Strony

STRONY

sobota, 29 grudnia 2018

Erik Jönson Dahlbergh (1625-1703)


Erik Jönson Dahlbergh (1625-1703) urodzony w Sztokholmie urzędnik, dyplomata, oficer, kartograf, artylerzysta, inżynier wojskowy, baron a następnie hrabia, gubernator, budowniczy, polityk, podróżnik, marszałek polny, architekt. Pochodził z rodziny chłopskiej, osierocony w młodym wieku. Kruszwiczanie Dahlbergha kojarzą ze zniszczeniem zamku, w czasie wojny polsko-szwedzkiej (1655-1660). 

Mając 31-lat studiował w Rzymie. Czerpał z tamtejszej kultury, uczył się rysować, poznawał tamtejszą kulturę, zabytki. Latem 1656 otrzymał wezwanie od króla Karola X Gustawa, który przebywał w Polsce. Odnalazł go w obozie wojskowym nad Bugiem koło Nowego Dworu. Ale nie miał okazji stanąć przed monarchą. Następnego dnia rozpoczynała się bowiem krwawa, trzydniowa bitwa o Warszawę. Dahlberg był jej świadkiem. Nie uczestniczył w walce, sporządził natomiast szczegółowe szkice. Dalbergh sporo uwagi zwrócił na stroje, uzbrojenie i konie, a także na wygląd okolicy i zabudowania.

[Dnia 18 czerwca 1657 r. wojska szwedzkie wysadziły i spaliły zamek w Kruszwicy. Szwedzi wycofywali się z miasta, które już właściwie nie istniało. W złupionym i spalonym doszczętnie mieście ocalało zaledwie 8 mieszczan. Okupant nie podarował nawet Kolegiacie, którą także splądrował i ograbił ze wszystkich skarbów. Kiedy po dwóch latach okupacji Szwedzi opuszczali Kruszwicę, aby zabezpieczyć tyły spalili również oba mosty na Gople. Po drodze palili wsie i folwarki. Ziemia wkrótce porosła chwastami, po wiejskich chałupach i wiatraku pozostały zaledwie ślady, ruiny i zgliszcza. Wraz z opuszczeniem najeźdźcy zniknęły lub zostały spalone niemal wszystkie księgi i cała dokumentacja starostwa grodowego (ocalały zaledwie dwie księgi). Potopowi oparła się jedynie wieża.]

Szybko zdobył serce króla, o czym napisał w pamiętniku: "[…] dostąpiłem łaski ucałowania królewskiej ręki. Jego Królewska Mość od pierwszego wejrzenia powziął - Bogu dzięki - dobre o mnie mniemanie i bez zwłoki mianował mnie generalnym kwatermistrzem przy głównej armii w randze porucznika, dając mi na to dyplom królewski, datowany we Fromborku 26 września 1656 roku"

Dahlbergh pod szwedzkimi barwami niszczył i grabił Polskę, żołnierze wysadzali z jego rozkazu w powietrze zamki i pałace. Dalbergh osobiście kierował z rozkazu króla spaleniem zamku w Złotowie. "Wszystko zamieniło się w popiół" - zapisał. Był świadkiem obrócenia w gruzy pięknego prymasowskiego zamku w Łowiczu i spalenia miasta. W Kruszwicy jak pisze - "O północy kazałem zamek podpalić. Była tam wieża, w której, jak piszą, myszy zjadły jakiegoś polskiego króla".

Poruszał się sam, z niewielkim oddziałem lub z całą armią po Pomorzu, Prusach, Mazurach, Mazowszu, Wielkopolsce, Kujawach, Podlasiu, Kaszubach. Zawędrował nawet pod Brześć Litewski. Niektóre miasta odwiedzał kilkakrotnie. Ale obok niszczenia zajmował się budowaniem i rysowaniem. Do jego obowiązków, zleconych mu przez króla, należało dokonanie generalnego przeglądu twierdz, warowni, fortec i zamków polskich. Te, które wpadły w szwedzkie ręce mógł Dahlbergh dokładnie zbadać, ocenić wartość militarną. Sporządzał przy tym ich plan dodając od siebie projekty zmodernizowania umocnień. Te zaś, które uznawał za nie nadające się do skutecznej obrony polecał niszczyć. Ale przedtem często sporządzał ich rysunek.

Podczas całej wojny sporządził masę rysunków z widokami polskich miast i miasteczek. Utrwealił panoramy: Toruńa, Krakowa, Poznańa, Warszawy, Brześcia Kujawskiego, Bydgoszczy, Grudziądza, Kruszwicy, Iłży, Janowca nad Wisłą, Łowicza, Świecia, Pińczowa, Piotrkowa i innych. Dzięki jego pracy zachowały się szkice nieistniejących już zamków, murów obronnych, kościołów, budowli cywilnych i mostów. Narysowane z ogromną dokładnością są dokumentami opowiadającymi jak te miejscowości niegdyś naprawdę wyglądały. Dahlbergh sporządzał plany miast i zamków. Spod jego ręki wyszedł najstarszy zachowany plan Brodnicy, czy wspaniałego zamku Krzysztopór. Szwed rysował też ważne wydarzenia, których był świadkiem. Obok bitwy pod Warszawą, której poświęcił trzy rysunki utrwalił m.in. ogarnięty walkami Sandomierz wraz z momentem wysadzenia miejscowego zamku w powietrze. Inne rysunki przedstawiają bitwy pod Gnieznem, Filipowem, Gołębiem, oblężenia Torunia, Krakowa, forsowanie Wisły pod Zawichostem. Na rysunkach przedstawił ceremonie składania przez magnatów polskich poddańczej przysięgi królowi szwedzkiemu na przedpolach Krakowa, poselstwo polskie u Karola Gustawa pod miastem Koło, spotkanie szwedzkiego króla z księciem siedmiogrodzkim Jerzym Rakoczym w pobliżu Ćmielowa. Rysunki Dahlbergha w większości zachowały się w szwedzkich bibliotekach i muzeach. Duża ich część jeszcze za życia artysty stała się podstawą do miedziorytów. Przenosili je na miedziane płyty tzw. Rytownicy-ilustratorzy, którzy pracowali pod nadzorem samego Dahlbergha. Wówczas to rysunki tuszem wykonywane gdzieś nad Sanem czy Wartą uzupełniano ramkami, napisami, herbami. W ten sposób jeszcze wzrastała ich wartość dokumentalna. Dzieła Dahlbergha, w tym rysunki przywiezione z Polski, stały się ilustracjami wielkiej księgi historyka Samuela Pufendorfa sławiącego wojenne czyny Karola X Gustawa. Była to sławna w Europie, pisana po łacinie "De rebus a Carolo Gustavo Sueciae Rege gestis..." wydana w Norymberdze w 1696 r. Dzięki zawartym w niej rysunkom możemy obecnie w Polsce dowiedzieć się jak przed trzystu laty wyglądały nasze miasta.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródła:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz