środa, 9 września 2020

Sytuacja w Chełmcach w czasie okupacji niemieckiej - na podstawie opowiadania ks. prałata Władysława Mielcarka

W 1939 r. Władysław Mielcarek miał czternaście lat. Przez Chełmce, gdzie mieszkali Mielcarkowie przebiegała droga, którą szli uciekinierzy. Chłopcy z Chełmc pokazywali, w którą stronę mają się udać

Już wcześniej we wsi wiedziano, że groźba wojny wisi w powietrzu. Mieszkańcy Chełmc byli zmobilizowani. Około 10 września do Chełmc weszli Niemcy. Przyjechał motocykl, trzech mundurowych. Jeden prowadził, drugi na siodełku i mieli boczny wózek dla trzeciego.

„Spojrzałem, tknięty jakimś przeczuciem, i… zobaczyłem te ich zielone mundury. Żołnierze zatrzymali się na drodze, a pode mną ugięły się nogi. Zapłakałem i pomyślałem sobie: To już koniec Polski...” - wspominał ks. W. Mielcarek o przyjeździe żołnierzy Niemieckich do wsi Chełmce.

Ewakuacja z Chełmc nie nastąpiła od razu. Przez jakiś czas Mielcarkowie mieszkali u siebie. Zaczęły się jednak rządy niemieckie – kościół zamknięto, zamknięto również księdza proboszcza, wójta, kierownika szkoły – Wojciechowskiego. Ojca Władysława zabrano do Inowrocławia, do więzienia. Dnia 4 grudnia 1939 r. przyszli Niemcy i gestapo. Dano rodzinie piętnaście minut na spakowanie się. Pakunki załadowali na wóz i wywieziono ich do Gniewkowa, przez Kruszwicę i Inowrocław. Po dotarciu do Gniewkowa ulokowano ich w szkole.

Niemcy organizowali transport i kompletowali cały pociąg. Zwozili po kilkanaście rodzin z okolic Inowrocławia i Gniewkowa, żeby dopełnić załadunek. Dnia 14 grudnia kazano się spakować i wyprowadzić na dworzec. Wciśnięto wysiedleńców do bydlęcego pociągu, który nadjechał z Inowrocławia. Pociąg zmierzał do Chełma Lubelskiego przez Warszawę, gdzie stał przez półtora dnia.

Zimowa podróż trwała od czternastego do szesnastego grudnia. W wagonach ziąb przenikał do szpiku kości. Rodzina trzymała się razem. W tym zamieszaniu odnalazł się ojciec, który podróżował z rodziną. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia aby podróżować razem. W późniejszym czasie młodych wywozili do Niemiec, a starych do Generalnej Guberni.

Na dworzec do Chełma Lubelskiego przyjechały powózki z gmin i okoliczni mieszkańcy pozabierali przesiedleńców. Zabrano Mielcarków do Wierzbicy, gdzie po krótkim czasie przewieziono ich do Olchowca. Od Bożego Narodzenia do maja 1940 r. mieszkali w ciasnym pomieszczeniu na słomie. Potem przeprowadzili się do innego gospodarza w Olchowcu. Starsi bracia próbowali zarabiać na życie handlując mięsem i sprzedając w Chełmie. Później chłopcy znaleźli pracę w niewielkim majątku. Bracia kopali torf w lesie i w ten sposób zarabiali na utrzymanie rodziny.

W 1941 r. Niemcy rozpoczęli przygotowania do ataku na ZSRR. Podczas wojny w majątkach zorganizowany był ruch oporu. W czasie pobytu w majątku Władysław roznosił korespondencję dla żołnierzy AK. Listy przenosił pod czapką, aby Niemcy się nie zorientowali. Uszedł z życiem w czasie jednej z kontroli niemieckiej. Zatrzymano go, gdy miał korespondencję dla AK pod czapką. Los sprawił, że wcześniej guzik od spodni urwał się osiemnastolatkowi, na co zwrócili uwagę Niemcy, kiedy trzymał spodnie aby mu nie spadły. Patrol myślał, że przenosi granaty. Puszczono go gdy sprawę wyjaśnił i pokazał uszkodzone spodnie. O poczcie dla ruchu oporu się nie dowiedzieli. Rodzina przez okres wojny była razem.

Ksiądz prałat Władysław Mielcarek urodził się 9 października 1925 r. w Chełmcach pod Kruszwicą. Ukończył gimnazjum w Radziejowie, w Zamościu zdał maturę, uczył się również w inowrocławskim „Kasprowiczu” później wybrał drogę kapłańską. Był łącznikiem AK. Po wojnie mieszkał w Chełmcach. Studiował filozofię i teologię dla archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej odbywały się nauki w latach 1945-1947, w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie uzyskał 7 czerwca 1952 r. z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pracował jako wikariusz w Inowrocławiu i Bydgoszczy. W roku 1958 objął placówkę w Kretowie koło Jarocina, a w 1965 r. został przeniesiony do parafii św. Floriana w Żninie. Administratorem w Bydgoszczy był od 1 lipca 1972 r. W parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie pełnił funkcję proboszcza przez 32 lata. Od 2004 r. rezydent.


Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródło: K. Jarzembowska, Sługa Pana, Rozmowa z ks. prałatem Władysławem Mielcarkiem, Bydgoszcz 2017, s. 38-50.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz