Podatki
w Starodawnej Polsce zwano: tributum, contributio, census, westigal,
gabella, exactio, collestae, datio, pobór, dań, czy płat. Znali je
Piastowie również na Kujawach. Organizując swoje rządy, nadawali
je książęta znad Gopła. Daniny znali także nasi zachodni
sąsiedzi, którzy już wcześniej zamienili wiele służb i danin na
brzęczące monety, wcześniej wypłacano „podatki” w naturze,
tj. zbożem, bydłem i pracą. Polska była uboższa w kruszec, to
też podatki pieniężne wprowadzono później. Jednakże kupcy
zachodni w dobie Piastów, potrafili się dostosować do warunków
handlowych, daniny składane w naturze nazywali „prawem polskim”.
Wśród
obowiązków względem państwa pierwsze miejsce zajmuje służba
wojenna (expeditio). Właściwie jądro siły zbrojnej stanowiło
rycerstwo, z którym władca robił wyprawy na Pomorze, Ruś, do
Węgier, Moraw i Czech, ale w obronie kraju nie pogardzono drużynami
tarczowników złożonego z mieszkańców wsi. W razie napadu, cała
ludność zagrożonej ziemi stawała pod bronią. Każda okolica
posiadała swój „gród”, czyli miejsce obronne z wysokim wałem,
palisadami i wodą lub bagnami, gdzie zamykano kobiety, dzieci i
dorobek. Mężczyźni szli walczyć z nieprzyjacielem, robić
zasadzki i zasieki po lasach. Grody dostarczały drużyny do naprawy
i obrony wczesnych „warowni”, w swej okolicy. W czasie pokoju
załoga takich grodów, oprócz urzędników kasztelańskich lub
książęcych, składała się przeważnie z chłopów, którzy
kolejno ze swych opól i osad leśnych pełnili obowiązek stróży
grodowych. Późniejszy okres w dziejach piastowskich, a także
służba przy owej straży doprowadziła do swego rodzaju ewolucji,
powstania rzemiosła wojennego. Taka „straż zamkowa”, istniała
także w Niemczech i Węgrzech. Chłopi kujawscy tworzący taką
straż potrafili zwyciężać krzyżaków, jak to miało miejsce pod
Dąbkami w 1431 roku.
Utrzymanie
grodu było obowiązkiem okolicznej ludności, to przecież
mieszkańcy chronili się w nich w czasie wojny. „Stróża
zamkowa”, należąca do obowiązku, podobnie jak służba wojskowa,
zmieniła się z czasem w stałą daninę. Nastąpiło to
prawdopodobnie w XII wieku., ponieważ w XIII wieku była już
powszechna. Za króla Krzywoustego był to jeszcze obowiązek ogólny,
ale już Leszek Czarny miał pewien kłopot z naprawą mostów swojej
sieradzkiej dzielnicy, bo znaczną jego część jego księstwa
zajmowała kasztelania wolborska, własność biskupów kujawskich,
których ludzie byli zwolnieni już od robót mostowych. W ciągu
zaledwie półtora wieku wprowadzono wiele podobnych zwolnień z
ciężaru pracy dla mieszkańców w dzielnicach.
Bardzo
ważnym obowiązkiem ludu było zakładanie słynnych zasieków
leśnych na granicach Polski, o których mówił cesarz niemiecki
Fryderyk Barbarossa. W razie potrzeby przy do rąbania zasieków
powoływano ludność z wnętrza kraju, która pomagała
nadgranicznym obrońcom.
Do
zakresu usług publicznych należy dodać tzw. „ślad” (vestiga),
czyli obowiązkowa pogoń za śladem uciekającego złoczyńcy.
Chłopi byli więc obowiązani do gonitwy za zbiegiem, z „krzykiem”
gonić za jego „śladem”, dopóki nie dotarli do sąsiedniego
grodu i nie powierzyli sąsiadom dalszej pogoni. Podobnie robiono w
Anglii. Zaniedbanie pogoni pociągało za sobą koszta, płacenie
kary za przestępstwo, a schwytanie go uwalniało ludność od
odpowiedzialności.
Najdokuczliwszym
jednak ciężarem składanym na rzecz panującego księcia były
„podwody”. Aby utrzymać kontakt między grodami i móc wysyłać
urzędnika, trzeba było dostarczyć dobrego konia pod siodło. Do
władców czyli panów, szlachty i rycerstwa, należał również
transport, wymagający szczególnego pośpiechu (condictus) przewóz
żywności, łatwo ulegającej zepsuciu, np. świerzej zwierzyny, ryb
i placków pszennych, a także złota jeńców i wina. Natomiast
chłopi przewozili końmi lub wołami: zboże, skóry, wosk, żelazo.
Każdemu
„przewodowi” towarzyszył „komornik” książęcy, czyli
dworzanin, w służbie panującego. Komornik taki pilnował własności
pańskiej, czuwał nad przeładowywaniem i pośpiechem. Jeżeli
„przewód” przybył bez komornika, chłopi nie mieli obowiązku
go przyjmować. Każda osada odpowiadała za całość transportu,
dopóki go pod dowozem komornika nie oddała sąsiedniej osadzie.
Kosztowny
był również ciężar żywienia dworu książęcego, gdy ten
podczas podróży zatrzymywał się gdzieś na popas. Pamiętajmy, że
we wczesnym średniowieczu rządzenie krajem, polegało na ciągłym
objeżdżaniu „grodów” przez panującego, sądzeniu spraw i
sporów.
Daniny
w naturze – były wybierane przez poborców książęcych, -
sięgały bez wątpienia prastarych czasów powstania władzy
książęcej, kiedy to ludność całego kraju część swego dobytku
i plonów roli składała na utrzymanie panującego.
Do
takich danin należał przede wszystkim „naraz” lub „narzaz”,
danina z wieprzów, a zapewne i innego dobytku, na rzeź dla
książęcego dworu, cząstka corocznego przyrostu trzód
wieśniaczych, potrzebna do zaspokojenia codziennych potrzeb
książęcego stołu.
„Narzaz”
wybierano opolami, tj. daninę z krów i wołów. Ludność opola
składała corocznie po jednym wole i po jednej krowie do grodu.
Stąd
też powstała nazwa „dani opolnej”. „Naraz” w postaci
składanego królowi podatku od mięsa dotrwał czasów późniejszych,
Kazimierz Jagiellończyk w 1454 roku, zatwierdzając przywileje
stanów pruskich, uwalnia te stany od „narzazu”. Chłopi składali
daninę za to, że mogli mieć barcie w borach książęcych.
Chłop
dawał garnek czyli „garniec” miodu, osada trzy garnce, całe
opole kadź miodu.
Inną
daniną stanowił „sęp”, składany z pszenicy, owsa i
jęczmienia. Zwykle poborów dokonywano w dzień św. Marcina.
Zboże
odwożono do grodów książęcych, rozsianych po kraju, gdzie
drużyna książęca chroniła zapasy przed napadem.
Poza
tym, także dopóki nie było zbyt dużo monety, daniny składano
księciu w skórach i futrach.
Najważniejszym
jednak podatkiem było powołowe, pobierane od ilości radeł i
wołów, których opodatkowany używał do uprawy swojej roli. Radło
było pierwotnym narzędziem do orania. Ten gruntowy podatek
pochodzący, jak się zdaje, z zamiany pierwotnej stróży grodowej
na pieniądze, przetrwał najdłużej, jako wyraz uznania władzy
książęcej nad ziemią, i kiedy wszystkie inne ciężary znikły,
król Ludwik, następca Kazimierza Wielkiego, zastrzegł sobie w
dyplomie koszyckim zachowanie poradlnego w wysokości dwóch groszy
od łanu.
Jeszcze
innym podatkiem było „podworowe” później nazwane podymnem,
czyli opłata od domów mieszczańskich i kmiecych, jako drobnych
jednostek osadniczych. Podworowe zwano inaczej kunnem, bo jeszcze w
XIII w. najpospoliciej dawano z domu po dwie skórki wiewiócze czy
kunie co roku.
W
ziemi Krakowskiej widzimy od XI w. podatek zwany „pomocne”. Był
to zapewne, jak „pomoc” w Czechach, podatek nadzwyczajny,
dodatkowy, naśladowany ze skarbowości czeskiej.
Obowiązek
podejmowania dworu książęcego w czasie objazdu księcia po kraju,
zwany był „stanem”, już od czasów Krzywoustego został
zamieniony drogą wyjątkowych przywilejów lub dobrowolnego układu
z skięciem na podatek pieniężny. Pomimo to jednak w rocznikach
duchowieństwa z czasów Jagiełły znajdujemy przypis „utyskiwania
na ucisk sprawiany dobrom duchownym przez przejazdy królewskie czyli
„stan”.
Prócz
danin stałych, skarb książęcy miał jeszcze dochody z różnych
opłat okolicznościowych. Niektóre z tych opłat wynikały z
zasady, że książę jest panem całego kraju, stąd żadna
ważniejsza chwila w życiu jego nie może minąć bez podarunku.
Dziewczęta i wdowy z osad kmiecych przy zamąż pójściu składały
garniec miodu, co zwano „wdowiem” i „dziewiczym”. Był to
zwyczaj dawny, zniesiony w 1232 roku na Mazowszu.
Ważną
rubrykę dochodów stanowiły opłaty sądowe. Ponieważ książę
był najwyższym stróżem prawa i sędzią, kto więc złamał prawo
winien był zapłacić karę do skarbu książęcego, zależną od
wielkości przestępstwa – pewna część tych opłat szła do
skarbony sędziego, kasztelana lub jego urzędników, którzy w
imieniu i zastępstwie księcia sądzili.
Należał
się także księciu udział w zysku handlowym, osiąganym przez
każdego cudzoziemskiego kupca. Udział ten pobierany był pod nazwą
myta i targowego. Prócz myta, opłacał kupiec jeszcze na targu przy
sprzedaży towaru pewną prowizję od jego ceny, zwaną targowem.
Wybierali tę opłatę celnicy i nadzorca targu, bez których nie
wolno było zawierać żadnej umowy kupieckiej, żeby skarb książęcy
nie doznał uszczerbku.
Czasem
książę w dowód szczególnej szczodrobliwości, obdarował prawem
pobierania targowego jakiś klasztor, czy zasłużonego rycerza.
Częściej obdarzał książę dziewięciną, czyli dziewiątą
częścią z dochodów jakiegoś targu.
Poborcami
opłat targowych byli na znaczniejszych targach mincarze książęcy,
jako biegli znawcy kruszczu i obcej waluty. Dochody targowe
napełniały skarbiec książęcy. Pewien tylko procent, z tych opłat
potrącali dla siebie poborcy, jako wynagrodzenie za czynności
urzędowe.
W
dokumentach łacińskich z doby Piastów spotykamy następujące
nazwy polskie rozmaitych podatków, opłat i powinności „Dań” -
„powołowe” - „poradlne” - „pługowe” - „stróża” -
„podymowe” - „pomocne” - „poduszne” - „podwozowe” -
niostwe” - „mostowe” - „kunne” - „podworowe” - „maraz”
i „narzaz” - „przewód”, tj. obowiązek torowania drogi przez
puszcze, zaspy śnieżne - „powóz” - „pobór” - „myto” -
„pozewne” - „przysiężne” - „pieszyślad” - „pogoń”
- „targowe” - „łanowe” - „polowe” - „stan” -
„rogowe” - „sęp” - „przesieka” - „podwody” -
„narębne”. Były także podatki zwane: „czopowe, czwarty
grosz, czynsz, czynsz, dziesięciny, egzolicja, hiberna, kanon,
kontyngens liwerunkowy, kozubalec, kwarta, kunica, Litkup, łanowe,
młynowe, mostowe, mostne, ofiara, ogonowe, pańszczyzna, podworowe,
pojemczyzna, porękawiczne, powołowszczyzna, rogowe,
suchomelszczyzna, świętopierze, świńszczyzna itp.” Prze epoką
Jagielońską znene były podatki: „ obiedne, godne, opolne,
wojenne, kolenda, krowne, psarskie, przełaja, czynsz królewski,
królewszczyzna”.
Pozwalamy
wójtowi i ławnikom w razie potrzeby użyć przy poborze przymusu,
tj. wyłamywać drzwi, rozbijać skrzynie, okna, zamki, imać ludzi
na targu, po ulicach i domach – zwyczajny średniowieczny
edykt podatkowy w Zachodniej Europie, sposób egzekowania podatków
nie należał do przyjemnych.
W
Polsce na klika tygodni przed poborem wywoływano i otrębywano po
miasteczkach i wioskach, w czasie targów i nabożeństw, rozkaz
poboru. Poborcy podatkowi, którzy potem objeżdżali wsie i miasta,
otrzymywali od mieszkańców pewną nagrodę za swe trudy. Nie były
to jednak znaczące wpływy skoro książęca z wielką łatwościa
zrzekali się danin. Uzyskiwali je od panujących duchowni, a potem
panowie.
Ciekawostką
jest wprowadzenie w 1673 r. akcyzy od warzenia napitków. Anna
Jegiellonka uprawiała rzadki w swoim czasie tytoń, za Władysława
IV i Jana Kazimierza rozpowszechnił się jako tabaka do zażywania i
nabijania fajki do palenia, także został opodatkowany za Jana III w
1677 r.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, źródła: Ks. S. Chodyńskiego: „Podatki w
dawnem prawie polskiem” (Encyklopedja kościelna t. 20, str. 19 —
36); J. Kleczyński. „O podatkach gruntowych stałych w Królestwie
Polskiem” wyborną rozprawę napisał Wojciech Trzetrzewiński
(Warszawa, drugie wydanie r. 1861); Kruszwica Zarys Monograficzny,
pod red. J. Grześkowiaka, Toruń 1965; B. Grabowski, 100-lecie Koła
Pszczelarskiego w Kruszwicy, Historia niezwykłej pasji, Lubliniec
2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz