Małymi krokami zbliżamy się do Śródpościa. IV niedziela
wielkiego postu zwana również Białą Niedzielą lub Śmiertelną
Niedzielą (na Kujawach również Czarną Niedzielą) jest
szczególnym okresem dla ludu polskiego. Jest to dzień walki zimy z
wiosną, walki śmierci i życia – stąd nazwa tego dnia. Kolory
czarny i biały były barwami żałoby, dlatego niekiedy nazwy tych
kolorów występowały przy słowie „niedziela”.
Spragnieni ciepła i zieleni ludzie dokonywali zabiegów magicznych
aby wspomóc wiosnę w tej walce. Przede wszystkim pragnęli dostać
zimę w swoje ręce, okiełznać ją. Robiono więc kulę –
rusztowanie w kształcie krzyża obleczone w słomę, przystrojone
jeszcze paroma rekwizytami upodabniającymi ja do kobiecej postaci;
to personifikacja zimy – Marzanna. Uosabiała ona śmierć, porę
roku, w której wszystko jest martwe. Kiedy zniszczy się Marzannę,
wróci życie. Wszyscy w to wierzyli.
Po niedzielnej Mszy św. zbierała się przed karczmą młodzież,
wystrojona odświętnie, ale jeszcze w kożuchach i czapkach.
Marzanna powstała poprzedniego dnia wieczorem. Nos spędziła w
stodole, między sąsiekami na klepisku. Teraz, po raz pierwszy
wyniesiona na słońce, połyskiwała złociście kępami żytnich
źdźbeł w miejscach dłoni i twarzy. Była jasna i z życiodajnej
rośliny zrobiona, a przedstawiała śmierć. Wzbudzała więc
szacunek. Dlatego na placu przed karczmą zalegała na chwilę cisza.
Później dały się usłyszeć szepty, coraz częstsze i
donośniejsze, półgłosy, łagodne okrzyki, a wreszcie nastała
wrzawa jak na targowisku. Krzyk wielki... Do ciemiężycielki na
drągu wyciągały się ręce jak szpony pragnące zemsty, szarpały,
ciągnęły dopóty, dopóki nie oberwały kukły z ostatniej słomki,
do nagiego drąga. Wiatr rozwieje szczątki po polu, deszcz zmoczy,
zgnije śmierć – Marzanna i nie zostanie po niej żaden ślad.
Bywało, że chcąca uwolnić się od pęt zimy i śmierci gromada
topiła Marzannę w najbliższej wodzie. Nie ma już zimy i śmierci!
Nie ma nić! Pustka? Tak nie może być! Wierzono, że oto nadchodzi
nowe zielone, młode latko. „Marzanna ze wsi a lateczko do wsi”.
Lateczko wyglądało jak nieduży zdrowy świerczek. Przybrano go
różami z bibułki, aby było ładniejsze i pisankami, w których
jest zaklęte życie. Chłopcy obnosili to drzewko po wsi i śpiewali:
Wynieśliśmy już z wioski śmierć-
Niesiemy nowe Lato.
Kłaniamy się majowym dniom
I kolorowym kwiatom.
Otwierały się szeroko drzwi chat. Gospodynie dawały chłopcom
drobne podarki. Każdy rad witał tych, którzy nieśli nowe
nadzieje. Czasem zamiast zielonego drzewka przynoszono z lasu pięknie
wystrojona lalkę. Nazywano ją Dziewanną – imieniem słowiańskiej
bogini wiosny. Teraz ona miała zająć miejsce Marzanny.
Marzanna i Dziewanna to postacie bardzo stare. Już Jan Długosz
pisał o nich w swojej Historia Polonica.
Co roku w śródpostną niedzielę rozgrywała się walka obu panien.
I choć Marzanna nieodmiennie przegrywała, nie można bezwzględnie
przeciwstawić śmierci życiu. Ludność wiejska uważała śmierć
za uzupełnienie życia i jednocześnie warunek konieczny, by życie
mogło się odrodzić. Dlatego często szczątki Marzanny rozrzucano
po polach, wierząc że to spowoduje większe urodzaje, bo po śmierci
musi przyjść odrodzenie. Taki jest porządek Bożego świata.
Biała Niedziela to czas zmagania się ze sobą dwóch wielkich sił
przyrody, dzień wyjątkowy, w którym wiele można wygrać.
Wiedziały o tym gospodynie. Te, które miały krowy, sporządzały w
tym dniu krzyż z żytniego ciasta. Wypieki te trzeba było dać
bydłu albo jeszcze tego dnia, albo wtedy, gdy wychodziło po raz
pierwszy na pastwisko. Żytnie krzyże chroniły zwierzęta od
chorób. Zdarzało się, że gospodarze sami zjadali po kawałku,
chcąc zabezpieczyć się od bólu własnych krzyży.
W miastach powracano w tym dniu do pewnych zwyczajów ze środy
popielcowej; po ulicach biegali chłopcy i dziewczęta z garnuszkami
pełnymi popiołu i ciskali nimi o drzwi domów. Bury tuman
przesłaniał wszystko i za jego kurtyną „swawolnik lub
swawolnica”, jak pisze ks. Kitowicz, zdążyli uciec daleko i bez
obawy rzucić w następne drzwi.
Dziś tradycyjne topienie Marzanny zostało zastąpione – paleniem,
szczególnie na wsiach gdzie nie ma dostępu do zbiorników wodnych.
Dzieci chodzą z laleczką, wyśpiewując piosenki „Odejdź zimo
zła...”. W niektórych wsiach kujawskich dzieci przebierają się
za kwiaty lub przywdziewają barwne stroje. W szkołach organizowane
są również przedstawienia, których tematem przewodnim jest
budzenie się przyrody i nadejście wiosny.
Oprac. B. Grabowski, źródło: E. Ferenc, Polskie tradycje świąteczne, Poznań 1986, s.
100-103.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz