Piękną
i bogatą przeszłość Kruszwicy, odkrywali jakiś czas temu
archeolodzy. Celem poniższej publikacji jest przedstawienie dziejów
naszego miasta, na podstawie „Starodawnej Kruszwicy”, książki
wydanej przez Polską Akademię Nauk, Instytut Historii Kultury
Materialnej. Autorami wydanej we Wrocławiu publikacji, w 1961 r. są
Witold Hensel i Aleksandra Broniewska. Książkę ukończyli 28 XI
1959 r., a uzupełnili w 1960, po ukończeniu prac archeologicznych
na terenie Kruszwicy. Badacze opisując dzieje wczesnośredniowiecznej
Kruszwicy czerpali z badań Romana Jakimowicza (1948-1950), a także
W. Hensla i A. Coffy (Broniewskiej) oraz pracy E. Springerówny i K.
Tymienickiej. Opisane w publikacji wieki XII i XIII przybliżają
życie mieszkańców nadgoplańskiej krainy. Niewiele jest
miejscowości w Wielkopolsce, które poszczycić się mogą tak dawną
historią jak Kruszwica. Poniższe opracowanie w prawie nie
zmienionej formie stanowić będzie bazę służącą do naniesienia
nowszych badań, a także przedstawienia różnic w stosunku do
poprzedniczki, monografii Edmunda Calliera z 1895 r., która wyszła
nakładem „Dziennika Kujawskiego”.
Bartłomiej
Grabowski
Zwycięstwo
Władysława Hermana miało zwiastować upadek Kruszwicy. Gall Anonim
mocno podkoloryzował te wydarzenia. Dowodem na ubarwienie przez
kronikarza upadku nadgoplańskiego miasta wskazują badania
archeologiczne. Na ich podstawie powiedzieć można, że Kruszwica po
okresie krótkiego zastoju podnosi się do dalszego rozwoju
najpóźniej na początku XII w. Najbardziej klęskę odczuli
mieszkańcy zachodniego brzegu, ciągnącego się, do ulicy
Poznańskiej. Zacięte walki doprowadziły do zupełnego zniszczenia
istniejących tam zabudowań. Sterty trupów zasłały zapewne
pobojowisku. Pochowano je na miejscu, a sama osada uległa
wyludnieniu. Później, w XII i XIII w., na terenie ulicy Piasta i w
jej sąsiedztwie znajdował się cmentarz. Może zresztą dopiero
wtedy wzniesiono kościół NMPanny. Gall Anonim pisał o pustkowiu,
jakim stała się Kruszwica. Sytuacja, z którą mamy do czynienia na
omawianym terenie, doskonale koresponduje z jego twierdzeniem. W tym
wypadku Gall dla powiększenia wrażenia wziął za podstawę
istotnie bezprzykładne zniszczenie i opuszczenie osiedla w opisanym
miejscu. Może i drugi człon jego twierdzenia, o niechęci do
jedzenia ryb z jeziora, w którym potopiło się tylu wojów, ma
jakieś uzasadnienie w wydarzeniach historycznych. Prawdopodobne jest
bowiem, że mieszkańcy nie chcieli wrócić i ponownie zamieszkać
na miejscu bratobójczej bitwy. Innymi słowy, relacja o Gople
stanowi może literacką przeróbkę wieści o niechęci ponownego
osiedlenia się mieszkańców na dawnym pobojowisku.
Nie
przeszkadzało to rozwojowi innych punktów osadniczych w Kruszwicy,
a więc zarówno na Wyspie Grodowej, jak wokół kościoła Św.
Klemensa i w kilku dalszych punktach na brzegu zachodnim oraz przy
kolegiacie i kościele Św. Gotarda po wschodniej stronie jeziora.
Rozplanowanie
kompleksu grodowego nie wskazuje większych zmian w stosunku do
okresu poprzedniego. Zastanawia fakt, że wałów podgrodzia w ciągu
tego czasu nie otacza się troską o ich należytą konserwację. W
ówczesnych stosunkach, może w związku z przeniesieniem głównego
centrum obronnego do Włocławka, Kruszwica zdaje się nie odgrywać
większej roli w systemie obronnym kraju. Nie wpływa to jednak
początkowo w niczym na rozkwit jej jako wybitnego ośrodka
miejskiego. Wyraźny jest bowiem zarówno rozwój osadnictwa, jak
rzemiosł i handlu. W świetle dotychczasowych badań nie można
jednak twierdzić, jakoby rycerstwo przestało zupełnie zamieszkiwać
Kruszwicę. O obecności jego przedstawicieli, należących po części
do bogatszego kupiectwa, mówią dość liczne znajdowane ostrogi, w
tym również fragment ozdobnej ostrogi brązowej oraz podkowy
żelaznej. W strukturze socjalnej ludności Kruszwicy nastąpiły
jednak pewne zmiany. Stosowanie do nowych warunków następuje
przeplanowanie układu przestrzennego. W świetle badań mówić
możemy o rozplanowaniu wnętrza tzw. przez nas drugiego podgrodzia.
Miejsce
dawnych XI-wiecznych zabudowań zajmują na terenie drugiego
podgrodzia urządzenia rzemieślnicze. Podczas badań odkryto zespół
pieców zarówno hutniczych, jak i odlewniczych. W pobliżu nich
udało się zlokalizować odpowiednie warsztaty nastawione na obróbkę
różnych surowców. Najciekawsze i z punktu widzenia znajomości
poziomu rzemiosła wczesnopolskiego najważniejsze było stwierdzenie
obecności warsztatów szklarskich. Wyrabiano w nich zarówno wyroby
plewane, jak szklane. O rozmachu produkcji mówi duża ilość
znalezionego surowca, odpadów oraz półfabrykantów. Wcześniej już
się domyślano, że także w Polsce liczyć się należy z lokalną
produkcją wyrobów szklanych oraz polewanych. Dopiero jednak
odkrycie w Kruszwicy z całą ostrością ujawniło, że najpóźniej
w XII w. Wyroby ze szkła produkowano u nas na szeroki zbyt. Wobec
skomplikowanej technologii produkcji szkła opanowanie jej jest obok
innych dawnych wskazówką ogólniejszego wysokiego poziomu kultury
technicznej w Polsce wczesnopiastowski. Przemiany zresztą, jakie
śledzimy w Polsce w Zakresie wzrostu poziomu szklarstwa, które
datować możemy na schyłek XI i początek XII w., odpowiadają
podobnym zjawiskom zachodzącym w innych ośrodków polskich. Data ta
zresztą, z grubsza rzecz ujmując, pokrywa się z podobnymi
przeobrażeniami, które obserwujemy w różnych krajach
europejskich. Jest to więc jeden z przykładów równoległości
rozwoju ziem polskich w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
W
Kruszwicy, odkryto kilkanaście pieców do wytopu szkła, położonych
w kilku poziomach osadniczych. Reprezentują one dwa różne typy. Do
pierwszego z nich należał piec służący do wytopu. Zbudowano go z
5 dużych płyt kamiennych ustawionych pionowo w podkowę. Każdy z
dłuższych boków tworzyły dwa kamienie, a trzeci węższy jeden.
Bok czwarty był otwarty, pozbawiony obstawy, gdyż z tej strony
znajdował się otwór pieca. Ścianki oblepione były grubym na 30
cm płaszczem gliny, górą zamkniętym zapewne kopułą. Wszystkie
pozostałe piece były otwartymi paleniskami glinianymi o zarysie
owalnym i wymiarach 50x100 cm.
Proces
wytopu szkła odbywał się 2 etapach. Pierwszy dokonał się w piecu
kamiennym i kończył uzyskaniem masy szklanej. Włożony do pieca
surowiec poddawano działaniu wysokiej temperatury, powodując jego
wyprażenie. Podczas tego procesu spływa na dno pieca masa szklana i
krzepła. Po ochłodzeniu wydobywano ją i poddawano dalszemu
prażeniu, tym razem odbywającemu się na otwartych paleniskach.
Kawałki masy szklanej ułożone w specjalnych tyglach ustawiono na
paleniskach i powtórnie przetapiano, uzyskując szkło nadające się
do produkcji wyrobów. Ponieważ szkło bardzo szybko krzepnie,
trzeba było przed każdym niemal odlewaniem przedmiotu roztapiać je
na nowo. Do tego celu służyły również wspomniane paleniska.
Zarówno glinianych palenisk, jak i pieca kamiennego używano
wielokrotnie. Nie budowano więc za każdym razem nowych urządzeń.
W
obrębie szklarskiego hutniczo-odlewniczego zespołu znaleziono
jeszcze jeden piec. Służył on do odlewania wyrobów z metali
nieżelaznych. Piec ten był w rzucie poziomym w przybliżeniu
kolisty, o wymiarach 2,20x1,80 m. Oblepiony grubym na 25 cm płaszczem
glinianym posiadał takąż sklepioną kopułę, w środku otwartą
(przechodzącą w rodzaj komina). Dół konstrukcji glinianej
wspierał się jakby na rusztowaniu z ukośnych słupków
drewnianych1.
Piec był silnie, bo około 60 stopni, nachylony w kierunku wylotu,
co miało ułatwić wylew przetopionego metalu. Znajdował się on w
centrum szklarskiego zespołu hutniczego. Miało to swoje głębsze
uzasadnienie. Oba zajęcia bowiem były ze sobą powiązane.
Hutnictwo szklane nie tylko dostarczało surowca, lecz stanowiło
podstawę rozwoju różnych innych gałęzi produkcji. Ściśle z
wytopem szkła związane były warsztaty produkujące przedmioty
szklane, a także ośrodki rzemieślnicze wytwarzające wyroby
gliniane powlekane barwną polewą oraz pracownie jubilerskie.
Rzemieślnicy trudniący się produkcją przedmiotów szklanych i
szkliwionych współpracowali z hutnikiem wytapiającym z surowca
szkło. Dla jednych z nich otrzymywane szkło było podstawowym
tworzywem produkcyjnym wyrobów, dla drugich – tylko dodatkiem
podnoszącym wartość ze względu na efekty kolorystyczne. Dla
jubilera znów zapewne nie szkło jako surowiec, lecz gotowe
przedmioty miały zastosowanie i skutkiem tego utrzymywał kontakty z
wytwórcą szklanych ozdób. Warsztaty szklarskie nastawione były na
produkcję głównie ozdób, paciorków i pierścionków, a także
płytek witrażowych. Produkowane pierścionki to albo gładkie
obrączki, albo grube sygnety z oczkami pokrytymi czasem ornamentem.
Poza
jednokolorowymi bardzo często wytwarzano kilkubarwne, dające
wspaniałe efekty kolorystyczne. Paciorki są jeszcze bardziej
zróżnicowane, tak pod względem formy, jak i wielkości. Od
najmniejszych, 2 mm średnicy, dochodzą czasem do znacznych
rozmiarów, 1 cm w przekroju. Najczęściej spotyka się kuliste,
stożkowate, płaskie, walcowate. Jeden tylko jest okazem
odosobnionym. Jest to paciorek kulisy zupełnie przypominający
malinę z charakterystycznymi okrągłymi guzkami pokrywającymi całą
jego powierzchnie2.
Paciorki w głównej mierze są jednobarwne, ale wielokolorowe nie
należą do wielkiej rzadkości. Gama barw najczęściej spotykanych
ozdób zamyka się w granicach różnych odcieni koloru żółtego i
zielonego, od seledynu do intensywnie ciemnej zieleni. Turkus i
granat należą do rzadziej występujących. Płytki witrażowe
wykonane są z lekko zielonego lub żółtego szkła i ozdobione na
powierzchni efektownymi kolorowymi ornamentami3.
Dość prawdopodobne jest, że wyrabiano także na miejscu rozmaite
naczynia szklane. Ułamki ich znaleziono w Kruszwicy. Szkło służyło
nie tylko do produkcji czysto szklanych przedmiotów, lecz także do
pokrywania powierzchni różnego rodzaju wyrobów ceramicznych.
Szklistą polewą pokrywano grzechotki i pisanki oraz płytki służące
do wykładania posadzek i ścian monumentalnych budowli świeckich
lub sakralnych; glazurowano również niektóre naczynia. Wytwory
gliniane pokrywano najczęściej jednobarwną polewą. W pewnych
przypadkach przedmioty kultu (pisanki i grzechotki), których część
służyła równocześnie za zabawki dziecięce (grzechotki) czy
naczynia (rzadziej), zdobiono dodatkowo ornamentem odmiennej barwy.
Płytki były jednobarwne, żółte, zielone, granatowe. Przeznaczone
do układania w różnorodne wzory geometryczne, posiadały dość
zróżnicowane kształty. Spotyka się więc płytki o formie
klinowatej, kulistej, esowatej i czworobocznej. Ułożone w rozmaite
desenie, przez swą różnobarwność dawały piękne efekty.
Złotnik
trudnił się głównie wyrobem ozdób z brązu, jednak dla
upiększania ich chętnie korzystały z różnych dodatków
szklanych. Szczególnie często zaopatrywał pierścionki brązowe w
kolorowe szklane oczka. Produkował jednak również rozmaite wyroby
ze srebra i złota. Mówi o tym złom złoty znaleziony w pobliżu
oraz ziarnka złota występujące na naczyniach używanych w procesie
produkcji. Złoto służyło zresztą nieraz do wyrobu paciorków
szklanych ze złotą wkładką, czy też kamieni mozaikowych z takąż
wkładka. Daje to dalszy przykład związków istniejących między
obu zawodami. Do jubilera należało również wykonywanie z
różnorodnych paciorków naszyjników. Zestawiał on je z
importowanych przeważnie paciorków rżniętych z półszlachetnych
kamieni: ametystu, karneolu, halceonu, kryształu górskiego, a dla
powiększenia efektów kolorystycznych przeplatał żywszymi barwnie
paciorkami szklanymi. Znalezienie półfabrykantów paciorków z
kryształu górskiego nasuwa myśl, że w Kruszwicy podobnie jak w
wielu innych większych ośrodkach miejskich, m.in. na Rusi4,
nieraz produkowano na miejscu paciorki z importowanego kamienia
półszlachetnego, w naszym wypadku z kryształu górskiego.
Wyrabiano dalej na miejscu ze sprowadzonego znad Bałtyku surowca
niektóre ozdoby bursztynowe5.
Świadczą o tym bryłki bursztynu odkryte podczas badań na terenie
„Przygródka”. Kruszwica także pod tym względem wykazuje cechy
wielkich ośrodków rzemieślniczych, dysponujących specjalistami o
wysokich kwalifikacjach.
Powiązania
i współzależność poszczególnych rzemieślników znajdują swoje
odbicie w rozmieszczeniu warsztatów wytwórczych. Wspominaliśmy
już, że centrum rozkopanej przez nas części podgrodzia zajmowały
różnego rodzaju piece „przemysłowe”. W samym środku w
odległości około 2,5 m od siebie znajdowały się oba duże
kopulaste piece do wytopu szkła i metali nieżelaznych. Między nimi
i wokoło jest pusty, nie zabudowany, pas ziemi, a dopiero poza nim
odkryto wszystkie otwarte paleniska gliniane. Leżały one w
niewielkich odległościach. Często nawarstwiały się na siebie.
Świadczyłoby to o ich budowaniu na jednym i tym samym miejscu.
Największe skupienie znajdowało się w zachodniej części naszego
kompleksu, gdzie na powierzchni ca 40m2 odsłonięto 9 palenisk.
Lokalizacja
określonych pracowni rzemieślniczych była dość łatwa.
Wyznaczały ją bowiem wyraźne skupienia zabytków związanych z
dana wytwórczością. Najbliżej „centrum przemysłowego”
znajdował się warsztat szklarski, a zaraz przy nim siedziba
jubilera. Rzemieślnicy wytwarzający glazurowane wyroby ceramiczne
mieli swoje pracownie po przeciwległej, wschodniej stronie zespołu
pieców.
Wytwarzane
masowo ozdoby i inne przedmioty luksusowe stanowiły jedną z podstaw
handlu obejmującego nie tylko kruszwicki rynek lokalny, lecz i
szereg dalej położonych ośrodków. Można przypuszczać, że
odkryte w katedrze gnieźnieńskiej i w kościele w Trzemeszynie
fragmenty posadzek ceramicznych ułożono z płytek pochodzących z
naszego ośrodka produkcyjnego. Z warsztatów kruszwickich wyszły
tez zapewne płytki znalezione w Strzelnie. Niesłuszne jednak byłoby
zdanie, jakoby Kruszwica w owym czasie była jedynym większym
centrum hutnictwa szklanego w Polsce. Było ich więcej. Ośrodek
nasz należał chyba do największych tego typu „kombinatów”.
Reprezentuje także jedyny dotąd równie dobrze zbadany zespół
hutnictwa szklanego w Polsce oraz należy do niewielu obiektów tego
typu w Europie. Na tym polega właśnie wielkie znaczenie odkryć w
Kruszwicy.
Ubocznym
zajęciem złotników było może produkowanie rozmaitych wytworów z
ołowiu. Mogli je też wykonywać odrębni specjaliści. O wyrabianiu
na miejscu rozmaitych przedmiotów z ołowiu świadczy znajdowanie
zarówno samego surowca, jak też półfabrykantów. Z ołowiu
wyrabiano oprócz ozdób (jak np. znajdowanych w Kruszwicy ułamków
kabłączków skroniowych) rozmaite ciężarki. Wśród nich obok
grzęzideł do sieci na uwagę zasługują oławiane odważniki do
wagi, używane w Kruszwicy od XI w. Surowiec ten służył wreszcie
do odlewania płytek, którymi kryto dachy monumentalnych budowli
kamiennych. Dachówki takie odkopano również w Kruszwicy.
Liczba
rzemiosł uprawianych w Kruszwicy nie ograniczała się do omawianych
tu. Specjalistów było o wiele więcej, a część z nich wykazywać
się może osiągnięciem wysokiego poziomu. Duże znaczenie miało
zwłaszcza kowalstwo. Z ich warsztatów wychodziły rozmaite
narzędzia pracy, broni, części ubioru (sprzączki żelazne) oraz
klucze żelazne. Te ostatnie niewiele zmieniły się w ciągu wieków.
Okazy podobnych kształtów znajduje się w różnych poziomach
chronologicznych. Kowal produkował również, jak dziś, konie
wojowników i kupców. W warstwie XII-wiecznej znaleziono np.
podkowiak mający analogie m.in. w Opolu. Z jego wreszcie warsztatu
wychodziły rozmaite przedmioty związane z komunikacją, a wśród
nich dosyć często używane zimą raki żelazne, przymocowane do
obuwia. Analiza metaloznawcza niektórych zabytków żelaznych
znalezionych w Kruszwicy, przeprowadzona przez Zbigniewa Głowackiego,
wykazuje stosowanie rozmaitych technik podczas wyrobu różnych
przedmiotów. Na przykład noże rzadziej okuwano wyłącznie z
miękkiego żelaza, najczęściej ostrze utwardzano przez zgrzanie
twardej nakładki stalowej. Analiza makroskopowa jednego z noży
wykazała, że uformowano go przez kolejne zgrzewanie poprzecznie
ułożonych prętów na przemian miękkiego żelaza i twardszej
stali. Jeden ze zbadanych sierpów wykazuje, że został okuty z
żelaza miękkiego. Ostrze jego utwardzono przez zgrzanie twardej
nakładki stalowej. Ostrze sierpa wykazuje hartowanie. Posiadało
więc wysoką trwałość i doskonałe właściwości tnące.
Nakładkę stalową w części pracującej wykazało także krzesiwo.
Ostrze znowu świdra wykonano, zgrzewając dwie twarde nakładki
stalowe z miękkim trzonkiem żelaznym. Z miękkiego natomiast żelaza
odkuto groty strzał oraz nity korabi. Widoczne jest celowe
stosowanie – zgodnie z istotnym przeznaczeniem danego narzędzia –
stali oraz duża znajomość samej technologii wyrobu rozmaitych
przedmiotów żelaznych. Okazy kruszwickie potwierdzają więc
zaobserwowany już na innych stanowiskach fakt, iż rzemiosło
kowalskie na dugo przed okresem tzw. kolonizacji niemieckiej
osiągnęło bardzo wysoki poziom. Nie ustępowało pod tym względem
wielu ośrodkom pozapolskim.
Rozwijały
się również w Kruszwicy rozmaite specjalności związane z obróbką
drewna, skóry, rogu i kości oraz kamienia. Na miejscu istniały
warsztaty kamieniarskie, w których zarówno przygotowywano surowiec
budulcowy, jak wykonywano rozmaite okazy niezbędne w gospodarstwie
domowym. Często np. produkowano z różnego rodzaju importowanych
łupków osełki. Możliwe również, że w Kruszwicy wyrabiano na
potrzeby budowlane sztuczny kamień. Resztki takiego kamienia,
znanego również z Ostrowa Lednickiego, odkrył podczas swych badań
Roman Jakimowicz. Wiadomo, że miał on zastosowanie nie tylko przy
budowlach polskich, lecz także w innych krajach. Użyto go m.in. w
świątyniach Czarnihowa i Halicza z XII w.
Dużą
rolę w zajęciach kruszwiczan odgrywać musiało warzelnictwo soli.
Część ludności mogła je uprawiać zawodowo. Okoliczność, że
do XIX w. przetrwała w Kruszwicy tradycja istnienia solanek,
dowodzi, że kiedyś musiały tu być dosyć duże zasoby źródeł
solnych. Przy solankach tych warzono sól. Nie trzeba dodawać, jak
dużą wartość i znaczenie miała sól, by zrozumieć funkcję,
jaką spełniała w bogaceniu się ludności Kruszwicy. Warzelnie
soli znajdowały się na zachodnim brzegu Gopła, na terenie
dzisiejszego miasta. W pobliżu jednej z dawnych solanek znaleziono
ułamki glinianych naczyń wczesnośredniowiecznych. Dawniej miejsc
tych było zapewne więcej w Kruszwicy.
Poważne
znaczenie miało rybołówstwo. Zajmowali się nim niemal wszyscy,
ale bliskość dużego, zasobnego w ryby jeziora prawiła, że
istniała też grupa ludności, trudniąca się rybołówstwem
zawodowo. Zamieszkiwała ona przedmieścia położone na północ od
miasta grodu. Łowiono głównie sieciami, chociaż znajdowanie
różnych dużych haczyków wskazuje na posługiwanie się także
wędkami. Podobnie jak w okresie poprzednim stosowano również
kilkuzębne ości żelazne. Przypominają one okazy znajdowane m.in.
we wczesnośredniowiecznym Biskupinie. Sieciowe połowy były jednak
powszechniejsze, świadczą o tym m.in. duże ilości ciężarków do
obciążania sieci i kluczki do ich wiązania. Do tego samego wniosku
doszedł również ichtiolog J. Kaj przy opracowywaniu materiału
osteologicznego. Jego zdaniem, na taki właśnie sposób łowienia
wskazują skupiska szczątków pochodzących z większej ilości
sztuk jednego gatunku i podobnej wielkości. Dość prawdopodobne, że
rybacy używali także niewodów. Pracę swą wykonywali oni zarówno
latem, jak i zima. W tym okresie dla wygodniejszego poruszania się
po oblodzonej powierzchni jeziora używali zapewne tak często
znajdowanych w Kruszwicy łyżew kościanych lub raków żelaznych.
Rybacy, należąc do grypy ludności zależnej od księcia, musieli
składać feudałowi dużą część wyłowionych sztuk, a
szczególnie ich większych okazów. Szły one nie tylko na potrzeby
dworu feudała, lecz również na sprzedaż. Ryby, nie przeznaczone
na bieżące potrzeby czy sprzedawane na dalszy rynek, odpowiednio
konserwowano. Suszono je lub wędzono, a zapewne najrzadziej solono.
Praca
rybaków nie ograniczała się jednak do łowienia. W jej zakres
wchodziło jeszcze przygotowanie sprzętu rybackiego, a więc np.
wiązanie sieci6,
wyrób ciężarków do ich obciążania, struganie spławików z
kory, a być może także produkowanie haczyków do wędek. Sami
wykonywali zapewne również łodzie, tzw. dłubanki, zrobione z
jednego pnia drzewa. Pomagały im w pracy, zwłaszcza przy naprawie
sieci oraz oporządzaniu ryb – kobiety.
Dość
dobrze jesteśmy poinformowani o zajęciach niewiast. Poza normalna
pracą związaną z prowadzeniem gospodarstwa domowego kobiety
trudniły się przędzeniem, tkaniem, a także szyciem garderoby7.
Przędzenie było zajęciem bardzo powszechnym, o czym świadczy duża
ilość znajdowanych przęślików wyrabianych z drewna, gliny, rogu,
kamienia. W niektórych wypadkach używano również okazów
zrobionych z ołowiu lub bursztynu. Tkanie wymagające specjalnego
warsztatu było zapewne w tym czasie domeną pewnej tylko grupy
kobiet; zajęciem tym trudnić się mogli nawet mężczyźni.
Wczesnośredniowiecznym kruszwiczankom nieobecne były również, jak
wskazują znajdowane w czasie badań szydełka rogowe, roboty
szydełkowe. Szyły zarówno odzież cienka z tkanin lnianych czy
wełnianych, jak i prostsze zimowe kożuchy, używając do tego igieł
metalowych przypominających nasze dzisiejsze duże igły do wełny,
albo też posługując się okazami większymi wykonanymi z kości,
najczęściej drobiu. Igły pierwszego rodzaju przechowywano w
specjalnych schowkach, tzw. igielnikach. Wykonywano je często z rogu
i przeważnie bogato zdobiono. Do szat wierzchnich, a zwłaszcza
zimowych, jako guzików od dawna używano przedziurawionych kostek.
Dysponując
dużymi ilościami towarów, wytwarzanych przez własne warsztaty
rzemieślnicze, oraz soli, utrzymywała Kruszwica ożywione kontakty
handlowe. Wymiana towarów odbywała się przede wszystkim w
miejscach targowych. Znajdowały się one, jak sądzimy, co najmniej
na podgrodziu oraz w obrębie osad położonych w okolicy kościołów
NMPanny i Św. Klemensa, tj. w pobliżu przebiegających przez
Kruszwicę szlaków handlowych. Najbardziej ożywiony charakter miała
wymiana obejmująca rynek lokalny, której zakres nie przekraczał
obszaru o promieniu 12-16 km. Niezależnie od niej kupcy kruszwiccy
uprawiać musieli zapewne handel z dalszymi rynkami krajowymi, a być
może i zagranicznymi. Eksportowano m.in. wyroby szklane, płytki
ceramiczne, ozdoby metalowe, sól, ryby, a przypuszczalnie i płody
rolne oraz handlowe. W toku wykopalisk znaleziono również
bezpośrednie narzędzia pracy kupieckiej, tj. składane brązowe
wagi do odważania metali szlachetnych oraz odważniki metalowe.
Wśród nich spotykamy również odważniki w kształcie
prostopadłościanów z ołowiu.
Skromne
są jeszcze materiały do poznania handlu dalekosiężnego. Pewne
zabytki wskazują, że stosunki z niektórymi ośrodkami musiały być
dość ożywione. Na pierwszym miejscu wymienić trzeba różne kraje
słowiańskie, przy czym najwyraźniej rysują się kontakty z Rusią.
Znajdowano także duże ilości łupku wołyńskiego, i to zarówno
rzadszych koloru liliowego, jak pospolitszych koloru różowego.
Łupek używano także do innych celów. Ze wschodu (może Rusi)
pochodzi zdobiona sprzączka brązowa. Typ ten znany jest również z
innych stanowisk polskich. Z Czech importowano rozmaite kamienie
półszlachetne, m.in. ametyst. Naszyjnik zawierający paciorki z
tego kamienia, występującego obficie w górach Czeskiego Raju,
znaleziono na „Przygródku”.
Na
istnienie kontaktów prusko-pomorskich wskazuje m.in. znajdowanie
wyrobów z bursztynu i bryłek tego surowca. Znana w średniowieczu –
poświadczona w XIII w., ale o tradycjach niechybnie starszych -Via
mercatorum, idąca z Gdańska na Świecie i dalej na południe,
przechodziła najpewniej przez Kruszwicę. Możliwe, że w
przeciwieństwie do okazów z X w. brązowe wisiorki dzwoneczkowate z
XI i XII w. są proweniencji wschodniobałtyskiej. Część z nich
mogła zresztą powstać w warsztatach miejscowych, jako
naśladownictwo obcych wytworów. Na pewno z ziem wschodniobałtyckich
pochodzi wisiorek dzwoneczkowaty dołem otwarty. Podobny okaz
znaleziono m.in. w Gnieźnie.
Utrzymywano
kontakty z Północą oraz z Zachodem, i to zarówno z krajami
germańskimi, jak i romańskimi. Dowodzą tego choćby księgi
liturgiczne, bogato iluminowane, z XII w., które znajdowały się w
bibliotece kruszwickiej8,
a także pochodzący z pierwszej połowy tego samego stulecia
relikwiarzyk roboty Limoges z Francji, kiedyś stanowiący zapewne
własność kościoła Św. Piotra, oraz zaginiona dziś brązowa
misa romańska. Bezsprzecznie bliższe opracowanie dotąd uzyskanych
materiałów wykopaliskach powiększy znacznie liczbę okazów
importowanych z różnych krajów.
Trzeba
jednak zwrócić uwagę na inny jeszcze moment dowodzący znaczenia
wymiany towarowej w życiu Kruszwicy. Znaleziono tu dalsze
interesujące zabytki oświetlające zagadnienie handlu
dalekosiężnego. Są to mianowicie – plomba ołowiana oraz żelazne
nity dużych statków. Plomba pochodzi z Rusi i związana jest –
jak wynika z badań K. Tymienieckiej – z osobą Andreja
Bogolubskiego9 (ok.
1111-1174). Podobne okazy służyły we wczesnym średniowieczu do
plombowania różnych towarów10 lub,
jak np. na Rusi, spisano nimi również skórki kunie, otrzymując w
ten sposób określoną jednostkę pieniężną. Od dawna dobrze się
orientujemy, że szczególna obfitość plomb oławianych występuje
w Drohiczynie i jego najbliższej okolicy. Dlatego wysunięto słuszny
pogląd, że tam znajdował się punkt przeładunkowy towarów
idących traktem wodnym z Rusi do Polski, a także odwrotnie – z
Polski na Ruś. Jeśli uwzględnimy, że nity znalezione w Kruszwicy
(w pobliżu zresztą, w zanikłych dziś Korabnikacch, istniała
stocznia korabi) są świadectwem – a tak tylko można postawić
sprawę – korzystania w szerokiej mierze przez kruszwiczan z
transportu wodnego, nie wyda się przesadny pogląd, że korabie
kruszwickie dochodziły w wyprawach kupieckich po Drohiczyn. Wyjaśni
się nam w ten sposób i dalsza sprawa, a mianowicie, że tą drogą
przenikać mogły zarówno oddziaływania kultury ruskiej, jak
bizantyjskiej11.
Rozwój
rzemiosła i handlu w dużej mierze był możliwy dzięki istnieniu
dobrego zaplecza gospodarczego. Zamożne ośrodki wiejskie nie tylko
wchłaniały część produktów rzemiosła, lecz same z kolei
dostarczały płodów rolnych. Na tej drodze zaopatrywano się w
zboże, mięso, tłuszcze, mleko, sery, owoce i warzywa, a także i
wełnę owczą. Niewielka bowiem własna produkcja rolna nie
pozwalała na zaspokojenie potrzeb ludności Kruszwicy. Jeżeli
chodzi o menu mieszczan XII i XII w., w stosunku do XI w. nie ma
prawie żadnych zmian. Nadal podstawą pożywienia są pokarmy
mączne12.
Duża ilość znajdowanych w warstwach kulturowych kości zwierzęcych
świadczy o znacznym spożyciu mięsa. Pochodziło ono głównie ze
zwierząt domowych. Najczęściej konsumowano mięso świń,
stanowiące niewiele mniej niż 50% całego spożycia mięsa. Na
drugim miejscu postawić należy mięso krów, dalej kóz, owiec i
wreszcie drobiu13.
Wskaźnik tego ostatniego jest w omawianym okresie nieco wyższy niż
w poprzednich i wyraża się cyfrą 7%. Z drobiu nadal
najpopularniejsza jest kura, rzadziej znajduje się kości gęsi i
kaczki. Dość rzadko spożywano dziczyznę. Kości koni znajduje się
w różnych warstwach. Koni używano wtedy jednak głównie pod
wierzch. Hodowano wreszcie psy, których szczątki stwierdzono
również w Kruszwicy. Według obliczeń szczątki kostne zwierzyny
leśnej stanowią zaledwie 2,5% całego materiału osteologicznego. W
stosunku do poprzedniego stulecia nastąpiło wyraźne zmniejszenie
konsumpcji dziczyzny. Być może, przyczyną tego był nie tylko brak
w najbliższej okolicy większych lasów, co skład społeczny
mieszkańców terenów przez nas rozkopanych. Jeżeli chodzi o
gatunki jadalnej zwierzyny leśnej, były to przede wszystkim
jelenie, sarny, dziki i mniejszym stopniu zające. Pojedynczo
natomiast znalezione w osadzie kości tura i żubra, niedźwiedzia,
łosia i lisa dostały się zapewne przypadkowo, zawleczone przez
psy. Kuna, której kości sporadycznie się znajduje, mogła być
wtedy zwierzęciem udomowionym, spełniającym funkcje kota. Te
ostatnie również hodowano w Kruszwicy. Nie wiadomo, czy kości
jastrzębia znalezione w naszym grodzie pochodzą ze sztuk
upolowanych, czy z okazów używanych podczas łowów. Jastrzębie we
wczesnym średniowieczu spełniały podobna funkcję, co sokoły i
krogulce14.
Z ptaków dzikich oprócz kości kaczek i żurawi występują również
szczątki łabędzia oraz gawrona.
Materiał
źródłowy wykazuje, iż bardzo wiele zjadano w tym czasie ryb.
Pobliskie jezioro dostarczało je w dużych ilościach i w bogatym
asortymencie. W wodach Gopła żyły ryby, takie jak: sumy, sandacze,
szczupaki, karpie, wzdręgi, liny, karasie, płocie, leszcze i
okonie. Te ostatnie musiały występować szczególnie masowo, gdyż
najliczniej reprezentowane są w materiale kostnym. Mimo obfitości
ryb w Gople konsumowano także inne gatunki. Wykopaliska ujawniły,
że jadano m.in. wiślanego jesiotra.
W
porównaniu z innymi stanowiskami, a zwłaszcza z Opolem i Gdańskiem,
gdzie znaleziono instrumenty strunowe w rodzaju skrzypiec polskich
itp., skromnie przedstawia się zasób znalezionych narzędzi
muzycznych w Kruszwicy. Do tej kategorii należą gwizdki kościane
oraz część tzw. hetek (tj. guzików do spinania szat). Przedmioty
te wyrabiane z kostki śródstopia świni mogły spełnić oprócz
poprzednio wymienionej funkcji również rolę instrumentu muzycznego
typu aerofonu wirującego. Z podobnym ich używaniem spotykamy się
do dziś w przeżytkach etnograficznych. Znano też flety parzyste.
Ważne
uzupełnienie wiedzy naszej o mieszkańcach Kruszwicy w XII i XIII w.
przyniosło okrycie w 1959 r. cmentarzyska. Na nim również chowano
mieszkańców podgrodzia. Zmarłych grzebano w pozycji wyprostowanej,
układając przeważnie na wznak, zawsze z twarzą skierowaną na
wschód. Groby kopano jeden koło drugiego, rzędami o przebiegu
północ-południe. Najprawdopodobniej dzieci nie chowano razem z
dorosłymi, lecz w obrębie specjalnie wyznaczonej części
cmentarza. Omawiane cmentarzysko używane było przez cały XII i
przez połowę XIII w. Wobec ograniczonego bądź w trumnach
drewnianych, bądź tez zmarłych owijano w całun i chowano bez
nich. W niektórych grobach niewieścich znajdowano ozdoby:
pierścionki, kabłączki, paciorki, a w męskich: noże, sprzączki
lub groty strzał. Większość jednak zmarłych nie posiadała
żadnych darów. Stosunkowo najwięcej i najbogaciej wyposażone były
groby II poziomu cmentarzyska z końca XII i początku XIII w. Jeden
z nich zasługuje na specjalna uwagę. Pochowano w nim
kilkunastoletnią dziewczynę posiadającą wspaniałą, drogocenną
kolię złożoną z ponad 400 paciorków i mającą w sumie ponad 2 m
długości. W skład kolii wchodziły paciorki wykonane ze szkła i
półszlachetnych kamieni różnej wielkości, zabarwienia i
kształtu. W innych grobach kobiecych znaleziono pierścionki brązowe
ze szklanym oczkiem, z rozkutej taśmy lub ze plecionych drucików. W
jednym z dalszych grobów znajdowały się 2 duże kabłączki
skroniowe służące do ozdoby głowy.
Stan
badań nie pozwala na bliższy opis wyglądu grodu i pierwszego
podgrodzia kruszwickiego w XII i na początku XIII w. Były to
stulecia, gdy Kruszwica po krótkim epizodzie rządów Zbigniewa
przez dłuższy czas znajdowała się pod panowaniem Bolesława
Krzywoustego, który tutaj zapewne zgromadził swe wojsko w 1109 r.
przeciw Pomorzu. Za jego jednak rządów traci na rzecz Włocławka
charakter stolicy biskupiej15;
należy do diecezji obejmującej ziemię kujawską i część Pomorza
po Gdańsk.
Dokonany
przez Bolesława Krzywoustego na krótko przed jego śmiercią (w 52
roku życia) w 1138 r. podział Polski na dzielnice rozpoczynający
nowy okres w dziejach Polski wczesnośredniowiecznej sprawił, że
Kruszwica podlegała później władzy książąt pochodzących z
linii dynastii piastowskiej. W ordynacji jak wschodnia połać
Wielkopolski z Gniezna i Kaliszem, według wszelkiego
prawdopodobieństwa należeć miały do dzielnicy senioralnej.
Podkreślał niejako w ten sposób Krzywousty znaczenie Kruszwicy dla
bytu monarchii piastowskiej. Wschodnia natomiast ich połeć, z
wyjątkiem Radziejowa stanowiącego uposażenie żony Krzywoustego
Salomei, przydzielona została łącznie z Mazowszem Bolesławowi
kędzierzawemu, a pozostałą, z wyjątkiem wsi między Kruszwicą a
Kwiecieszewem, otrzymał Mieszko. Zgodnie z tym podziałem nad
Kruszwicą sprawował zapewne wadzę od 1138 r. do chwili wygnania w
1146 r. Władysław zw. Wygnańcem, ożeniony z Agnieszką, córką
Leopolda III austriackiego, a siostrą przyrodnią cesarza Konrada
III. Po jego upadku przejął zapewne panowanie nad miastem Bolesław
IV Kędzierzawy (zm. 1173)- żonaty z Wierzchosławą, córką
Wsiewołoda, księcia nowogrodzkiego – który na części Kujaw
panował od 1139 r. W ten sposób większa część tych ziem weszła
ponownie w bliższy związek z Mazowszem. Za jego rządów w styczniu
1148 r. w murach Kruszwicy odbył się uroczysty zjazd, na którym
Otto I, syn Albrechta Niedźwiedzia, pojął za żonę Judytę, córkę
Bolesław Krzywoustego, a siostrę książąt polskich. Zjazd ten
sankcjonował wprawdzie pozycję juniorów w stosunku do wygnanego
seniora Władysława, ale równocześnie strona polska godziła się
na znaczne ustępstwa na Pomorzu oraz w odniesieniu do
Słowiańszczyzny Połabskiej.
Za
senioratu Bolesława IV przypadł, jak wiadomo, inny przykry moment w
naszych dziejach. Wojska cesarskie Fryderyka Barbarossy odniosły
największe w historii Polski wczesnopiastowskiej triumf w 1157 r.
przypieczętowany hołdem, złożony przez kędzierzawego w
Krzyszkowie pod Poznaniem, uznaniem Polski za lenno cesarskie i
obietnicę ogromnego okupu dla cesarza oraz jego otoczenia (3200
grzywien srebra oraz 20 grzywien złota). Nie poniosła natomiast
Polska strat terytorialnych, co uznać należy za zręczność
działania w trudnych chwilach księcia polskiego. Po śmierci
Kędzierzawego w 1173 r. panował w kruszwickim grodzie syn jego,
zmarły bezpotomnie (1186) leszek, książę mazowiecki i kujawski.
Po nim władztwo objął jego stryj Kazimierz Sprawiedliwy (zm.
1194). Przez krótki czas panował zapewne w Kruszwicy syn Mieszka
III Starego – Bolesław (zm. 1195). Około 1200 r. znajdowała się
Kruszwica w rękach Konrada Mazowieckiego (zm. 1247), który jeszcze
za swego życia osadził w niej Kazimierza, urodzonego z małżeństwa
z Agafią, córką Świętosława Andrzeja Igoriewicza.
Kazimierz16 (zm.
1267) rezydował przeważnie w Inowrocławiu.
Wyliczeni
władcy rzadko przebywali na terenie Kruszwicy i na ogół mało
dbali o urządzenie obronne drugiego podgrodzia, co spowodowało, że
w okresie rozdrobnienia dzielnicowego miasto nasze nie odgrywało już
takiej roli administracji kraju hak poprzednio. Była wprawdzie nadal
Kruszwica siedzibą kasztelanii o bardzo starej metryce, ale w
warunkach rozdrobnienia feudalnego kurczyły się jej granice.
Szczególnie dotkliwy pod tym względem był dla kasztelanii
kruszwickiej XIII wiek. Wtedy to odpadają od niej czoła opolne,
m.in. Inowrocław (przed 1241 r.) i Radziejów (ok. 1271), stając
się stolicami odrębnych kasztelanii.
Ośrodek
rzemieślniczy nie zamarł, ale mniejszą troską otaczano zapewne
zabudowania grodu i pierwszego podgrodzia. Niedbale naprawiane,
zaczęły podupadać. Nim to jednak nastąpiło, nadal okazałością
błyszczało kamienne palatium wraz z kaplicą pałacową. Godnie
jeszcze przyjęto zjazd książęcy w 1148 r. W obrębie grodu
znajdowały się również zabudowania drewniane. Wznosiła się
także może wieża drewniana. Pomiędzy grodem a podgrodziem
rzemieślniczym, tzw. przez nas drugim podgrodziem rzemieślniczym,
tzw. przez nas drugim podgrodziem, znajdowało się podgrodzie
„biskupie”. Na jego obszarze głównym akcent architektoniczny
stanowiła kamienna bryła początkowo katedralnego, a od połowy XII
w. (między latami 1123 a 1148) kolegiackiego kościoła pod
wezwaniem Św. Wita. O jej dostatnim wyposażeniu również w XIII w.
świadczą m.in. płytki ceramiczne z plastycznymi ornamentami
geometrycznymi znalezione podczas badań w Kruszwicy. Stanowią one
fragment dawnej posadzki. Z podobnych płytek ułożone były w XIII
w. m.in. posadzki niektórych kościołów krakowskich, jak np.
dominikanów oraz Marii Magdaleny.
Dawniej
uznawano wywody Długosza o istnieniu w Kruszwicy dwóch kolegiat za
niewiarogodne. Sytuowano też katedrę biskupią w dzisiejszym
kościele kolegiackim Św. Piotra i Pawła. Dopiero badania
archeologiczne R. Jakimowicza, a zwłaszcza znalezienie we wtórnym
złożu różnych elementów architektonicznych, które łączyć
można także z budowlą sakralną, ponownie skierowały uwagę
badaczy na kwestię lokalizacji siedziby najdawniejszej katedry.
Zgodzić się należy z R. Jakimowiczem i K. Górskim, że właśnie
na podgrodziu, co odpowiadało zresztą zwyczajom
wczesnośredniowiecznym, mieścił się kościół katedralny pod
wezwaniem Św. Wita, który po przeniesieniu biskupstw w XII w. do
Włocławka przemieniono na kolegiatę. Natomiast obecny kościół
kolegiacki był początkowo zapewne świątynia zakonną
benedyktynów, która w XII w. po sekularyzacji przekształciła się
w kościół kolegiacki.
Wydobyte
podczas wykopalisk zabytki, które według dużego prawdopodobieństwa
można łączyć właśnie z naszą świątynią, wskazują, że
katedra pod wezwaniem Św. Wita musiała być okazałą budowlą
kamienną o pięknym wystroju wnętrza. Urok jej podnosiła
niewątpliwie ozdobna posadzka wykonana z pytek glinianych
polewanych, ułożonych najpewniej w różne wzory geometryczne.
Sądzić tak można z kształtu znalezionych dotąd płytek
ceramicznych. Prawdopodobnie świątynia wyposażona była tez w
witraże. Ich resztki znaleźliśmy podczas wykopalisk. Ale witraże
mógł mieć pałac książęcy, a także domostwa zamożniejszych
kruszwiczan. Dach wreszcie kościoła wykonany był z płytek
ołowianych. Świątynia kruszwicka zatem reprezentowała jeden z
bogatych kościołów tego czasu i jest dalszym dowodem zamożności
i pozycji Kruszwicy w Polsce wczesnopiastowskiej.
Na
wschodnim brzegu powstały dwa kościoły. Jeden z nich to romańskiej
surowości i pięknu przywrócenia dziś bryła monumentalnego
kościoła Św. Piotra, wzniesionego na początku XII w., o skromnym,
lecz dostojnym wystroju wnętrza. Z dawnego wystroju kościoła
dochowały się ślady malowania łuków nawy głównej oraz skromne
kolumienki portalowe. Z tego kościoła, lub może jego poprzednika z
XI w., pochodzi rzeźba kapitelu wmurowana w wieżę kolegiaty. Z
dawnego wyposażenia zachowała się piękna kamienna chrzcielnica z
XII w.
Drugim
na tym terenie był kościół Św. Gotarda. Co najmniej dwa kościoły
wznosiły się na zachodnim brzegu. Jedne z nich, pod wezwaniem
NMPanny, może niedaleko ul. Piasta, a drugi, Św. Klemensa, w
pobliżu dzisiejszego kościoła Św. Teresy. Przez pewien więc czas
funkcjonowało w Kruszwicy wczesnośredniowiecznej pięć kościołów.
Mogło być ich też więcej, ale pamięć o pięciu w takiej czy
innej formie przetrwała do naszych dni.
Pomimo
tak dużej ilości kościołów sam proces chrystianizacji nie był
bynajmniej tak dalece zaawansowany. Wskazują na to wyraźnie
rozmaite spostrzeżenia poczynione podczas wykopalisk. Zgodnie np. z
dawnymi praktykami pogańskimi w dalszym ciągu noszono rozmaite
amulety w postaci zębów zwierząt, m.in. niedźwiedzia i wilka, czy
też kręgów rybich. Najpewniej nadal dla odpędzenia złych duchów
posługiwano się najróżnorodniejszymi grzechotkami glinianymi.
Część z nich kształtem przypominała naczynia używane na co
dzień. Zastosowanie miały jednak również okazy z piękną polewą.
Z zabiegami magicznymi związane było również posługiwanie się
pisankami glinianymi.
Wspominając
o zagadnieniach wierzeniowych, nie można minąć pytania, czy w
Kruszwicy przed połową X w. nie mieścił się jeden z ośrodków
kultu pogańskiego. Jest to zupełnie możliwe, ale dotąd nie
natrafiono na jego ślady. Możliwe, że kościoły stawiano w
miejscu dawnego kultu, tj. Św. Gotarda, czy Św. Piotra.
Spalenie
zamku w 1271 r. na rozkaz księcia kaliskiego Bolesława
Pobożnego17 przesądza
ostatecznie los osady rzemieślniczej na podgrodziu. Wprawdzie życie
gospodarcze przeniosło się na zachodni brzeg Gopła, w miejsce
dzisiejszego Starego Rynku, lecz długo Kruszwica nie będzie miała
sił podnieść się z upadku. Duży i niesłychanie żywotny ośrodek
miejski przekształci się w małą mieścinę, nie odgrywającą w
życiu gospodarczym rejonu nadgoplańskiego większej roli. Teren
wyspy, wyludniony zupełnie, stał się na okres ¾ wieku całkowitym
pustkowiem. Dopiero w połowie XIV w. Kazimierz Wielki buduje tutaj
zamek warowny otoczony potężnym murem, którego resztki przetrwały
do naszych dni. Od tego czasu Kruszwica zaczęła znów odgrywać
pewną rolę, tym razem jako ośrodek o znaczeniu strategicznym. W
drugiej połowie XIV w. stała się Kruszwica centrum życia
politycznego i administracyjnego najbliższego okręgu. W tym okresie
gości często w swoich murach panującego monarchę, przybywającego
na zamek dla załatwienia spraw związanych z zarządem kraju.
W
czasie budowy zamku została poważnie zmieniona konfiguracja wyspy.
W trosce o uzyskanie większej obronności obiektu, zgodnie z nowymi
zasadami fortyfikacyjnymi, przekopano od strony północnej głęboka
fosę dzielącą dawną całość na 2 odrębne elementy –
dzisiejszą Górę Zamkową i „Przygródek”. Olbrzymie masy ziemi
wydobywane przy kopaniu fosy podniosły znacznie teren dawnego
gródka, tworząc w południowej części wyspy wysokie wzniesienie.
Kolejne przekształcenia sprawiły, że powstał rodzaj stożka z
ruiną dawnego zamku gotyckiego zniszczonego przez Szwedów w XVII
w., a później dalej dewastowanego, którego wieżę niesłusznie
zowie się Mysią Wieżą. W ten sposób powstał nad starym
wczesnopiastowskim grodem sztuczny nasyp pokrywający około
sześciometrową masą ziemi dawne zabudowania obronne i mieszkalne.
Źródło:
W. Hensel, A. Broniewska, Starodawna Kruszwica, Wrocław 1961, ź.
skany pochodzą również z tejże książki, materiały zebrał
Bartłomiej Grabowski, fot. pochodzą z archiwum NTH.
1Podobne
piece znamy z Opisu Teofila, mnicha żyjącego na przełomie XI i
XII w., który miał okazję zapoznania się z produkcją rozmaitych
wytworów związanych z kultem religijnym w Niemczech i Włoszech.
J. Piaskowski, Technologia metali w XI-XII w. w świetle książki
Teofila „O sztukach rozmaitych ksiąg troje”, „Studia i
Materiały z Dziejów Nauki Polskiej”, t. 3:1955, s. 150 i n.
Poziom zatem produkcji również metali niezależnych w Kruszwicy
odpowiadał stanowi ówczesnej technologii w Europie.
2Ibidem.
3Podobne
okazy znajduje się sporadycznie także na innych stanowiskach, jak
np. w Gnieźnie. Czy przedmioty te produkowano w warsztacie
kruszwickim, trudno odpowiedzieć z całą pewnością.
4Szkła
witrażowe znajduje się coraz częściej podczas badań w Polsce
)np. w Gnieźnie, Poznaniu i Wrocławiu), co wskazuje na dość
szerokie zastosowanie dekoracyjnego szkła okiennego w polskim
budownictwie romańskim.
5M.
K. Karger, Drewnij Kijew, t. 1, Moskwa 1953, s. 473. Autor
przypomina tu o znalezieniu w Kijowie w jednym miejscu 1274
paciorków z górskiego kryształu i na podstawie analizy techniki
ich wykonania sugeruje, naszym zadaniem słusznie, możliwość ich
miejscowej produkcji.
6Identyczne
zjawisko obserwujemy na Rusi (Kijów, Riazań). Zob. Karger, op.
cit., s. 473.
7Na
podstawie niektórych nazw miejscowych, w tym także położonych w
pobliżu Kruszwicy, przypuszcza się, że niewody dla rybaków
książęcych wyrabiali specjalni ludzie książęcy. W takim razie
do rybaków należała głównie naprawa sieci.
8Szyciem
garderoby zajmowali się wtedy nader rzadko krawcy. Najczęściej
szyli ono okazalsze stroje wierzchnie.
9Zachowany
do dziś w gnieźnieńskiej bibliotece kapitulnej ewangeliarz
przypisuje się szkole w Helmarshausen, pow. Hofgeismar (Hessen
Nassau), gdzie w XII-XIII w. znajdowały się znane pracownie
iluminatorskie.
10Wnuk
Włodzimierza Monomacha, a syn księcia suzdalskiego Juria (Jerzego
Dołgoruskiego).
11Używano
ich również na Zachodzie. Pochodzące stamtąd plomby znajdują
się w Moskwie.
12Obok
tego traktu wpływy bizantyjskie przenikały również szlakiem
naddunajskim. Niektóre wytwory kultury bizantyjskiej docierały
także drogą z Włoch.
13Przyrządzono
je głównie z ziarn żyta i pszenicy, a w mniejszym stopniu
jęczmienia. Używano też do tego celu roślin strączkowych.
14Udział
drobiu w pożywieniu był praktycznie zapewne większy. Uwzględnić
bowiem trzeba zarówno jaja, jak też okoliczność, iż drobne
kości ptactwa gorzej się zachowują, a mogły być również
zjadane przez psy.
Hensel,
Słowiańszczyzna…, s. 114.
15W
1136 r. oprócz Włocławka na ziemiach polskich podlegały
arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu biskupstwa w Poznaniu, Krakowie,
Lubuszu, Wrocławiu, Płocku i Kamieniu. Liczba ich w stosunku do
roku 1000 powiększyła się o 3 sufraganie.
16Ojciec
Władysława Łokietka, który miał początkowo swą siedzibę w
Brześciu Kujawskim.
17Dzierżył
on Kruszwicę w latach 1268-1273. Oddał ją Ziemomysłowi
kujawskiemu (zm. 1287).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz