia 1919 r. głównym źródłem uzbrojenia dla armii
powstańczej było zdobywanie broni na przeciwniku; szczególnie
owocne okazało się zdobycie 5 stycznia Inowrocławia, gdzie
uzyskano kilkanaście karabinów maszynowych i ponad 1,5 tysiąca
karabinów, umundurowanie na 3 tysiące żołnierzy, 100 tysięcy
naboi karabinowych i 2 tysiące granatów ręcznych.
Podstawą
uzbrojenia powstańców wielkopolskich był karabin niemiecki
systemu Mausera wz. 98 (obrazek na górze) i 88. Udało się
w nie wyposażyć pułki strzelców (piechoty). Straż Ludowa
otrzymała karabiny wz. 71 i karabiny obcych systemów. Nowoczesny na
owe lata karabin Mauser 98 (kal. 7,92 mm), był bronią powtarzalną,
pięciostrzałową, z dostosowanymi doń bagnetami różnych wzorów.
Do broni tej dostosowane było oporządzenie, zwłaszcza dwie
potrójne ładownice noszone na pasie głównym, obok łopatki,
manierki – granatów trzonkowych. Uzupełnieniem wyposażenia była
też maska przeciwgazowa i plecak lub tornister wz. 1895; a także
hełmy stalowe.
Oficerowie
i podoficerowie używali broń krótką, przeważnie
niemieckie Lugery wz. 08 (czyli Parabellum, kal. 9 mm,
obrazek po lewej) oraz Mausera wz. 96 (kal. 7,63 mm), niekiedy z
dostawionym drewnianym futerałem mogącym spełniać rolę kolby .
Etatowym rewolwerem armii pruskiej były w tym czasie pistolety wz.
83 i 79, rzadziej zdarzały się pistolety Steyer, Bayard, Browning,
Dreyse i Roth – Saver.
Podstawową
bronią zespołową w armii wielkopolskiej był niemiecki ciężki
karabin maszynowy Maxim 08 (7,92 mm, obrazek na dole),
przewożony na czterokołowych wozach. Poza tym używano lekkiego
karabinu maszynowego Maxim 08/15 oraz miotaczy min, czyli moździerzy.
Ogromna
różnorodność wzorów występowała w broni białej, konkretnie w
szablach i płaszczach używanych przez żołnierzy Wojsk
Wielkopolskich. W zasadzie używano tu wszelkich wzorów z armii
niemieckiej, z usuniętymi cyframi cesarskimi. Po przybyciu do
Wielkopolski oficerów z dawnego I Korpusu Polskiego pojawiły się
również szable polskie wz. 1917 (ob. na dole) i szable
rosyjskie. Charakterystycznej kozackiej „szaszki” używał sam
gen. J. Dowbor – Muśnicki. Sam przy tym łamał własny rozkaz z
24 stycznia, w którym nakazywał oficerom noszenie bagnetu z
temblakiem; szabla przysługiwała tylko oficerom kawalerii.
Często
spotykać można fotografie przedstawiające kosynierów –
powstańców w zwartym szyku. Mimo że na Kujawach miejscowe
dowództwo nakazywało tworzenie takich oddziałów, w rzeczywistości
kosynierzy byli formacją symboliczną, nawiązująca do polskiej
tradycji powstańczej i w 1919 r. w walce nie występowali z kosami.
Kawaleria
wielkopolska używała karabinów Mausera wz. 98 i
Mannlichera-Mausera wz. 88 – będących skróconą wersją broni
używanej w piechocie. Ponadto ułani uzbrojeni byli w szable oraz
lance stalowe wz. 1890 n. A (1893) używane w kawalerii pruskiej.
Były to stalowe rury zakończone czwórgraniastym grotem, opatrzone
czterema mosiężnymi uszkami służącymi do przymocowania
proporczyka. Lance trzymano wsparte tylcem w skórzanej tulejce przy
prawym strzemieniu. W kawalerii wielkopolskiej używano szabli wz.
1852 i 1852/79. a także pałaszy wz. 1889. Z czasem szablę
artyleryjską wz. 1896. Troczono ją przy siodle, za lewą nogą
jeźdźca. Oficerowie z reguły używali polskich szabel wz. 1917.
Artyleria
powstańcza i Wojsk Wielkopolskich używała dział niemieckich i
zdobycznych rosyjskich, różnych wzorów, co znacznie utrudniało
skompletowanie amunicji. Kolejne działa zdobywano w bitwach i
potyczkach, co pozwoliło na stopniowe ujednolicenie uzbrojenia w
pułkach artylerii. Ostatecznie głównym uzbrojeniem artylerii stała
się 77 mm armata wz. 96n. A. Ponadto używano dział 90 mm wz. 73,
lekkich haubic 105 mm wz. 98/09 i wz. 16. Często spotykane były też
włoskie 7 mm armaty wz. 06 i wz. 11. Artyleria ciężka używała
armat rosyjskich 150 mm haubic wz. 96 i 02. Artyleria konna posiadała
90 mm niemieckie armaty wz. 73, potem włoskie.
W
czasie powstania zdobyto wiele samochodów ciężarowych i osobowych,
które później zostały wykorzystane przez wojsko. Na froncie
północnym używano samochodu pancernego nazwanego „Generał
Kazimierz Grudzielski”, zaś pod Rynarzewem – 17 lutego 1919 r.
zdobyto niemiecki pociąg pancerny. Z czasem w służbie Wojsk
Wielkopolskich były trzy pociągi pancerne: „Rzepicha”,
„Danuta” (ob. po lewej) i „Goplana”.
Lotnictwo
wielkopolskie wyposażone było w samoloty zdobyte w nocy z 5 na 6
stycznia 1919 r. w Ławicy pod Poznaniem i Hali Zeppelina na
Winiarach. Były to samoloty obserwacyjne Albatros C.I. Rumpler C VII
oraz LVG C V.Z maszyn myśliwskich używano samolotów typu Albatros
D III, Halbestadt CL II i CL V, Fokker E. V., zakupiono tez myśliwce
typu Fokker D VII.
Podstawą
wyposażenia wojsk aeronautycznych, czyli balonowych, były dwa
balony obserwacyjne „Parseval – Siegsfeld”, zdobyte w Hali
Zeppelina na poznańskich Winiarach. Pierwszego w Polsce wojskowego
wzlotu balonem obserwacyjnym dokonano w Poznaniu, 23 lipca 1919 r.
Uzbrojenie
Wojsk Wielkopolskich w szczytowym okresie ich rozwoju prezentowało
się bardzo korzystnie na tle innych formacji tworzącego się Wojska
Polskiego. Prezentacja dokonana podczas rewii 3 maja 1919 r. w ławicy
pod Poznaniem, ukazała siłę zbrojną dobrze zorganizowaną,
umundurowaną. Wyposażoną i uzbrojoną. Była to wówczas 1/5
całości wojska rzeczypospolitej.
Oddziały
kruszwickie pozostały w Inowrocławiu do 8 stycznia, wspólnymi
silami wyzwolono Inowrocław. Od ran zmarli w zorganizowanym szpitalu
przy ul. Kasprowicza w Kruszwicy: Franciszek Waleczewski i dwa dni
później 9 stycznia od ran Władysław Skonieczny. Życie oddali też
inni, ich mogiły odwiedzamy w każdą rocznicę wybuchu powstania
wielkopolskiego. Społeczeństwo inowrocławskie było wdzięczne
powstańcom za uwolnienie, wypłacało nawet żołd w wysokości 54
marek przebywającym w czasie pobytu w Inowrocławiu żołnierzom.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, korzystałem z T. Jeziorowski, Broń Wojsk
Wielkopolskich [w:] Barwa i broń sił zbrojnych Wielkopolski w
latach 1918 – 1919, Poznań 1999 r., a także Zarys monograficzny
Kruszwicy, pod. Red. J. Grześkowiak, Toruń 1965 r.
fot. http://27grudnia.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz